– Ogłoszenie wydawało się naprawdę bardzo atrakcyjne. Chciałem szybko, podczas wakacji nauczyć się angielskiego, a sześć godzin w tygodniu za 950 złotych i przychylne komentarze tylko mnie zachęciły do skorzystania z tej szkoły. Warunkiem było jednak zapłacenie z góry – mówi Wiktor Janusz.
Jeszcze w lipcu nic nie wskazywało, że coś może być nie tak.
– Na początku sierpnia, po dokładnie połowie zajęć z mojej grupy wypisała się jedna osoba i Małgorzata Łabędź właścicielka szkoły zaproponowała mi przejście do innej grupy. Zgodziłem się, ale po kilku dniach dostałem sms-a, że zajęcia nie zostaną wznowione od razu, ponieważ wykruszyli się kolejni i nadal osób w grupie było zbyt mało – opowiada Wiktor Janusz.
Kontakt z właścicielami szkoły urwał się pod koniec sierpnia.
– Pani Małgorzata nie odpowiadała na telefony, ani SMS-y. Po jakimś czasie telefony zostały wyłączone. Na miejscu również nikogo nie zastałem. To był dopiero początek, ponieważ 1 września firma zniknęła z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Wtedy zgłosiłem sprawę na policję – mówi poszkodowany, który na drzwiach placówki zawiesił kartkę z informacją, że poszukuje innych poszkodowanych.
Jednym z nich jest Igor Biegaj, który także zapłacił czesne za dwa miesiące z góry, a kursu nawet nie rozpoczął.
– U mnie również rzekomym problemem był brak odpowiedniej liczby osób do utworzenia grupy. Czekałem cztery tygodnie aż grupa się zbierze. Pod koniec sierpnia poszedłem jednak do budynku szkoły i znalazłem informację o możliwości oszustwa – wyjaśnia Igor Biegaj. – Jestem stratny 950 złotych – dodaje.
Poszkodowani są także lektorzy, którzy pracowali w szkole.
– Uczyłam w Global Language Academy w systemie on-line. Wszystko wyglądało jak należy, do czasu pierwszej nieopłaconej faktury. Wysłałam ją pod koniec lipca, ale nie została odebrana i wróciła z powrotem. Małgorzata Łabędź powiedziała mi tylko, że faktura zostanie opłacona, a ja dalej mam prowadzić zajęcia. Pod koniec sierpnia zdecydowałam się rozwiązać umowę ze szkołą. Telefon jednak nadal milczy – mówi Sara Duda.
Chcieliśmy porozmawiać z właścicielką szkoły, ale oba wskazane na stronie internetowej telefony milczą. Również w placówce przy ul. Odrzańskiej nikogo nie zastaliśmy. Jak jednak poinformowała nas portierka, szkoły od dwóch tygodni już tam nie ma. Kolejne wątpliwości nasuwa fakt, iż wyprowadzka nastąpiła o godzinie 3 w nocy.
– Nie wiem, czy uda się odzyskać pieniądze, ale im więcej poszkodowanych osób się zgłosi, tym powinno być łatwiej – wierzy Wiktor Janusz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?