Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Bezrozumne kalanie gniazda

Andrzej Górny
Polskapresse
Co najmniej raz do roku, najczęściej w sezonie grzybowym, poświęcam felieton zaśmieconym lasom.

- My Polacy, wolni ptacy - unosili się dumą przodkowie, ale i ptasia natura niewolna od przywar. Niejeden ptak własne gniazdo kala, jak choćby gołębie paskudzące wyjątkowo wrednie. Taka już widocznie ptasia natura. Ale nie mogę się nadziwić, że homo tzw. sapiens ze wsi nie wstydzi się wyrzucać odpadków 100 metrów od swojego płotu, bo to już w lesie. I że podobny gatunkowo i umysłowo osobnik z miasta woli przejechać wiele kilometrów, aby w polu lub w borze pozbyć się resztek po remoncie, niż wydać na legalne załatwienie problemu niewielką kwotę.

Przyjaciel od wędkarskich wypraw popiera mój punkt widzenia i ostatnio zasila mnie zdjęciami z nadodrzańskich brzegów. Nie są to wielkie wysypiska, ot, parę worków z resztkami cementu, stosik butelek z chemią, jakieś skorupy, graty. Ale że kumpel nadrzeczne trasy pokonuje prawie codziennie, sporo tych "trofeów" się uzbierało. Kilka lat temu jedna z osób zatrudnionych na wrocławskich terenach wodonośnych poinformowała mnie, że istnieje tam co najmniej sześć nielegalnych wysypisk śmieci. Powstał z tego niewielki reportażyk w gazecie, ale słabą mam nadzieję, aby wpłynął na poprawę sytuacji.

Wspomniany wyżej kolega tuż obok swego stałego stanowiska wędkarskiego odkrył niedawno w krzakach kolejny eksponat - niewybuch. Twierdzi, że to pocisk kalibru 120 mm, od haubicy (a zna się na tym), prawdopodobnie poniemiecki. Przykrył znalezisko chwastami, a po powrocie do domu usiłował telefonicznie powiadomić saperów. Byli pewnie po dyżurze, bo się nie dodzwonił. Zawiadomił więc policję stosowną dla tego rejonu. Funkcjonariusze uprosili go, aby spotkał się z nimi na miejscu oraz wytłumaczyli, że jak już dopadną niewybuchu, to muszą go pilnować aż do przybycia saperów, więc i tak nie mogliby przewodnika odwieźć do domu. Rad nierad, znów wsiadł we własne auto, aby pokonać kilkadziesiąt kilometrów tam i z powrotem. Tylko nieco się dziwi, że zwyczajny obywatel musi własnym czasem i pieniędzmi (za benzynę) wspomagać wyspecjalizowane państwowe służby.

Nie mogę się nadziwić, że homo tzw. sapiens nie wstydzi się wyrzucać odpadków 100 metrów od swojego płotu, bo to już w lesie

Ale nie żałuje, bo się opłaciło. Na miejscu policjanci zawrócili busa wypakowanego liczną rodziną z dziećmi. Ludzie ci chcieli rozbić biwak w sąsiedztwie pocisku, a kto wie do czego mogłoby dojść, gdyby wszędobylskie dzieciaki znalazły go i zechciały sobie pomajstrować… Skąd się tam śmiercionośne żelastwo wzięło - wędkarze przypadkowo wykopali, podrzucił ktoś wcześniej przechowujący je w zagrodzie - nie zdołaliśmy dociec.

Śmieci tego typu na szczęście coraz rzadsze, ale i te cywilne przyprawiają o ból głowy.

Jednodniowe "sprzątanie świata" to tylko pokazówka, równie efektywna, jak pochody pierwszomajowe skuteczne były w umacnianiu socjalizmu. Co można zrobić? Na razie mam prośbę do Czytelników. Jeśli macie Państwo możliwość podczas swoich wędrówek zrobić zdjęcia leśnym śmietniskom i wysypiskom, przyślijcie je do mnie. Może uda się wspólnie stworzyć galerię poruszającą choć niektóre sumienia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska