Jesteś ze Lwowa, jesteś w klubie!
W klubie zacząłem pływać w 1954 roku. Mieszkałem przy ulicy Więckowskiego, niedaleko Traugutta, a Ślęza trenowała wówczas przy ulicy Na Grobli, a więc bardzo blisko mojego domu. Tam były baseny stumetrowe, z desek zrobiono ścianę na pięćdziesiątym metrze. Jeden basen był z piaskiem, a drugi do pływania. Często chodziliśmy tam popływać, jednak ciągle nas przeganiali. Po to, żeby móc pływać, zapisałem się do sekcji.
Trener Naborczyk pytał każdego: „Skąd jesteś, gdzie się urodziłeś?”. Jak mu powiedziałeś, że ze Lwowa, to od razu odpowiadał: „Fajnie, jesteś w klubie!” (śmiech).
Kilometr o szóstej rano
Stajnia Naborczyków – tak mówili o nas w całej Polsce. Byliśmy pierwszym klubem w kraju, który zaczął trenować rano. O szóstej trzeba było „strzelić” na basenie kilometr.
Ile stopni miała woda?
Kiedyś na otwartym basenie na Stadionie Olimpijskim organizowane były mistrzostwa Polski. Dwa dni przed rozpoczęciem zawodów spuszczono wodę, żeby wlać czystą. Był taki Leszek Drogoń – jeden z tych, co odpowiadali za organizację. Musiał pocierać termometr w dłoniach, by udowodnić, że woda w basenie ma osiemnaście stopni. A tak naprawdę to miała czternaście (śmiech).
Kolegom z Pafawagu też pomagaliśmy
Wracaliśmy kiedyś z treningu i koledzy z Pafawagu zostali zaczepieni przy dawnym Teatrze Żydowskim przez jakąś bandę. Stanęliśmy z drugiej strony i przyglądaliśmy się, co z tego wyniknie. Nagle te zbiry zaczęły bić pływaków, no to my podbiegliśmy z drugiej strony. Nie spodziewali się nas: w ciągu dwóch minut zapanował spokój. A potem poszliśmy razem z chłopakami z Pafawagu do klubu Ślęzy w Rynku.
Całą noc bawiliśmy się kolejką
Jak my jeździliśmy za granicę, to zawsze mieszkaliśmy w prywatnych kwaterach, u rodzin. Kluby załatwiały te mieszkania dla nas między sobą. Ale jak przyjeżdżali do Polski pływacy z zagranicy, to już mieszkali w hotelach. My byliśmy biedniejsi i nie było nas na to stać. Podczas pobytu w duńskim mieście Nakskov okazało się, że na strychu mieszkania, w którym spaliśmy, właściciel ma kolejkę zabawkową, taką dla dzieci. Ale to nie była zwykła kolejka: miała chyba trzydzieści metrów kwadratowych wielkości. Bawiliśmy się nią przez całą noc (śmiech).
***
Pełne wspomnienia Aleksandra Stankiewicza, a także cała historia sekcji pływackiej oraz 18 innych, które funkcjonowały w Ślęzie, znajdziecie w książce „Ślęza to Wrocław. 70 lat historii Pierwszego Klubu Sportowego”. Tę wyjątkową publikację, w której na ponad 700 stronach spisano historię klubu, kupisz w następujących punktach sprzedaży:
- Księgarnia Pod Arkadami, ul. Świdnicka 49
- Księgarnia Dodo, ul. Czarnieckiego 11C
- Księgarnia Wratislavia - plac Legionów 14
- Tajne Komplety - Księgarnia Partnerska DSW, Przejście Garncarskie 2
- Księgarnia Beta - Centrum Handlowe Astra, ul. Horbaczewskiego
- Księgarnia Beta - Sky Tower
- Księgarnia Beta - Centrum Handlowe Marino
- Księgarnia Podróżnika ul. Wita Stwosza 19/20
- Księgarnia "Tu czy Tam" - Hala Arena przy ul. Komandorskiej
- Księgarnia Kulturka, w Galerii Handlowej E.Leclerc
- Księgarnia Kwant ul. Prądzyńskiego 4
- Sklep EPI, ul. Komandorska 21
- Delikatesy Inter-Mix, ul. Popowicka 28
Album jest do kupienia również w internetowych księgarniach:
- Księgarnia kibica sendsport.pl - www.sendsport.pl
Książkę można także zamówić z przesyłką do domu. Wystarczy napisać maila na adres: [email protected]. Cena albumu to 89,90 zł (plus koszt przesyłki za pobraniem Pocztą Polską na terenie kraju 25 zł).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
