Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziemia pod Mieszkania Plus od prywatnego inwestora. Za ile? To tajemnica

Redakcja
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
W Tyńcu Małym koło Wrocławia mają powstać tanie lokale na wynajem. Grunty, które wybrał Bank Gospodarstwa Krajowego należą do prywatnego inwestora. Czy ich kupno zwiększy więc koszty inwestycji? Rząd nie chce mówić o finansach i zasłania się klauzulą poufności.

W gminie Kobierzyce pomysł budowy tanich mieszkań w ramach rządowego programu budzi wiele wątpliwości. Przypomnijmy, że Bank Gospodarstwa Krajowego wytypował działkę w Tyńcu Małym (gmina Kobierzyce), na której mają stanąć tanie lokale na wynajem w ramach rządowego programu „Mieszkanie Plus”. Lokalizacji są przeciwne władze gminy i mieszkańcy. W Kobierzycach uważają, że przez nowe mieszkania populacja wsi wzrośnie o 2/3, a tak duży wzrost liczby mieszkańców w szybkim tempie wiąże się z ogromnymi kosztami, bo nie będzie gotowej infrastruktury.

Wiele wątpliwości, także wśród polityków budzi także dobór działki. Inwestycją zainteresowała się grupa posłów Platformy Obywatelskiej. Parlamentarzyści, także z Wrocławia (Aldona Młyńczak, Sławomir Piechota, Joanna Augustynowska i Alicja Chybicka) napisali do ministra i zapytali dlaczego wybrano akurat działkę należącą do prywatnej osoby, a nie do gminy i jak przez to będą wyglądały koszty inwestycji. Jerzy Kwieciński, sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, w odpowiedzi na interpelację posłów napisał, że w programie Mieszkanie Plus brane są pod uwagę grunty należące do gmin, Skarbu Państwa i grunty będące właśnie własnością osób fizycznych.

- W przedmiotowej sprawie decyzja o lokalizacji inwestycji na gruntach należących do osób fizycznych bazowała na rachunku ekonomicznym, który doprowadził do uznania tej nieruchomości za najbardziej korzystną – napisał Jacek Kwieciński.

Urzędnik jednak nie chciał już odpowiedzieć na pytanie jaka jest szacowana wartość kosztów związanych z pozyskaniem grunty i czy cena ta wpłynie potem na koszt najmu. Wiceminister opowiedział, że szczegóły realizacji projektu – w tym koszty jego realizacji – objęte są klauzulą poufności zawartą w umowie przedwstępnej sprzedaży.

Posłowie jednak nie dają za wygraną i napisali w ostatnim czasie kolejną interpelację, bo uważają, że takie działanie stanowi ukrywanie istotnych okoliczności oraz nieuprawnione zatajenie informacji publicznej.

Posłanka Joanna Augstynowska przypomina, że idea tego programu była taka, że mieszkania są tanie, bo nie trzeba płacić za grunty, które pochodzą od Skarbu Państwa, a przypadek Tyńca Małego całkowicie temu przeczy.

- Młodym ludziom należy się pomoc od państwa, zwłaszcza na początku ich życiowej drogi. Taki był plan na program Mieszkanie Plus. Ale po raz kolejny okazuje się, że nośne i piękne hasła głoszone przez polityków PiS nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Widzimy za to niechlujność, brak empatii, przyzwoitości i transparentności procedur. W sprawie inwestycji w ramach programu Mieszkanie Plus w Tyńcu Małym wspólnie z grupą posłów zadałam pytania osobom decyzyjnym, które pozostały bez odpowiedzi. A przecież wystarczyło podać wszelkie informacje, aby rozwiać ogromne wątpliwości, które narosły wśród mieszkańców Tyńca Małego. Przez to trudno oprzeć się wrażeniu, że minister rozwoju i finansów coś ukrywa. Bo jak inaczej wyjaśnić, że mimo oporu lokalnej społeczności oraz władz gminy Kobierzyce upiera się przy tej inwestycji, która sprawi, że w Tyńcu Małym zamiast ok. 1,5 tys. mieszkańców będzie mieszkało blisko 2,5 tys. osób - mówi posłanka Joanna Augustynowska.

Ryszard Pacholik, wójt gminy Kobierzyce również zastanawia się jakie będą koszty inwestycji i wylicza, że w Tyńcu Małym cena gruntu wynosi od 200 do 300 zł za metr kwadratowy. - Trzeba będzie jeszcze doliczyć koszty uzbrojenia terenu oraz inwestycji w drogę, która połączy działkę z obwodnicą Tyńca, a to nie są małe pieniądze. Ciekawy jestem, czy ta cena nie odbije się potem na kwocie, jaką będą musieli płacić mieszkańcy za wynajem - dodaje wójt.

Marcin Zatorski, radca prawny z kancelarii „Zatorski & Wspólnicy” zwraca uwagę, że Bank Gospodarstwa Krajowego nie jest zwykłą instytucją bankową, tak jak na przykład banki komercyjne. BGK jest bankiem państwowym, czyli podmiotem prawa publicznego, a nie prywatnego.

- W mojej ocenie realizacja działalności publicznej przez BGK ma charakter informacji publicznej, co oznacza, że podlega ona udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w ustawie o dostęp do informacji publicznej. Chciałbym wyrazić zaniepokojenie jako obywatel, a nie tylko jako radca prawny, że zasłanianie się przez podmioty wykonujące kompetencje publiczne, takie jak BGK, tajemnicą przedsiębiorstwa jest co najmniej podejrzane - dodaje prawnik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska