Na dworcu we Wrocławiu fani WKS-u do pociągu załadowali sporą liczbę flag. Było też widać, że szykują race. Pozostało pytanie - ile uda się ich wnieść na stadion Zagłębia.
Jeszcze w pierwszej połowie kibice Śląska Wrocław rozwinęli sektorówkę z napisem "Veni, vidi, vivi". Stało się jasne, że za kilka chwil odpalą fajerwerki. Tak też się stało. Do tego były też race stroboskopowe. Po pięciu-sześciu minutach pokaz się skończył.
Po chwili z prawej strony sektora gości pojawiła się ochrona, która pobiegła na samą górę. Tam doszło do krótkiej interwencji, podczas której służby porządkowe prawdopodobnie użyły gazu łzawiącego, bo część kibiców szybko się cofnęło. To był jednak tylko moment. Sytuacja nie eskalowała.
W drugiej połowie Zagłębie pokazało oprawę z napisem "Choć w papierach lat przybyło, wciąż jesteśmy tacy sami". Potem były race. Następnie na jednym z płotów przy "przodku" podpalono barwy Śląska zdobyte na wrocławskich kibicach. Nie było żadnej interwencji ochrony lub straży.
Oczywiście duża część meczu na trybunach, to był wzajemny festiwal niewybrednych "uprzejmości".
Kibice Śląska zamówili 1000 biletów na mecz z Zagłębiem. Była wśród nich grupa z zaprzyjaźnionej Miedzi Legnica. Wrocławianie w Lubinie byli ostatni raz pięć lat temu.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?