Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Ochrona jak Ochrana

Andrzej Górny
We wczesnym PRL-u, gdy pociągi wjeżdżały na dworce większych miast, zachrypnięte megafony witały podróżnych apelem: - Obywatelu! Strzeż się przed złodziejem kieszonkowym! Tak troskliwa władza dbała o dobro populacji robotniczo-chłopskiej. Zaalarmowany pasażer łapał się odruchowo za kieszeń, w której miał gotówkę, a obserwujący tłum z boku kieszonkowcy wiedzieli już, kogo i w którym miejscu "skroić".

Teraz władze też wykazują żarliwą troskę o ochronę dóbr, jak nie obywatela, to przyrody albo wchodzących w jej skład żyjątek. Byle żuczek, ślimaczek czy żabka mogą zmienić trasę autostrady albo opóźnić prace przy niej, bo chronimy je, nie licząc się z milionowymi kosztami. Nie wiem, czy ktoś ma z tego kasę, może przyrodnikom wystarczy satysfakcja moralna - oto homo sapiens odpokutowuje dewastację planety.

Natomiast większość pomysłów ochroniarskich sięga bezpośrednio do kieszeni szarego człowieka i tu już argumenty uzasadniające nowe opłaty są albo idiotyczne, albo nie ma ich wcale. Się nakaże, to zapłacą i kropka.
Za miejsca parkingowe będziemy płacić także w nocy i w święta. Ma to podobno przywrócić spokój i sen mieszkańcom przyległych do parkingów kamienic. Oraz rozrzedzić tabuny aut i obłoki spalin w miejskich centrach.
Leśnicy chcą wprowadzić opłaty za zbieranie grzybów. O tym koszmarze każdego grzybiarza pisałem już kilkanaście lat temu, no i wykrakałem.

Być może powrócą peronówki - opłaty za samo wejście na stację. Były za Bieruta i komu to przeszkadzało?
Za domy i większe mieszkania trzeba będzie zapłacić rocznie i po kilka tysięcy zł - jeśli wejdzie podatek katastralny.
Droga może się też okazać deszczówka, bo tylko część wsiąka w ziemię, a reszta wpada do kanałów. To projekt ochrony interesów zarządców kanalizacji.

Niedawno odkryłem w domowych archiwach zezwolenie na ślub moich rodziców, wystawione w 1945 r. przez Miejską Radę Narodową, za opłatą 40 zł. Może i do tego sprawdzonego pomysłu zechcą wrócić organa?
W ciągu ostatnich lat w moim podwórkowym śmietniku porządek panował niemal idealny. Pojemniki opróżniano regularnie. Zmieniło się to tuż po uruchomieniu ustawy śmieciowej. Wywóz odpadków opóźnił się o 10 dni. W baraku śmieci wykipiały z kontenerów i zaległy na podłodze. Wczoraj je wreszcie usunięto, ale nie wszystkie. Druciany pojemnik na plastiki nadal jest przeładowany i sieje wokół butelkami. Nasze segregacje firma wywożąca segreguje następnie po swojemu? Nie ma osobnych pojemników na papier.

Zrobiłem zdjęcia tego bałaganu. Na wypadek, gdyby mnie odwiedził jakiś strażnik ładu śmietnikowego z mandatem...
Wszystkie te działania kamuflowane ochroną człowieka i środowiska kojarzą mi się bardziej z Ochraną, czyli carską tajną policją. Choć może jestem niesprawiedliwy; tamta wiadomo komu służyła - Najjaśniejszemu Panu. A u nas - kto, komu, dlaczego i za ile - jeden diabeł wie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska