Będzie zakaz sprzedaży alkoholu nocą w całym Wrocławiu? Radni miejscy podzieleni. "Alkohol można kupić wcześniej w melinie"

Na sesji Rady Miejskiej Wrocławia, która odbyła się w czwartek (13 lipca) głosowano nad projektem uchwały o wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu w porze nocnej w całym mieście.

Wnioskodawca, mecenas Grzegorz Prigan, chciałby, aby od godziny 22 do 6 rano sklepy na terenie całego miasta nie mogły sprzedawać alkoholu.

Przypomnijmy, że rada miejska uchwaliła w 2018 roku, że w godzinach nocnych obowiązuje zakaz sprzedaży na terenie Starego Miasta we Wrocławiu. Pisaliśmy o tym tutaj:

Ta uchwała została zaskarżona do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego przez właścicieli sklepów. A potem zadziała się sekwencja wielu wydarzeń:

• WSA uwzględnił tę skargę.
• Miasto odwołało się do Naczelnego Sadu Administracyjnego.
• NSA z kolei oddalił skargę i przekazał do ponownego rozpatrzenia WSA.
• WSA zdecydował, że uchwała jest dobrze podjęta.
• Sprzedawcy wnieśli o kasację tego wyroku.

Sprawa jest zatem nierozstrzygnięta. Uchwała działa zaś od 2018 roku na terenie Starego Miasta.

- Z badań wynika jednoznacznie, że po wprowadzeniu tego zakazu na Starym Mieście zmniejszyła się liczba interwencji i burd w tej okolicy. Do izby wytrzeźwień w minionym roku trafiło prawie 3 tys. osób, do szpitali prawie 300 osób, a do policyjnych izb zatrzymań 500 osób. Większość z dzielnic okalających Stare Miasto - mówi Czesław Cyrul, radny miejski oraz przewodniczący komisji skarg, wniosków i petycji.

Badania sondażowe, które przywołał Cyrul, mówią, że ponad 70 procent mieszkańców Wrocławia jest za ograniczeniem nocnej sprzedaży alkoholu. Ale mieszkańcy niekoniecznie chcą, by zakaz obejmował odległe od centrum dzielnice (ten pomysł popiera zaledwie 7 procent).

- Po wprowadzeniu zakazu sprzedaży na Starym Mieście, dzielnica ta została otoczona kordonem sklepów na: Szczepinie, Nadodrzu, Ołbinie, pl. Grunwaldzkim czy Przedmieściu Świdnickim. Miasto proponuje, aby na razie zająć się tymi osiedlami okalającymi Stare Miasto i tam wprowadzić zakaz nocnej sprzedaży - informuje Cyrul.

Jesienią miasto ma wystąpić z propozycją stosownej uchwały skonsultowaną wcześniej z radami osiedli.

- A potem zobaczymy, co się zadzieje. Procedury prawne będą zapewne bardzo długie, ponieważ dla wielu sprzedaż alkoholu to istotny element zarobkowania. Ja mieszkam od 30 lat na osiedlu Kozanów i nigdy nie słyszałem nocnych burd, a są funkcjonują nocne sklepy - oświadcza Czesław Cyrul.

Petycja mec. Prigana nie była zgodna z planami urzędu miasta. Komisja uznała, by jej nie uwzględniać głosami 6 do 1.

- Ale dziękujemy mecenasowi, że dostrzega ten problem. Bo Polska jest krajem o bardzo liberalnym podejściu w tym względem. Mieszkańcy nie są jednak teraz gotowi na zakaz obejmujący cały Wrocław - uważa Cyrul.

Joanna Nyczak z Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych prezentuje stanowisko prezydenta miasta:

- Na tym etapie, biorąc pod uwagę historię zaskarżania uchwały obowiązującej na terenie Starego Miasta, musimy zebrać dobre dane dotyczące zakłócania porządku na poszczególnych osiedlach. Tak, żeby w momencie potencjalnej uchwały mieć naprawdę mocne argumenty. Dlatego teraz, w takiej formule nie popieramy tego. Nie we wszystkich osiedlach pojawia się ten problem - uzasadniała Nyczak.

Radna Nowej PL Jolanta Niezgodzka poinformowała, że uchwały osiedlowe w tej sprawy podjęto w Leśnicy, na Nadodrzu i Gajowicach.

- Wprowadzenie zakazu w centrum poprawiło sytuację z zaśmiecaniem butelkami w godzinach nocnych. Wiele osób jednak wie, gdzie są granice Starego Miasta. Wystarczy pójśc na Dubois, na pl. Jana Pawła II i tam kupić alkohol. Myślę, że należy w konsultacji z radami osiedli poszerzyć teren nocnego zakazu - mówiła Niezgodzka.

Nie zgadza się z nią Robert Grzecznik, radny niezależny.

- To pomysł, który uderza tylko we właścicieli małych sklepów. Każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą, zdaje sobie z tego sprawę. Alkohol można kupić wcześniej na melinie, czy w restauracji. Od utrzymania porządku są służby, a nie właściciele sklepów. Na szczęście PRL nam minął, chociaż widzę, że niektórzy chcieliby, by wrócił - skomentował Grzechnik.

W podobnym tonie wypowiadał się Piotr Maryński z PiS-u.

- To bezsensowna ingerencja gospodarcza, która uderza w małych przedsiębiorców. Alkohol jest w Polsce legalny. A te ingerencje są niepotrzebne. Dojdziemy do tego, że tak jak ze strefą płatnego parkowania – niedługo całe miasto zostanie nią objęte. Są opinie społeczności Wrocławia, które nie popierają takich skrajności. Edukujmy, a nie wracajmy do czasów słusznie minionych, nie wracajmy do komuny - stwierdził Maryński.

Swoje zdanie wyraża też Dominik Kłosowski z Lewicy, który w radzie popiera klub Jacka Sutryka.

- Nie powinniśmy się zagalopowywać aż do tego stopnia, by zabraniać sprzedaży alkoholu w całym mieście. Stworzymy tylko szarą strefę. Byłoby to ze szkodą dla przedsiębiorców i mieszkańców. Ograniczenie sprzedaży na Starym Mieście okazało się bardzo dobrą decyzją. Na Wyspie Słodowej przecież można spożywać alkohol. Rozpocznijmy od osiedli, które okalają Stare Miasto, tych najbardziej turystycznych i rozrywkowych miejsc we Wrocławiu. Zapytajmy rad osiedli, co one o tym sądzą - mówił Kłosowski

Radni odrzucili uchwałę o zakazie na całe miasto większością głosów.

Czy sztuczna inteligencja może nam się wymknąć spod kontroli? Naukowiec odpowiada