Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CBA w urzędzie miasta. Funkcjonariusze zabezpieczyli dokumenty

Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Fot. Janusz Wojtowicz / Polskapresse
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zabezpieczali we wtorek dokumenty w Urzędzie Miasta w Wołowie. Ma to związek ze śledztwem Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. W ramach tego samego śledztwa kilka dni temu abgenci zabierali dokumenty w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz we Wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego u jej prezesa profesora Janusza Zaleskiego, równocześnie szefa Rady Naukowej Instytutu Meteorologii.

- Dokumenty zabierane z urzędu z Wołowa też dotyczyły Instytutu Meteorologii? - Nie innego wątku tej samej sprawy - mówi rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Rzecznik prokuratury w Ostrołęce Andrzej Rycharski powiedział nam jedynie, że na polecenie śledczych CBA zabrało dokumenty w Wołowie. Czego dotyczyły nie zdradził. Według nieoficjalnych informacji agenci zabrali dokumentację przetargową.

O śledztwie z Ostrołęki zrobiło się głośno kilka dni temu gdy szef CBA Paweł Wojtunik powiedział dziennikarzom w Sejmie, że trwa przeszukanie w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Jak ustaliliśmy później oprócz Instytutu zabierane były dokumenty również we Wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Z naszych informacji wynika, że główny wątek ostrołęckiego śledztwa dotyczy przetargu na system meteorologiczny dla lotnisk AWOS. To kontrakt wart ponad 24 mln zł. Przetarg najpierw wygrało konsorcjum firm Elektrotim z Wrocławia i Mawilux z Ładów na Mazowszu. Ale po proteście jednego z przegranych - firmy Qumak - Krajowa Izba Odwoławcza właśnie tę firmę wskazała jako zwycięzcę.

KLIKNIJ TU: CBA we Wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego

A sprawa z Wołowa? Według naszych informacji to inny, boczny wątek śledztwa. Znacznie mniej istotny finansowo choć - jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji - niezwykle ciekawy z innych względów. Jak się dowiedzieliśmy - potwierdził to rzecznik ostrołęckiej prokuratury Andrzej Rycharski - sprawa do Ostrołęki trafiła z Legnicy. Tu najpierw była prowadzona ale - decyzją Prokuratora generalnego - przeniesiono ją do Ostrołęki. Za pośrednictwem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Dlaczego legniccy śledczy nie chcieli zajmować się sprawą? Zastępca Prokuratora Okręgowego w Legnicy prokurator Jarosław Fatyga nie chciał odpowiedzieć na to pytanie. Mówi, że materiał, jaki dostali w związku z tym śledztwem "był takiego rodzaju" że nie może powiedzieć dlaczego prokuratura poprosiła Prokuraturę Apelacyjną o zabranie sprawy z Legnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska