Nasza Loteria

Wrocław: Strzelają w piwnicy na Sienkiewicza

Anna Gabińska
- W naszej piwnicy w wojnę można zagrać na żywo - twierdzi Wojciech Florek
- W naszej piwnicy w wojnę można zagrać na żywo - twierdzi Wojciech Florek Paweł Relikowski
Wrocławianie mają już dosyć gier komputerowych, w których mogą postrzelać do wirtualnego wroga. Paintball, czyli bitwa na kulki z farbą, rozgrywana w lesie, też już odchodzi do lamusa. Teraz na topie jest paintball laserowy.

Jedno z miejsc, gdzie można zabawić się w żołnierzy Armii Amerykańskiej, którzy przechodzą szkolenie w labiryncie, znaleźliśmy w piwnicy przy ul. Sienkiewicza. Ma 450 mkw. i cała jest wyłożona białą, klinkierową cegłą. Przed wojną była tu rzeźnia. Dziś pół godziny zabawy tutaj kosztuje 25 zł od osoby.

Dobrze jest przyprowadzić przeciwnika ze sobą, ale jeśli nie ma się takiego pod ręką, obsługa służy pomocą. - Sam lubię takie gry komputerowe, więc chętnie wychodzę zza kontuaru i bawię się z klientami - zapewnia Wojciech Florek, właściciel firmy.

Przed rozpoczęciem zabawy uczestnicy wkładają specjalne kamizelki z czterema czytnikami podczerwieni: na ramionach, na brzuchu i na plecach. Do tego dostają karabin laserowy, który strzela wiązką podczerwieni. Można go zaprogramować w jeden z czterech trybów strzelania: z dźwiękiem karabinu maszynowego, strzelby, broni snajperskiej i przeciwczołgowej.

Biegając po labiryncie w niemal całkowitych ciemnościach (z muzyką jak w najprawdziwszej grze wojennej) i w kłębach dymu, należy celować w czułe punkty przeciwnika. Gdy się go trafi, wróg musi dotrzeć czym prędzej do swojej bazy, by dostać nowe życie.

- W ciągu pół godziny uczestnicy bitwy tracą po 30-40 żyć - opowiada Wojciech Florek. Rekordziści potrafią w pół godziny umrzeć i zresetować się 255 razy. Po takiej sesji, gdy cichnie muzyka i zapala się światło, każdy ściera pot z czoła. - Taka tu adrenalina, że nikt nie wyjdzie suchy - zapewnia obsługa.

I nieważne, czy uczestnicy dopiero co skończyli 13 lat i zostali przyprowadzeni przez babcie, czy też są to studenci, oderwani przez kolegów od gry komputerowej bądź książek. Albo dyrektorzy firm, którzy chcą rozładować napięcie po całym dniu zarządzania. Zaglądają tu również panie, które chcą się zabawić w wojnę, na przykład na wieczorze panieńskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gremster
Grałem tam, było nieziemsko :) o niebo lepsze od standardowego paintballa i do tego zaraz obok mojego domu.
m
md
Było już we Wrocławiu. Nazywało się "Laserdrom" i mieściło się w piwnicy pod Kameleonem - wejście było od ulicy Oławskiej. Był to rok mniej więcej 1997-1998. Zabawa przednia, bardzo żałowałem, że zostało wtedy zlikwidowane.
J
Jezior
Przednia zabawa - polecam wszystkim
d
ddd
pod kołderką "dobrej zabawy" kryje się ZŁO. Gdzie leży granica?
K
Kenny
Było już coś takiego w podziemiach Kameleonu, splajtowało szybko a szkoda bo przednia zabawa była. Może tym razem dłużej pociągnie.
N
Niniol
Rok 1995, na wyjeździe zagranicznym parę razy poszliśmy na coś takiego. Dobrze wiedzieć, że 15 lat później taka "nowość" zawitała do naszego pięknego kraju.
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska