Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski Indiana Jones na tropie niezwykłych, egipskich skarbów (ROZMOWA)

Macin Walków
Wrocławscy archeolodzy odkryli w Egipcie grób i kaplicę grobową sprzed 4 tys. lat
Wrocławscy archeolodzy odkryli w Egipcie grób i kaplicę grobową sprzed 4 tys. lat archiwum prywatne
Archeolodzy w Tebach przez 200 lat nie zauważyli kaplicy grobowej i grobowca. Udało się badaczom, którym przewodził Patryk Chudzik, doktorant z Uniwersytetu Wrocławskiego. Między innymi o tym odkryciu rozmawiamy z wrocławskim Indianą Jonesem.

Czuje się Pan jak Indiana Jones?

Tylko czasami. Zwłaszcza gdy zaczynają osypywać się ściany grobowca, spadają kamienie. Wtedy chwytam kapelusz i uciekam. Czasami w ostatniej chwili, tak jak na filmach. Trzeba też uważać, bo pod każdą skałą może czaić się skorpion lub wąż. Na co dzień praca archeologa nie jest tak widowiskowa, ale bardziej spokojna.

Ciągłe przesiewanie piasku, kopanie, notowanie?
Prace podzielone - większość prac fizycznych wykonują nasi miejscowi pracownicy. My natomiast zajmujemy się dokumentacją i pomiarami. Musimy czuwać nad pracą egipskich kolegów. Mieliśmy taką sytuację, że robotnik odkopał krzemienny nóż i się nie zorientował, myślał, że to "śmieci". Już chciał się zamachnąć, by go wyrzucić, ale w porę się zorientowaliśmy.

Wiele z takich "śmieci" okazuje się potem cennymi znaleziskami?

One nas do tych znalezisk doprowadzają. Starożytni odwiedzali grobowce - kaplica kultu grobowego była otwarta, modlili się w niej, składali ofiary. Przynosili wodę, wylewali na ołtarz. Naczynie nie było już potrzebne, więc je wyrzucali. Albo gdy robotnicy nie dokończyli budowy grobu, zostawiali cegły, narzędzia. My je dziś znajdujemy.

Archeolodzy badają nekropolię tebańską od ponad 200 lat. Jak to możliwe, że przeoczyli grobowiec i kapliczkę, naczynia, które teraz Pański zespół odnalazł?

Rzeczywiście, Francuzi są w Egipcie od czasu wyprawy Napoleona. Nekropolię badali też Amerykanie. Trzeba jednak pamiętać, że wiele z wypraw było na zamówienie muzeów albo były to wyprawy prywatne - np. lorda Carnarvona. Przecież to on odkrył później z Howardem Carterem grobowiec Tutenchamona. Muzea do swoich zbiorów potrzebowały kompletnych eksponatów albo fragmentów o wyjątkowych zdobieniach. Resztę zostawiano. Prowadzili prace powierzchniowo i szli dalej.

Teraz Wy po nich sprzątacie.

Można to tak ująć. Tam, gdzie pracujemy, jest mnóstwo szczątków - potłuczonej ceramiki, ale też fragmenty bandaży, kości ludzkich i zwierzęcych, a nawet duże fragmenty mumii. Turyści się o nie potykają.

Egipcjanie nic z tym nie robią?

Jest tego tak dużo, że nie byłoby ich nawet na to stać. Od pewnego czasu w Egipcie nie można otwierać nowych stanowisk archeologicznych. Nasze prace zostały zaklasyfikowane właśnie jako "doczyszczanie" istniejących już miejsc.
Jak wygląda dzień pracy archeologa w Tebach?

Pracujemy codziennie oprócz piątków, od godz. 7 do 13. Później jest tak gorąco, że praca w terenie staje się niemożliwa. Najpierw jeszcze przez około 15 minut podchodzimy pod górę, bo nekropolia Asasif Północny znajduje się na stoku - to dziedzińce przed grobowcami możnych, otoczone murami i grobami towarzyszącymi.

Kto tam jest pochowany?

Zanim stolica została przeniesiona na północ, w nekropolii tebańskiej chowano władców. W pobliżu zaś lokowano groby najważniejszych urzędników. Tak, jak otaczali władców za życia, tak ich groby towarzyszą im po śmierci. Pracujemy w grobach ministrów, powszechnie znanych i szanowanych.

Większość z nich jest chyba pustych, splądrowanych. Po co tam właściwie pojechaliście?

Przez tych 200 lat prac wykopaliskowych w nekropolii nikt ich tak naprawdę nie udokumentował kompleksowo. Chodzi o plany grobowców, sporządzenie dokumentacji murów. Opracowujemy też tzw. zabytki ruchome, czyli przedmioty będące pierwotnie elementami wyposażenia grobów.

Na czym ta dokumentacja polega?

Robimy tysiące zdjęć we wnętrzach grobowców - posadzki, stropy, ściany, fragment po fragmencie. Później w specjalnych programach nasi architekci składają je w całość i powstają trójwymiarowe modele. W przypadku zabytków ruchomych pomocne okazują się również rysunki, które niekiedy potrafią uchwycić szczegóły niewidoczne na żadnym zdjęciu.

Okazuje się, że nie wszystko zostało odnalezione. Pana zespół dokonał obiecujących odkryć.

Odkrywamy mury fragment po fragmencie. Spodziewaliśmy się, że grobowce towarzyszące będą właśnie przy nich albo przy fasadzie głównego grobowca. Pewności nie mieliśmy, ale podczas takiego doczyszczania trafiliśmy na niewielką szczelinę. I wtedy zaczynamy kopać. Wejście do grobowca odkryliśmy jednak tam, gdzie go teoretycznie "nie powinno być". Od muru na wschód poszerzaliśmy wykop i tam znaleźliśmy górną krawędź wejścia do grobu. W przyszłym sezonie będziemy kontynuowali prace nad doczyszczaniem tego grobu, ponieważ nieoczekiwanie zasypały go tony gruzu skalnego.

Trochę szkoda, że te wszystkie zabytki zostaną w Egipcie...

Nas to nie zraża! W 2016 roku w ramach Europejskiej Stolicy Kultury planujemy zorganizować we Wrocławiu wystawę. Negocjujemy ze Służbą Starożytności, by wypożyczyć te eksponaty na czas pierwszej wystawy prezentującej wyniki prac wrocławskich archeologów nad Nilem.

Co zobaczymy na wystawie?

Przygotujemy kopie zabytków w skali 1:1 dzięki technice druku 3D. Chcemy też zrekonstruować w rzeczywistych rozmiarach komorę grobową, z dekoracjami pokrywającymi jej ściany. Planujemy wykonać dwie kompletne makiety tej części nekropolii tebańskiej. One nie tylko pokażą rozplanowanie kompleksów grobowych, ale też pokażą ich plany - jak daleko sięgają w głąb skał.Jedna z makiet trafi na wystawę do Wrocławia. Większość muzeów ostrzega: "nie dotykać" - my powiemy zaś: "dotknij, obejrzyj, wejdź do środka".
Polscy archeolodzy mają dobrą markę wśród Egipcjan?

Tak, chętnie przyjmują naszych badaczy i dobrze oceniają efekty prac. Również za sprawą takich właśnie pomysłów. Egipcjanie widzą, że nasza działalność przełoży się na turystykę. Z tego przecież dzisiaj żyje Egipt.

To była pierwsza wyprawa wrocławskich archeologów do Egiptu?

Pierwsza, która przyniosła takie rezultaty. Dwa lata temu byliśmy w Egipcie po raz pierwszy. Teraz prowadziliśmy prace we współpracy z misją warszawską. Działalność polskich archeologów w Egipcie rozpoczęła się blisko 80 lat temu.

Archeolodzy z Wrocławia pracują też w Peru, Mongolii i dobrze sobie radzą. Uczelnia dobrze przygotowuje do tego zawodu?

Dla przyszłego archeologa podstawa to zdobycie praktyki na wykopaliskach. Ja na nie jeździłem jeszcze przed studiami, jako wolontariusz, na Ostrów Lednicki. Egiptem interesuję się za to około 20 lat. Gdy już jednak wyjedzie się pierwszy raz tak daleko, bezcenne okazują się wskazówki starszych, doświadczonych kolegów. Warto ich posłuchać.

Ile jeszcze nie wiemy na temat starożytnego Egiptu?

Wiemy dość dużo. Jest to jednak wiedza fragmentaryczna, którą przez lata składaliśmy w całość. Nie znamy imion wielu królów. Odnajdujemy groby ludzi, o których nie słyszeliśmy, a to, co znajdujemy, wskazuje jasno, że to byli władcy. Tajemnice kryją też archiwa i magazyny muzealne - tam archeolodzy też pracują. Przez dziesięciolecia zgromadzono liczne eksponaty, często nieopracowanie, nieopisane. I te magazyny też stają się swego rodzaju polami do wykopalisk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska