Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Dyrektor pogotowia zatrzymany. Chodzi o korupcję

Malwina Gadawa, Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Dziś nad ranem do siedziby Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu wkroczyli funkcjonariusze Wydziału do Walki z Korupcją dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej. Dyrektor pogotowia Wincenty M. został zatrzymany. Wcześniej wyprowadzono dyrektor finansową Stanisławę O. Wyprowadzono ich bez kajdanek.

- Dyrektor pogotowia został zatrzymany. Prowadzimy w tej sprawie czynności. Nic więcej nie mogę powiedzieć - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Zatrzymanie dyrektora ma związek z zakupami i inwestycjami prowadzonymi przez pogotowie. Śledztwo zostało wszczęte w związku z niepokojącymi sygnałami, które wpływały do policji. Chodzi o zakupy samochodów a także inwestycje związane z modernizacją obiektów pogotowia. - Wołów, Środa Śląska, Trzebnica.

Przypomnijmy, że już w czerwcu tego roku policjanci pojawili się w siedzibie wrocławskiego pogotowia przy ul. Ziębickiej. Zabezpieczali wówczas dokumenty dotyczące zakupów i inwestycji prowadzonych przez tę instytucję. Przeglądano dokumenty od roku 2000. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa i Wydział do Walki z Korupcją dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej.

W czerwcu kilka godzin przed akcją na Ziębickiej, CBŚP weszło do domu dyrektora pogotowia oraz do domu dyrektor finansowej.

Dyrektor pogotowia Wincenty M. mówił nam wówczas, że od kilku tygodni - na prośbę śledczych – przekazywał już dokumenty. Policję interesowały zakupy samochodów a także inwestycje związane z modernizacją obiektów pogotowia. - Wołów, Środa Śląska, Trzebnica – wymieniał dyrektor. Był przekonany, że wszystkie procedury związane z inwestycjami przebiegały prawidłowo.

ZOBACZ TAKŻE: RATOWNICY MEDYCZNI BĘDĄ PŁACIĆ ZA USZKODZENIA KARETEK
Kierowcy krakowskich karetek twierdzą, że muszą sami płacić za uszkodzenia ambulansów – jeśli specjalnie powołana komisja orzeknie, że to właśnie z ich winy doszło do kolizji. Ratownicy są oburzeni, a pogotowie tłumaczy: to nie koszt naprawy, to upomnienie.
- Powołana została komisja i to ona podejmowała decyzję, czy dana stłuczka była z winy kierowcy czy też nie – relacjonuje nam anonimowo jeden z ratowników. Mężczyzna nie chce pokazywać twarzy ze względu na konsekwencje, które mógłby ponieść w pracy. Jak zaznacza, zazwyczaj komisja orzekała na niekorzyść kierowców.

IFRAME https://gazetawroclawska.pl/swiezaki-za-darmo-w-biedronce-co-zrobic-zeby-je-dostac/ar/12563964

Pogotowie nie widzi jednak problemu. Twierdzi, że cała procedura jest zgodna z prawem i nazywa ją "formą upomnienia". - Nikt z pracowników nie pokrywa kosztów napraw ambulansu. Natomiast komisja może upomnieć pewną kwotą finansową takiego pracownika, jeśli do uszkodzenia doszło ewidentnie z jego winy – tłumaczy Joanna Sieradzka, rzeczniczka prasowa krakowskiego pogotowia ratunkowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska