Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całego świata nie wyzwolimy

płk. Zbigniew Wójt
Archiwum prywatne
Życie ludzkie jest jedno. Nie ma mniej lub bardziej ważnego. Ale to nie zwalnia z rozsądku. Zamiast wymachiwania szabelką, sugerowałbym daleko idącą wstrzemięźliwość.

Z płk. Zbigniewem Wójtem, b. dowódcą na misjach ONZ, o polskim zaangażowaniu w Libii rozmawia Jakub Horbaczewski

Panie Pułkowniku, gdzie i kim Pan dowodził?
W kraju byłem dowódcą 1. Brzeskiej Brygady Saperów, 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie i szefem sztabu 11. Dywizji Kawalerii Pancernej. W latach 1992-93 byłem zastępcą szefa sztabu pierwszego polskiego kontyngentu w b. Jugosławii. Będąc dowódcą 10. Brygady Kawalerii Pancernej, przygotowywałem kontyngent do Kosowa. Szykowałem nasze wojska inżynieryjne do Afganistanu. Byliśmy też w Pakistanie, ratując ludzi po trzęsieniu ziemi.

Jak to jest? Po 11 września pierwsi ruszyliśmy z sojuszniczym uściskiem dłoni. W Iraku mieliśmy swoją strefę. W Afganistanie walczymy do dziś. A Libia? Wolność Libijczyka jest dla nas mniej cenna niż Afgańczyka?
Wszytko odbywało się w określonym czasie i warunkach. Inaczej trzeba postrzegać konflikt irakijski, inaczej afgański, a zupełnie inaczej libijski. Bo ten ostatni nie jest odizolowanym konfliktem jednego kraju. Według mnie, jest on tylko jednym z ogniw konfliktów w tym regionie. Mamy Syrię, która kipi. Byłem tam przez rok, więc znam realia. Mamy Jemen. Nie wspomnę o Tunezji. Życie ludzkie jest jedno. Nie ma mniej lub bardziej ważnego. Ale to nie zwalnia z rozsądku. Zamiast wymachiwania szabelką, sugerowałbym daleko idącą wstrzemięźliwość.

A jak to się ma do sojuszniczych zobowiązań? I naszej tradycji oręża? Do dziś pamiętamy, że ktoś nas zostawił. Ale my zawsze wiernie, jak przy Napoleonie...
Zapewniam pana, że akurat w tamtym rejonie polski żołnierz jest symbolem męstwa. Czy pan wie, że droga wiodąca do Damaszku do dziś zwana jest Polską Drogą? Zbudowali ją nasi saperzy podczas II wojny światowej. Imię polskiego żołnierza wypowiadane jest tam z szacunkiem, jako przyjaciela. Nigdy okupanta.

A może po prostu wybory idą? Bo przecież nowych trumien z narodową flagą nie chcemy oglądać. A teraz, gdy zatankujemy za 5 zł, kupimy chleb i cukier, też za 5 zł, to nawet słyszeć o nowej wojence...
Przepraszam, że wejdę w słowo, ale ja jestem żołnierzem po 35 latach służby. Nie chciałbym politykować. Zawsze trzeba ocenić sytuację, czy można osiągnąć cel. Wierzę, że to zrobiono. A wcześniej? Przypomnę tylko, że w Iraku to były nasze pierwsze chwile w NATO i chcieliśmy tę obecność w sojuszu uwiarygodnić.

Krwi nigdy nie żałowaliśmy, ale trzeba jeszcze pieniędzy.
Niekoniecznie aż tyle. Przypomnę Wzgórza Golan, gdzie Polska przeznaczyła niewielkie środki, a byliśmy postrzegani znakomicie. Dla odmiany, na Afganistan idą miliony.

2600 najlepszych żołnierzy w Afganistanie, 400 w odwodzie w kraju. Mielibyśmy kogo posłać do Libii?
Czy najlepszych? Jest rotacja, więc żołnierze nawet po kilka razy mogą wyjechać. Może gorzej byłoby ze sprzętem.

Latami czekaliście na rosomaki. A w hummerach żołnierze montowali cekaemy chałupniczymi metodami.
W Jugosławii zamiast hummerów mieliśmy tarpany. Sęk w tym, że patrol siedział tam... tyłem do przeciwnika.

Śledzi Pan rozwój wydarzeń w Libii. Dopiero alarmowano, że tylko godziny dzielą Kaddafiego od zdławienia powstania. Teraz sytuacja się odwraca. Czy rzeczywiście w XXI w. 50 samolotów jest w stanie wygrać wojnę?
Wygrać nie, ale przechylić szalę - tak. Kiedyś trzeba było wystrzelić tonę amunicji, teraz wystarczy jeden pocisk. W ślad za lotnictwem muszą jednak iść działania lądowe.

Tylko kto je podejmie?
Myślę, że o pierwszych akcjach oddziałów specjalnych NATO możemy usłyszeć już niedługo.

Nasz MSZ deklaruje, że chętnie podzieli się "polską drogą do demokracji". Ale są też tacy, którzy negują sam sens zaszczepiania jej Arabom przez Europejczyków.
Tu trzeba wielkiej finezji. Libijczycy są dumnym narodem. Dobrze, że rząd zaznaczył, iż z ofertą ruszy dopiero, gdy sami nas o to poproszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska