Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Zbrodnia Ikara

Andrzej Górny
Czasem myślę, że karę śmierci należy przywrócić i choć większość Polaków jest tego samego zdania, zaczynam się bać sam siebie. Nie jestem przecież krwiożerczy, muchy bym nie skrzywdził. Choć już rybę owszem: lubię złapać i zjeść, przez co mój kuzyn zarzuca mi uleganie prymitywnym atawizmom odziedziczonym po drapieżnych małpoludach. Facet mi naubliża, ale przy stole jest pierwszy i pogania, żebym szybciej połów smażył, bo on głodny. Taka logika jak u jakiego polityka.

Kiedy pełniłem w gazecie funkcję średniej ważności, przyszło mi wyrzucić z pracy gońca przyłapanego na kradzieży. Wtedy się rozchorowałem, i nie była to symulacja - palpitacje serca, skoki ciśnienia, zawroty głowy… Dostałem zwolnienie lekarskie i młodego musiał wyrzucać kto inny. Wtedy starszy kolega udzielił mi rady: Ty się do rządzenia nie nadajesz, za miękki jesteś, a tu potrzeba sk….syna. Do dziś nie wiem, czy w tej opinii przeważa krytyka, czy komplement.

Dlaczego więc taki mięczak jak ja zastanawia się nad pożytkami z kary śmierci? Przecież niektórzy eksperci twierdzą, że wcale nie wpływa ona odstraszająco na potencjalnych morderców. Przecież nierzadkie są pomyłki sądowe i okazuje się, że powieszony był jednak niewinny. Ale też niektórzy sprawcy zbrodni wręcz niewyobrażalnych pozbawieni są cech człowieczych - to bestie, choć w ludzkiej skórze. I u nas niektórzy z tych, którzy dziwnym zbiegiem prawnych okoliczności niedługo mają wyjść na wolność, już się oblizują na myśl o słodkim zapachu krwi ofiar i zapowiadają, że będą zabijać nadal.

Pewnie wyrok dożywotniego więzienia karę śmierci mógłby zastąpić, pod warunkiem jednak, że byłby bezwarunkowy, bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Podoba mi się pod tym względem system amerykański - stosowane tam kary po 100 czy 300 lat więzienia dożywocie gwarantują.

Nikt nie jest doskonały, a sądom, nie tylko polskim, do nieomylności szczególnie daleko. Potrafią, wbrew świadkom i dowodom, wpakować na lata do pudła niewinnego, lub na odwrót, krwawych zbirów traktować z ojcowską łagodnością.

Za komuny organa tzw. sprawiedliwości pobłażliwiej traktowały przestępców kryminalnych niż politycznych. Było nawet takie cyniczne powiedzonko: pies, kurwa i złodziej w jednym pracują zawodzie (czy jakoś podobnie). Władza łaskawiej traktowała proletariat, z którego się rzekomo wywodziła, szczególnie jeśli był to lumpenproletariat, któremu polityka nie w głowie, bo w każdym ustroju się pożywi.

Z wyznawców podobnej ideologii środowisko prawnicze powinno dawno być oczyszczone. Przyglądając się niektórym wyrokom, można nabrać wątpliwości.

Na koniec, dlaczego taki tytuł ni przypiął, ni wypiął? Znajomy nastolatek oberwał w szkole lufę, gdy zapytano go, co wie o utworze "Zbrodnia i kara". Odrzekł, że Ikar popełnił zbrodnię i musiał uciekać na skrzydłach, ale spadł, zabił i dobrze tak bandycie.

Cała nadzieja, że młodzian nie zostanie sędzią ani prokuratorem, ale przecież żadnej gwarancji na to nie mamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska