- Dyrektor pogotowia został zatrzymany. Prowadzimy w tej sprawie czynności. Nic więcej nie mogę powiedzieć - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Zatrzymanie dyrektora ma związek z zakupami i inwestycjami prowadzonymi przez pogotowie. Śledztwo zostało wszczęte w związku z niepokojącymi sygnałami, które wpływały do policji. Chodzi o zakupy samochodów a także inwestycje związane z modernizacją obiektów pogotowia. - Wołów, Środa Śląska, Trzebnica.
Przypomnijmy, że już w czerwcu tego roku policjanci pojawili się w siedzibie wrocławskiego pogotowia przy ul. Ziębickiej. Zabezpieczali wówczas dokumenty dotyczące zakupów i inwestycji prowadzonych przez tę instytucję. Przeglądano dokumenty od roku 2000. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa i Wydział do Walki z Korupcją dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej.
W czerwcu kilka godzin przed akcją na Ziębickiej, CBŚP weszło do domu dyrektora pogotowia oraz do domu dyrektor finansowej.
Dyrektor pogotowia Wincenty M. mówił nam wówczas, że od kilku tygodni - na prośbę śledczych – przekazywał już dokumenty. Policję interesowały zakupy samochodów a także inwestycje związane z modernizacją obiektów pogotowia. - Wołów, Środa Śląska, Trzebnica – wymieniał dyrektor. Był przekonany, że wszystkie procedury związane z inwestycjami przebiegały prawidłowo.
ZOBACZ TAKŻE: RATOWNICY MEDYCZNI BĘDĄ PŁACIĆ ZA USZKODZENIA KARETEK
Kierowcy krakowskich karetek twierdzą, że muszą sami płacić za uszkodzenia ambulansów – jeśli specjalnie powołana komisja orzeknie, że to właśnie z ich winy doszło do kolizji. Ratownicy są oburzeni, a pogotowie tłumaczy: to nie koszt naprawy, to upomnienie.
- Powołana została komisja i to ona podejmowała decyzję, czy dana stłuczka była z winy kierowcy czy też nie – relacjonuje nam anonimowo jeden z ratowników. Mężczyzna nie chce pokazywać twarzy ze względu na konsekwencje, które mógłby ponieść w pracy. Jak zaznacza, zazwyczaj komisja orzekała na niekorzyść kierowców.IFRAME https://gazetawroclawska.pl/swiezaki-za-darmo-w-biedronce-co-zrobic-zeby-je-dostac/ar/12563964
Pogotowie nie widzi jednak problemu. Twierdzi, że cała procedura jest zgodna z prawem i nazywa ją "formą upomnienia". - Nikt z pracowników nie pokrywa kosztów napraw ambulansu. Natomiast komisja może upomnieć pewną kwotą finansową takiego pracownika, jeśli do uszkodzenia doszło ewidentnie z jego winy – tłumaczy Joanna Sieradzka, rzeczniczka prasowa krakowskiego pogotowia ratunkowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?