Prokuratorski zakaz zbliża nia się do dzieci miał jednak wyjątek. W związku z postanowieniem wrocławskiego sądu rodzinnego mężczyzna mógł się spotykać z dziećmi w obecności kuratora. Jedno z takich spotkań miało miejsce w niedzielę w sali zabaw w Warszawie. Ojcu i dzieciom asystował kurator, który - jak podają media - był jednocześnie policjantem.
Podczas wizyty w sali zabaw na warszawskim Bemowie ojciec wyszedł z dzieckiem do toalety. Tam najprawdopodobniej zażył i podał swojemu dziecku substancję chemiczną, która doprowadziła do ich śmierci.
- Sąd znał ustalenia śledztwa w tej sprawie i nasze decyzje o zakazie zbliżania – mówi rzeczniczka wrocławskiej Prokuratur Okręgowej Małgorzata Klaus. Jesteśmy wstrząśnięci tym co się stało – powiedziała dziennikarzom sędzia Sylwia Jastrzębska z Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Przed wrocławskim sądem toczyła się sprawa rozwodowa. Niedawno skończyła się wyrokiem – jeszcze nieprawomocnym – orzekającym rozwód.
Pani sędzia mówi, że bardzo często w związku z tego typu sprawami jest silny konflikt o to kto będzie opiekował się dziećmi. Sąd w tej sprawie wiele razy wydawał postanowienia regulujące kontakty rodziców z dwójką ich dzieci na czas trwania procesu. Obowiązujące do niedzieli postanowienie mówiło, że ojciec może się spotykać z dziećmi dwa razy w miesiącu w obecności kuratora.
W czasie sprawy Tomasz M. był badany przez biegłych. Nie zauważyli u niego żadnych przejawów agresji wobec dzieci. Był z nimi bardzo związany emocjonalnie – mówiła sędzia. - Szczególnie silnie związany był z czteroletnim synem. W sierpniu sąd zgodził się by ojciec zabrał dzieci na wakacje na dwa tygodnie. Dzieci – mówiła sędzia – wróciły zadowolone. Ojciec czuł się pokrzywdzony ograniczaniem jego kontaktów z synem i córką. Jednak – jak mówiła sędzia Jastrzębska. Był to efekt prokuratorskich zarzutów.
Kilka dni temu mężczyzna opublikował w internecie bardzo emocjonalny list do wrocławskiego Sądu Okręgowego. Nie zgadza się w nim z ograniczaniem jego kontaktów z dziećmi. Zarzuca wręcz sądowi, że jego decyzje „prowokują desperackie czyny”. Dramatyczny w wymowie list z błaganiem o pomoc miesiąc temu skierowała do prezesa sądu matka dziecka.
Również kilka dni przed tragedią w programie TVN Uwaga pokazano materiał, którego bohaterem była matka chłopca. Ostrzegała przed możliwą tragedią i mówiła, że mężczyzna porywał chłopca regularnie i stawał z nim na dachu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?