Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Padewski: Hiszpania i Italia na Dolnym Śląsku

Paweł Kucharski
Fot. Tomasz Gola
Z Andrzejem Padewskim, prezesem DZPN-u, rozmawia Paweł Kucharski

Chce Pan ze mną rozmawiać o piłce nożnej czy o wyjeździe do Ameryki?

O Pańskim wyjeździe do Ameryki.
W tej kwestii nie mam wiele do powiedzenia. Nie ma się czym chwalić.

To dlaczego zdecydował się Pan na wyjazd? Wiele osób krytykowało tę eskapadę, mówiąc, że do Ameryki poleciało więcej działaczy niż piłkarzy.
Zostałem tam zaproszony przez firmę Sportfive, by omówić sprawy meczów reprezentacji Polski na Dolnym Śląsku oraz organizacji Euro 2012. Rozmawiałem z prezesem Grzegorzem Latą i Andrzejem Placzyńskim, prezesem Sportfive Polska, o możliwości występów kadry w Lubinie i we Wrocławiu. Poza tym, chciałem zobaczyć, jak wygląda organizacja dużej piłkarskiej imprezy. Na spotkaniu naszej reprezentacji z USA miał być przecież komplet widzów.

No to co udało się Panu załatwić? Jakie reprezentacje zobaczymy na stadionach w Lubinie i we Wrocławiu?
Wszystko wskazuje na to, że w kwietniu 2011 roku na stadionie Dialog Arena w Lubinie reprezentacja Polski zmierzy się z Włochami, a we wrześniu tego samego roku na otwarcie obiektu we Wrocławiu zagra Hiszpania.

Czy, aby ustalić kwestię meczów towarzyskich reprezentacji Polski na Dolnym Śląsku, trzeba lecieć aż do Ameryki?
Dla mnie nie ma znaczenia ani czas, ani miejsce. Zostałem zaproszony, więc nie odmówiłem. Mnie nikt nie musiał zmuszać do tego wyjazdu. Jestem zadowolony z tej podróży, bo swój cel udało mi się zrealizować. Uzgodniłem dla Dolnego Śląska dwa mecze reprezentacji Polski z czołowymi drużynami świata. A dlaczego Ameryka? A to dlatego, że odbyło się tam spotkanie przedstawicieli firmy Sportfive, reprezentujących interesy kilku federacji, m.in. Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii oraz Polski.

Do niedawna uchodził Pan za twarz frakcji opozycyjnej wobec prezesa Laty.

Ja myślę, że to akurat kibiców mało obchodzi. Ich najbardziej interesują rozgrywki i wyniki ich ulubionych drużyn.

Kazimierz Greń, działacz z Podkarpacia, napisał na swoim blogu, że dał się Pan przekupić działaczom PZPN.

Mnie nikt nie złamie i nie przekupi. To, co Greń wypisuje na swoim blogu, mnie nie interesuje. Jeśli ktoś wierzy w jego słowa, to jest w błędzie. Zresztą, Greń cierpi na psychozę Laty. Nie pełnię żadnych zaszczytnych funkcji w PZPN.

Greń na swoim blogu napisał, że powiedział Pan, iż polską piłką rządzi prostak z Mielca.
Ja tak nigdy nie powiedziałem. Jeżeli ktoś tak mówi, to chyba tylko Greń. Nikt mi nie wsadzi do ust takich słów. Jaki z Grenia opozycjonista? Chłopak nie dostał władzy ani pieniędzy od PZPN, więc krytykuje wszystkich, którzy nie są z nim i mają inną wizję zarządzania związkiem. Atakowałem i krytykowałem przede wszystkim instytucję, jaką jest PZPN. Ciągle jest wiele uchybień, które chciałbym, aby zostały poprawione. Mam tu na myśli przede wszystkim przepisy regulujące piłkarstwo amatorskie w naszym kraju. Miałem i ciągle mam odmienną niż prezes Lato wizję i merytoryczne podejście do wielu spraw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska