Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał być żołnierzem, teraz walczy z glejakiem [POMÓŻMY KUBIE]

Marcin Kaźmierczak
Archiwum Jakuba Witkowskiego
Chciał zostać żołnierzem, ale na drodze stanął guz mózgu. Aby go usunąć potrzeba aż 300 tys. zł. Czasu jednak jest mało. Operacja ma się odbyć w połowie przyszłego tygodnia.

Kuba Witkowski z Brzeziej Łąki pod Wrocławiem w kwietniu skończy 17 lat. Marzył o szkole wojskowej, a nawet o liceum lotniczym w Dęblinie. Chciał bronić kraju, ale życie potoczyło się inaczej. Chłopiec musi bronić własnego życia przed podstępnym glejakiem, który niepostrzeżenie zakradł się do jego mózgu. Pierwsze objawy choroby pojawiły się w gimnazjum.

– Kuba szykował się do testu gimnazjalnego, więc dużo się uczył i późno chodził spać. Nagle na w-f okazało się, że syn nie potrafił zrobić fikołka, a gdy schylał się, robiło mu się gorąco. Z kolei podczas nauki bolała go głowa i uszy. Zmęczenie tłumaczyliśmy właśnie krótkim snem i dorastaniem. Kuba zawsze był okazem zdrowia, więc na wszystko mieliśmy wytłumaczenie – mówi Mirosław Witkowski, tata Kuby.

Podczas wakacyjnego obozu militarnego Kuba biegnąc przez polanę uderzył się o gałąź. Bóle uszu i głowy, zawroty, zaburzenia ostrości widzenia pogłębiały się. W końcu pojawiło się jeszcze większe osłabienie przy wykonywaniu najprostszych codziennych czynności. Dopiero w listopadzie Kuba przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, które dało jasny wyrok - glejak. W Polsce lekarze byli bezradni i jedyne, co proponowali to częściową resekcję – maksymalnie jednej trzeciej guza. Rodzice ratunek znaleźli w klinice w Hanowerze i wyrok zmienił się w wyzwanie.

– Guz jest tak paskudnie umieszczony, że chemia i naświetlanie nie pomogą. Spowodują śmierć Kuby, bo komórki rozpadają się poprzez pęcznienie, a opuchlizna tworzy ucisk na nerwy i zagraża życiu – wyjaśnia tata Kuby.

Guza jednak trzeba wyciąć i zdaniem niemieckich lekarzy da się to zrobić. Kuba do Hanoweru ma pojechać w przyszły wtorek. Operacja ma się odbyć dzień lub dwa później. Kuba i jego rodzice nie tracą jednak ducha. – Gdy wracaliśmy z konsultacji w Hanowerze, zażartowałem, że teraz wsiadam w czołg walczyć z chorobą o syna, a Kuba spytał tylko: „Masz wolne miejsce? To wsiadam.”

Aby operacja była możliwa potrzebne jest 300 tys. zł. Zbiórkę prowadzi fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” m.in. poprzez stronę internetową nf. W tej chwili na koncie jest 120 tys. zł.

Kubie można także pomóc wpłacając pieniądze na konto Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową, ul. Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław. Numer konta w Banku Millenium: 11 1160 2202 0000 0001 0214 2867 z tytułem wpłaty: Jakub Witkowski lub przekazując 1 proc. podatku: KRS 86 210, cel szczegółowy: Jakub Witkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska