Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie bojkotują firmy, które nadal handlują z Rosją. Na liście: Auchan, Decathlon i Leroy-Merlin

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Protest pod sklepem sieci Leroy Merlin w podwrocławskim Mirkowie
Protest pod sklepem sieci Leroy Merlin w podwrocławskim Mirkowie Magdalena Pasiewicz/Polska Press
Coraz więcej osób szerokim łukiem omija sklepy, których właściciele wciąż pozostają w Rosji ze swoimi markami. Bojkot konsumencki zatacza coraz szersze kręgi. Czy to może mieć realny wpływ na decyzję tak wielkich marek jak Auchan czy Leroy-Merlin? Zapytaliśmy o to samych wrocławian.

Wśród Polaków trwa dyskusja, w której wielu nawołuje do bojkotu sklepów takich jak Auchan, Leroy-Merlin i Decathlon. Firmy te nie zamknęły - tak jak zdecydowana większość - swoich marketów w Rosji po rozpoczęciu wojny na Ukrainie. Pojawiły się nawet informacje o nowych dostawcach czy rozbudowie sieci sprzedaży.

We Wrocławiu gołym okiem widać spadek ruchu przy sklepach: Auchan, Leroy Merlin i Decathlon. Firmy te nie podają oczywiście oficjalnych statystyk sprzedażowych, ale wystarczy popatrzeć na ich parkingi dla klientów.

Co mieszkańcy Wrocławia sądzą o bojkocie? Zapytaliśmy ich, czy wciąż robią zakupy z wymienionych wyżej sklepach. Oto, co nam odpowiedzieli:

Moja noga tam nie postanie

"Dla mnie to sprawa skandaliczna i jako konsument mogę tylko i aż swoimi wyborami wpływać na zyski tych firm. Bojkot jednej osoby niewiele zmieni, ale jeżeli zrobimy to masowo, nie wierzę, że tego nie odczują. Moja noga nie postanie w tych sklepach, szczególnie, że mamy do wyboru inne" - zachęca Anna Warewicz, mieszkanka Wrocławia.

Decathlon? Dla mnie są skreśleni

Michał Bojarski bardzo często zaopatrywał się w Decathlonie. Uprawia różnego rodzaju sporty, a na wiosnę miał zrobić duże zakupy i zaopatrzyć się w nowy sprzęt do biegania, jazdy na rowerze i nurkowania.

"W tym sezonie mam zamiar wymienić sporo sprzętu i ubrań do różnych aktywności. Już wiem, że na pewno nie zrobię tego w Decathlonie, z którego często ze względu na preferencyjne ceny korzystałem. Dla mnie są skreśleni, nawet jeżeli zmienią prędzej czy później decyzję" - oświadcza 36-latek.

Przejadę się dalej na zakupy

Kamila Malinowska mieszka niedaleko Centrum Handlowego Korona, gdzie znajduje się Auchan. Regularnie zaglądała do supermarketu po codzienne zakupy.

"Zostawiałam tam miesięcznie ponad 1500 złotych. To był sklep pierwszego wyboru z racji bliskości, ale także szerokiego asortymentu. Wszystko kupowałam w jednym miejscu - od napojów po proszek do prania. Teraz nie mam zamiaru tam kupować. Przejadę się dalej na zakupy" - przyznaje K. Malinowska.

Jej zdaniem, bojkot konsumencki ma znaczenie i każda kolejna osoba dokłada swoją cegiełkę do tej formy nacisku.

"Nie czekajmy na moment, kiedy wiele osób się przyłączy, po prostu, nie wspierajmy tych marek i zachęcajmy do tego samego naszych znajomych. Pocztą pantoflową szybko zyskamy na sile. Wiem, że moje 1500 zł nie dotknie firmy Auchan bardzo mocno, ale kiedy przemnożymy tę kwotę, załóżmy 100-krotnie, to już ma znaczenie dla nawet tak dużego sklepu".

Będę korzystał z usług konkurencji

Leroy Merlin nigdy nie narzekał na brak klientów.
"Często korzystałem z tego sklepu przy drobnych pracach wykończeniowych, którymi się zajmuję w weekend. Praktycznie bywałem tam 2-3 razy w tygodniu. Teraz będę korzystał z usług konkurencji. Co więcej, namówię kolegów po fachu, a mam ich trochę, żeby również omijali tę markę szerokim łukiem" - mówi nam Mirosław Dębek, mieszkaniec wrocławskich Popowic.

Zaznacza, że jego postawa wynika z sumienia, choć on sam nie wierzy do końca w szybki efekt bojkotu konsumenckiego.
"Wydaje mi się, że to zbyt wielkie firmy, żebyśmy mieli im zrobić jakąś rzeczywistą krzywdę, ale ja to robię względu na zasady. Oczywiście, obym się mile zaskoczył, że tak dużo ludzi podjęło podobne decyzje do mnie i firmy szybko zmieniły swoją decyzję .

Od 460 do 469

Wielu wrocławian, jak np. Joanna Ferens, nie tylko rezygnuje z zakupów we wrocławskich konkretnych sklepach, ale sprawdza w innych dyskontach kody kreskowe. Jednym ze sposobów wyrażenia sprzeciwu wobec ataku Rosji na Ukrainę jest zaprzestanie kupowania produktów rosyjskich. Kody kreskowe towarów wyprodukowanych w Rosji zaczynają się od liczby 460 do 469.

Ostatnia analiza PKO BP pokazała, że bojkoty konsumenckie sieci zostających w Rosji przyczyniają się do spadku obrotów tych firm. Choć eksperci twierdzą, że globalne marki zainwestowały w Rosji setki milionów, a nawet miliardy dolarów i konsumenci nie są w stanie zmieniać decyzji zarządów. Opuszczenie rynku rosyjskiego jest bowiem bardzo skomplikowaną operacją.

Więcej informacji o pomocy dla uchodźców z Ukrainy znajdziesz w serwisie specjalnym POMAGAMY UKRAINIE

Protest pod sklepem sieci Leroy Merlin w podwrocławskim Mirkowie

Wrocławianie bojkotują firmy, które nadal handlują z Rosją. ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska