Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław stolicą kultury. I tej większej, i tej mniejszej. Bądźmy z tego dumni - nie tylko w tym roku

Robert Migdał
Wrocław ma dobry czas. Czas dla kultury. Mówi się o nas w całej Polsce. I to mówi dobrze. Chwali. Zwłaszcza w mijającym tygodniu. Powinniśmy się z tego cieszyć.

Ale od początku. W weekend odbył się pierwszy maraton w stolicy Dolnego Ślaska, na którym mieszkańcy nie wieszali psów. Może dlatego, że nikt nie blokował ruchu (no chyba że lekko, tuż przed sobotnim południem, w okolicach Piłsudskiego, Zapolskiej i Bogusławskiego - żeby znaleźć miejsce do zaparkowania). W tym czasie bowiem na deskach wrocławskiego Teatru Polskiego doszło do historycznego (w historii i teatru, i miasta, i polskiej kultury) wydarzenia: wszystkie części „Dziadów” Adama Mickiewicza #zostały wystawione - hurtem - od godziny 12 w sobotę do godziny drugiej w nocy w niedzielę (oczywiście z przerwami na jedzenie i inne czynności pierwszej potrzeby).

Brawa. Wielkie brawa. I dla twórców (reżyser Michał Zadara), i aktorów Teatru Polskiego za ten czternastogodzinny kulturalny maraton. Dzięki wam wrocławska kultura była (i nadal jest, bo spektakl jest szeroko komentowany nie tylko w Polsce) na ustach wielu osób.

Na marginesie - brawa także dla publiczności, która była, wytrzymała, nie zemdlała i miała siły bić brawo na stojąco.

Cieszy mnie bardzo, że wrocławianie chcą, lubią, niektórzy wręcz kochają chodzić do teatru, opery, na koncerty. Że chcą uczestniczyć w kulturze (i tej wysokiej, i niższej), że nie wystarcza im tylko telewizor, komputer czy kolorowe obrazki w kolorowych, celebryckich gazetkach. Że dzięki sztuce chcą się przenieść w inny świat.

My, zwykli zjadacze kultury, nie chodzilibyśmy pewnie do teatrów czy muzeów, gdyby proponowane nam wystawy, przedstawienia, koncerty były byle jakie, nudne. Szkoda nam by było po prostu pieniędzy i czasu.

Na szczęście we Wrocławiu co chwilę dzieje się coś kulturalnie ważnego, ciekawego (niekiedy aż brakuje mi czasu, żeby zobaczyć wszystko to, co bym chciał).

Wielka w tym zasługa Europejskiej Stolicy Kultury, którą w tym roku Wrocław jest. No bo choćby niesamowite połączenie sztuki muzealnej z aktorstwem - genialny pomysł na przyciągnięcie widza. Przedstawienie w ramach ESK - „Muzeum Marzeń” we wrocławskim Muzeum Narodowym: przed obrazami i rzeźbami aktorzy odgrywają sceny-monologi nawiązujące do danego dzieła sztuki, przed którym stoi publiczność. Dzięki temu „muzeum” nie jest synonimem czegoś skostniałego, starego, nieciekawego. Dla aktorów - Bartosza Porczyka, Adama Graczyka, Heleny Sujeckiej i fenomenalnej Marty Zięby - pójdę na ten spektakl raz jeszcze. Byli genialni.

Oczywiście nie sposób wymienić wszystkich spektakli, wystaw, koncertów, przedstawień i festiwali, które w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 się wydarzyły (jak wtorkowy koncert Ennio Morricone - kompozytora, laureata Oscara, autora kultowej muzyki do wielu filmów, który porwał prawie pięciotysięczną publiczność z krzeseł), czy też te, które się wydarzą (głośno z pewnością będzie o superwidowisku operowym „Carmen”, które Ewa Michnik szykuje na pilczyckim stadionie, czy czerwcowym koncercie Davida Gilmoura na placu Wolności).

Bądźmy dumni, że ta wielka i ta mała kultura gości u nas, we Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska