Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianin sprowadza karetki oraz samochody terenowe z Europy Zachodniej i wysyła je na Ukrainę [ZOBACZ JE NA ZDJĘCIACH]

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Andrzej Lysokon od czterech lat mieszka we Wrocławiu. Sprzedał swojego busa rodzinnego i wykupił karetkę oraz kilka samochodów terenowych, które służą teraz Ukraińcom na wojnie. Organizuje także kolejne przerzuty potrzebnych pojazdów. Zobacz te samochody w galerii.

Andrzej pochodzi z Dniepra. Od czterech lat mieszka z żoną i szóstką dzieci w Polsce. Ma polskie korzenie i polskie obywatelstwo. Zaangażowany jest w walkę o niepodległość Ukrainy.

- Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy wybuchła wojna rosyjsko-ukraińska. Pojawiła się nagła potrzeba karetek pogotowia, samochodów terenowych oraz jeżdżących chłodni do przewożenia ciał Ukraińców poległych na wojnie. Ukraina jest rozległa i czasem, żeby kogoś pochować zwjego rodzinnych stronach, trzeba było wieść zwłoki nawet 1500 kilometrów - rozpoczyna opowieść mężczyzna.

Terenówki jak w konflikcie pomiędzy Libią i Czadem

On i inni Ukraińcy, jako społeczność ukraińska mieszkająca w krajach Unii Europejskiej, kupowali karetki i samochody terenowe w Danii, Anglii, Niemczech czy w Polsce i dostarczali je na Ukrainę. To były pojazdy nabywane od prywatnych właścicieli. - Przygotowywaliśmy je i przemalowywaliśmy je jeszcze w krajach Europy Zachodniej. W latach 2014-2016 sprowadziliśmy ponad 200 samochodów, które trafiały głównie do Doniecka i Ługańska - mówi Andrzej.

Samochody terenowe służyły głównie jako wozy bojowe i transportowe na wzór tzw. Wojny Toyot. To ostatnia faza konfliktu pomiędzy Libią a Czadem. Pick-up były używane jako pojazdy typu technical, zapewniając w ten sposób wysoką mobilność czadyjskim żołnierzom walczącym przeciw Libii.

Działalność odżyła wraz wybuchem wojny w całej Ukrainie 24 lutego 2022 roku. - Uruchomiliśmy natychmiast swoje kontakty. Poprosiłem znajomego w Niemczech, żeby się rozglądał za tymi pojazdami, które możemy zakupić. Znowu łatwiej nam je dostarczać przez granicę Unii Europejskiej z Ukrainą. Nie ma tylu formalności, co wcześniej. A ukraińska armia wciąż prosi o karetki i terenówki. Posługujemy się specjalnym listem wojskowym, że transportujemy samochód dla armii i wszystko przechodzi gładko - wyjaśnia mieszkaniec Wrocławia.

Tylko nie karetka! Rosjanie od razu ją ostrzelają

Najwięcej pracy jest przy sprowadzaniu karetek. Bezwzględnie trzeba je przemalowywać jeszcze na zachodzie, ponieważ rosyjskie wojsko z wyrachowaniem i bestialstwem ostrzeliwuje wszelkie pojazdy służb medycznych. Dlatego lekarze i ratownicy ukraińscy proszą, by karetki miały inne kolory i nie kojarzyły się z pomocą medyczną. Wtedy jeżdżą jako samochody cywilne, a w rzeczywistości ratują ludzi. Poza tym na Ukrainie nie ma warunków, by zajmować się malowaniem samochodów.

Aby pomóc swojej ojczyźnie Andrzej wraz z żoną sprzedał dużego rodzinnego busa, a za uzyskane pieniądze kupił jedną karetkę i kilka terenówek. - Mamy szóstkę dzieci i poruszaliśmy się busem jako rodzina, ale zdecydowaliśmy z żoną, że chcemy pomóc Ukrainie, którą zaatakowali zbrodniarze - oświadcza p. Andrzej.

Jeden z biznesmenów ukraińskich zaapelował, by Ukraina podjęła walkę z Rosją właśnie w formie wojny toyot, prowadzonej z z perspektywy tysięcy samochodów terenowych. - Nie mamy tyle czołgów ile Rosja, a wbrew pozorom samochód terenowy z odpowiednią bronią poradzi sobie z czołgiem - stwierdza A. Lysokon.

Ostatnią karetkę, którą 21 marca doprowadził do Ukrainy, mógł sfinansować dzięki pomocy różnych osób - z Ukrainy, Francji, Niemiec i Polski. Znany śpiewak ukraiński przekazał pieniądze i udało się kupić i sprowadzić od Niemców 9 samochodów terenowych. Karetka kosztuje od 7 tysięcy euro wzwyż. Cena samochodów terenowych zaczyna się od 4,5 tysiąca euro.

- Karetki lepiej żeby były wyposażone, ale jeśli nie są, też chętnie weźmiemy, bo każda się przyda - apeluje Ukrainiec.

Nie wszyscy Niemcy popierają Ukrainę...

Mężczyźni, którzy jeżdżą przekazanymi terenówkami na Ukrainie, wysyłają Andrzejowi zdjęcia, żeby pokazał je poprzednim właścicielom, jak te samochody służą. Niektóre idą na bojowe cele, inne do transportu ludzi i ważnych rzeczy jak np. namioty.

- Te potrzeby cały czas są duże. Na polskich forach internetowych dla pasjonatów samochodów terenowych wystosowałem apel, że potrzebujemy i skupujemy takie samochody, które wspierają Ukrainę w walce o wolność, ale spotkałem się jedynie z wrogością wobec nas Ukraińców. Podnoszono sprawę Bandery - przyznaje ze smutkiem Andrzej.

Nie ma jednak tego za złe Polakom, bo wie, że zdecydowana większość z nich pomaga Ukrainie jak może. Niestety spotkał się także z nieprzyjemną sytuacją w Niemczech podczas kupna samochodu.

- Niektórzy Niemcy, kiedy dowiadują się, że ich pojazd trafi na Ukrainę, by pomóc na wojnie, obniżają cenę, ale zdarzyły nam się przypadki, że Niemcy popierali agresję rosyjską, wypowiadali się pozytywnie o działaniach Putina. To było szokujące - opisuje Ukrainiec z polskim paszportem.

We Wrocławiu Andrzej zorganizował grupę 50 wolontariuszy, którzy pomagają na różnych etapach przerzutu. Czasem trzeba pojechać do Niemiec, odebrać samochody i przyjechać nimi do Wrocławia. Potem kolejni wsiadają i jadą nimi na granicę polsko-ukraińską, by dostarczyć je ukraińskiej armii.

- Największym problemem są środki finansowe. Jeżeli ktoś chce pomóc, może się dorzucić. A może znajdzie się chętny, który kupi np. terenówkę lub ma dostęp do dobrej jakości pojazdów typu karetka, wóz strażacki, terenowy, chłodnia? My załatwimy wszelkie formalności, by doprowadzić je do odpowiedniego miejsca na Ukrainie - zapowiada Andrzej Lysokon.

Sam współpracuje z parafią ojców kapucynów pw. św. Augustyna we Wrocławiu. Wsparcia finansowego całej akcji można udzielić właśnie przez parafię. Więcej informacji znajduje się na jej stronie internetowej.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska