Wrocław: Dron sprawdza czy nie palimy w piecach odpadami

Kontroli jest zdecydowanie więcej niż jeszcze kilka lat temu, m.in. dlatego, że strażnicy korzystają z dronów.

- Dron podlatuje pod komin i zasysa wydobywający się z niego dym. Dzięki temu wiemy, czy w piecu spalane są odpady takie jak plastik lub lakierowane drewno. W ciągu godziny dron może sprawdzić aż 80-90 kominów - wyjaśnia Waldemar Forysiak, zastępca komendanta Straży Miejskiej Wrocławia.

Tylko w tym roku strażnicy miejscy użyli drona prawie 4100 razy, latał głównie nad osiedlami domów jednorodzinnych. Dron pobrał prawie 16,5 tys. prób, wykrywając 115 nieprawidłowości. Z powietrza, w ostatnich miesiącach, Straż Miejska skontrolowała także 54 ogródki działkowe o łącznej powierzchni blisko 500 hektarów.

Strażnicy pukali też do budynków mieszkalnych. Od stycznia tego roku sprawdzili prawie 2,5 tys. pieców, w całym sezonie grzewczym (od października 2021 r.) - ponad 5 tys.

- Dużo zgłoszeń dostajemy od samym mieszkańców Wrocławia, głównie drogą mailową. Takich maili jest kilkadziesiąt dziennie, a kiedy na zewnątrz jest naprawdę zimno, piece działają, a powietrze jest gęste od dymu, ilość maili wzrasta do około dwustu - mówi Forysiak. - To dobrze, bo oznacza, że wzrosła świadomość wrocławian, jeśli chodzi o ochronę środowiska - dodaje.

Za palenie w piecu odpadami grozi mandat – do 500 złotych. W tym roku mandaty dostało 22 właścicieli kopciuchów (na łączną kwotę prawie 7 tys. złotych). Od początku sezony grzewczego strażnicy miejscy ukarali mandatami 48 osób, kolejne osiem dostało pouczenia.

Tymczasem od 1 lipca 2024 roku we Wrocławiu wchodzi zakaz użytkowania pieców pozaklasowych oraz pieców najniższych klas, tzw. kopciuchów.

- Jeżeli nie zastosujemy się do przepisów uchwały antysmogowej, czyli nie wymienimy starego pieca na system ekologiczny, może grozić nam grzywna nawet do 5 tys. złotych – informuje z-ca komendanta wrocławskiej Straży Miejskiej.