- Nie jest to wielki wysiłek techniczny ani finansowy, a wyborca musi mieć możliwość sprawdzenia, co robi jego radny - uważa Maciejak.
Posiedzenia rady transmituje coraz więcej polskich miast (Wrocław, Warszawa, Poznań, Katowice, Koszalin, Chełm, Słupsk, Czeladź itd.). Od 2007 roku internauci mogą na żywo śledzić obrady Sejmiku Dolnośląskiego. Pomysł marszałka Marka Łapińskiego się przyjął - już pierwszego dnia ponad tysiąc osób skorzystało z udogodnienia.
Wśród dolnośląskich gmin Złotoryja byłaby jednym z pionierów. Również Legnica jest gotowa udostępnić internautom zapisy sesji, choć niekoniecznie na żywo i niekoniecznie w formie wideo. - Utrwalamy i archiwizujemy sam dźwięk - mówi Arkadiusz Rodak, rzecznik prasowy prezydenta Tadeusza Krzakowskiego. - Jeśli znalazłby się partner, który chciałby udostępniać nasze nagrania przez internet, to rzecz jest godna rozważenia.
Prezydent Lubina ma własną telewizję. Od 6 czy 7 lat jej kamery są obecne na sesjach rady miasta. Ale na transmisje live mieszkańcy liczyć raczej nie mogą. - Wykupujemy samą usługę nagrywania, bez emisji - objaśnia Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina.
Lokalna kablówka towarzyszy też obradom jaworskich radnych. Telewidzowie mogą obejrzeć tylko fragmenty w formie relacji. Miasto uważa, że całość byłaby niestrawna. Świadomość transmisji na żywo mogłaby też prowokować radnych do popisywania się przed wyborcami. Na zmiany się nie zanosi.
W maleńkiej Ścinawie na sesjach bywają czasem aż dwie kamery obsługiwane przez pracowników urzędu gminy. Obie są prywatne. Utrwalają przebieg bardzo burzliwych na ogół dyskusji na potrzeby burmistrza Andrzeja Holdenmajera, który po prostu lubi mieć na taśmie swoich adwersarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?