- Podobno pół miliona kosztowała. Ja do niej nie wsiadam, dlatego że miałem już takie zdarzenie. Na dole rozpoczynały się głosowania, natomiast myśmy w dwójkę, czy trójkę posłów, walczyli o wydostanie się z windy. Praktycznie codziennie lubi się zacinać i stawać między piętrami - mówi Superstacji Wincenty Elsner, poseł Ruchu Palikota.
Parlamentarzysta jest przekonany, że winda to przykład bezsensownego wydawania pieniędzy. - Wraz z koalicyjną posłanką z mojego okręgu wyborczego spędziliśmy w niej dobre pięć albo dziesięć minut. Przy czym winda wydawała tak niesamowite odgłosy, jakby miała za chwileczkę spaść w dół. Udało się wyjść z tej windy i zdążyć na głosowania - mówi Superstacji poseł Ruchu Palikota.
Inni parlamentarzyści raczej żartują z posła Elsnera. - Winda nie jest do zabawy. Apeluję do posłów Ruchu Palikota, żeby się nie bawili sejmową windą, bo faktycznie to nic dobrego dla nich nie oznacza - drwi w Superstacji Dariusz Joński, rzecznik prasowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
źródło: Adrian Gąbka, Superstacja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?