Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław stanął w korku. Aż półtorej godziny opóźnienia komunikacji miejskiej

Weronika Skupin, Malwina Gadawa
Stało się. Wrocław stanął w poniedziałek w potężnym korku. Nic dziwnego - w opinii kierowców początek października to najgorszy czas na ulicach w mieście. Do Wrocławia wrócili studenci - minie trochę czasu zanim część z nich przesiądzie się do komunikacji miejskiej. W poniedziałek swoje dołożyła też pogoda.

Powstańców Śląskich, Kosmonautów, Opolska, Hallera - te ulice w opinii wrocławskich taksówkarzy były dziś rano najbardziej zakorkowanymi we Wrocławiu. - Ale najgorzej było na Ołtaszynie. Kierowcy stali na Zwycięskiej, Grota-Rowieckiego, Parafialnej i Buforowej. Niektóre autobusy miały nawet półtorej godziny opóźnienia - opowiada dyspozytor firmy Michalczewski.

Od kilku dni królują na wrocławskich ulicach królują auta z tablicami DL, DJ, DB, DOL, DOA, DSR, DWR, DTR. Za kierownicami większości z nich zasiadają studenci. To oni przede wszystkim odpowiadają za dzisiejsze poranne korki we Wrocławiu. Szacuje się, że studenci z Wrocławia mogą mieć nawet 40 tysięcy samochodów. Miasto będą blokowali jeszcze przez mniej więcej dwa tygodnie.

Jak przyznaje wiceprezydent Wrocławia Wojciech Adamski, początek października to okres największego tłoku na drogach. Dlatego na jego prośbę przez najbliższy tydzień na najważniejszych skrzyżowaniach w mieście ruchem w godzinach szczytu będą kierowali policjanci. Zwykle po dwóch pierwszych tygodniach października studenci i inni kierowcy stopniowo przesiadają się do pojazdów MPK. Choć w tym roku trudno będzie zrezygnować z ciepłego auta, bo już jutro czeka nas załamanie pogody: ochłodzenie i deszcz. W dodatku opady paraliżują umysły kierowców, i co za tym idzie, ruch na drodze.

We Wrocławiu jest zarejestrowanych około 570 tysięcy samochodów. Jak podaje wiceprezydent miasta Wojciech Adamski, statystyczna rodzina ma dwa samochody, z których jeden jest ciągle w ruchu. Do tego 150 tysięcy aut dziennie przekracza rogatki miasta - to dodatkowa pula samochodów w naszym mieście.

W piątek otwarty został most Muchoborski, umożliwiający kierowcom wyjechanie z zakorkowanej ul. Grabiszyńskiej w kierunku Muchoboru Wielkiego. Czy to spowoduje, że na Grabiszyńskiej nie będzie gigantycznych korków? Tego obiecywać nie sposób, ale na pewno będzie lepiej niż bez mostu, na który przez całe wakacje czekali mieszkańcy.

Tradycyjnie duże korki we Wrocławiu tworzą się na ul. Swojczyckiej i Strachocińskiej, gdzie dodatkowe utrudnienia powoduje remont ul. Miłoszyckiej, a także m.in. na ul. Średzkiej w Leśnicy, Zwycięskiej i Karkonoskiej od strony Bielan Wrocławskich, od strony Oławy Krakowskiej i Traugutta, gdzie dodatkową wściekłość kierowców powoduje wydzielenie torowiska. Od strony Obornik Śląskich , na Zajączkowskiej i Pełczyńskiej sytuacja jest o tyle zła, że droga jest wąska i w złym stanie. Wielkie korki od północy na ul. Żmigrodzkiej rozwiąże dopiero otwarcie trasy S5.

Niezwykle „korkotwócza” jest pogoda - nawet najmniejszy deszczyk potrafi zasiać panikę wśród kierowców. Są bowiem tacy, którzy ostro zwalniają na mokrej drodze i choć ostrożności nigdy za wiele, tamują tym ruch. Tymczasem prognoza pogody na nadchodzący tydzień jest nieubłagana. Będzie niemal ciągle padać.

Komu się chce w taki dzień wsiąść na rower lub iść w deszczu na tramwaj, zamiast wsiąść do suchego, ciepłego samochodu? No właśnie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska