Jak wyjaśniają urzędnicy, te znaki mają pomagać kierowcom w jeździe i rozładowywać korki. - Ich zdaniem jest przypominanie zmotoryzowanym, jak powinni jechać w takiej sytuacji. To znaczy ruch idzie po obu pasach do momentu zwężenia się jezdni. Następnie każdy pojazd przepuszcza jeden jadący kończącym się pasem - wyjaśnia Katarzyna Kasprzak z Wydziału Inżynierii Miejskiej Urzędu Miejskiego.
Miejsca ustawienia znaków wybrano nieprzypadkowo, bo właśnie na Podwalu, na ul. Wyszyńskiego i Krakowskiej w godzinach szczytu komunikacyjnego robią się spore korki. - Codziennie stoję w sporym korku na ulicy Krakowskiej. Mam nadzieję, że ten znak pomoże, bo wielu szoferów zamiast wpuszczać innych nie robi tego i często z tego powodu w ruch idą klaksony - opowiada Adrian Kossowski.
Sobiesław Zasada kierowca rajdowy przekonuje, że to dobre posunięcie. - Takie rozwiązanie świetnie funkcjonuje w Austrii czy Niemczech. Poza tym, dzięki metodzie jazdy na zamek błyskawiczny, uczą się oni kultury - przekonuje legendarny rajdowiec. Jego zdaniem to poprawia również atmosferę wśród kierowców. - Zamiast się denerwować i próbować wcisnąć się między inne samochody, mogą spokojnie wjechać - mówi.
Warto dodać, że na razie tablice informujące o jeździe na zamek nie są znakami drogowymi. Pierwsze w Polsce ustawiono w Warszawie. Urzędnicy z Wrocławia nie wykluczają, że jeżeli tablice sprawdzą się, to pojawi się ich więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?