Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna Sutryka z Nowoczesną. "Krytyka działa na prezydenta jak czerwona płachta na byka"

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Na zdjęciu: prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk
Na zdjęciu: prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Konflikt na linii Jacek Sutryk - Nowoczesna trwa. Politycy nie boją się użyć mocnych słów, takich jak "wojna". Jedną z jej ofiar miała być Magdalena Piasecka, która została odwołana ze stanowiska prezesa Hali Ludowej. Ale "wojna" zaczęła się dużo wcześniej. Dzisiaj politycy Nowoczesnej oraz Magdalena Piasecka ujawniają nam kulisy rozmów z prezydentem Jackiem Sutrykiem.

Konflikt osiągnął swoje apogeum w chwili odwołania Magdaleny Piaseckiej z funkcji prezesa Hali Ludowej. Prawdą jest, że jej kadencja na tym stanowisku dobiegała końca. Jednak spodziewano się, że zostanie wybrana na tę funkcję ponownie.

To dziwne uczucie, bo przez dwa lata słyszałam: „Dobrze działasz! To, co robisz, przynosi efekty. Wspieramy Cię”. Jestem bezsilna i rozgoryczona.

- pisała zaraz po odwołaniu Magdalena Piasecka w mediach społecznościowych. Piasecka miała usłyszeć w rozmowie telefonicznej, że ponosi konsekwencje działań jej dawnych kolegów z Nowoczesnej w Radzie Miejskiej Wrocławia. Przypomnijmy, do konfliktu między Nowoczesną a prezydentem Jackiem Sutrykiem doszło przy okazji ustalania budżetu miasta na ten rok. Sutryk nie chciał uwzględnić poprawek Nowoczesnej, w związku z czym Nowoczesna ostrzegła, że budżetu nie poprze.

Odwołanie Magdaleny Piaseckiej to polityczna zemsta?

Czy Nowoczesna dostała jakieś ostrzeżenie, że w tej wojnie padną ofiary?

- Ostrzeżeń nie było, ale od jakiegoś czasu atmosfera jest, delikatnie mówiąc, nie najlepsza. Pierwszą „ofiarą” został przecież Adam Zawada, odwołany za naszą chęć wniesienia do budżetu poprawek. Kolejną miał być Maciej Zieliński, ale Rada Miejska nie wyraziła zgody na wygaszenie mu mandatu. Sam wniosek o wygaszenie oparty był zresztą na dętych podstawach, co potwierdził już sąd - mówi Piotr Uhle z Nowoczesnej i dodaje: - Prezydent nie realizuje naszych wspólnych zapowiedzi wyborczych, a to dewastowało jego, ale również naszą wiarygodność. Nie mogliśmy na to pozwolić. Chcieliśmy dać Jackowi Sutrykowi szansę na powrót do zapowiadanych działań. Okazało się, że otwarta rozmowa o mieście to coś, za co prezydent wyciąga konsekwencje. To destrukcyjna dla życia publicznego praktyka. Bogdan Zdrojewski mówił kiedyś, że tam gdzie wszyscy myślą tak samo – nikt tak naprawdę nie myśli. W normalnej logice znakomicie oceniana prezeska Hali Stulecia nie powinna być represjonowana za przynależność polityczną. W wykoślawionej politycznej logice, która od jakiegoś czasu rządzi we Wrocławiu Jacka Sutryka, rzeczywistość okazuje się zupełnie inna.

Nie chodzi jednak tylko o kwestię głosowania nad budżetem. - Nie podejmuję się odpowiedzi na pytanie „co poeta miał na myśli” mówiąc do Magdaleny Piaseckiej, by „podziękowała kolegom z Rady” (to właśnie miała usłyszeć Piasecka w rozmowie telefonicznej, w której poinformowano ją o odwołaniu z funkcji prezesa Hali Ludowej - przyp. red.). Rolą radnych jest reprezentowanie mieszkańców i skuteczne kontrolowanie działań urzędu. Gdy dane pokazują, że decyzja o podwyżce cen biletów zamiast dodatkowych przychodów generuje rosnącą dziurę budżetową – mamy obowiązek działać. Gdy mieszkańcy zwracają nam uwagę na szereg niedopowiedzeń i braku transparentności w działaniach miasta, które podpisało z Fortum i gminą Wisznia Miała porozumienie w sprawie budowy spalarni odpadów – mamy obowiązek działać. Gdy widzimy jak nieudolne negocjacje, prowadzone przez urząd miasta za pomocą mediów społecznościowych prowadzą nas do demontażu systemu kolei miejskiej – mamy obowiązek działać. Jaki to ma związek z funkcjonowaniem Hali Stulecia? - pyta Piotr Uhle i mówi wprost: - Każdy widzi, że chodzi tu o polityczną zemstę na środowisku, które nie chce przejść do porządku dziennego nad decyzjami prezydenta, które zmieniają miasto na gorsze.

Zapytaliśmy Magdaleny Piaseckiej, kto konkretnie dzwonił do niej z informacją o odwołaniu. Piasecka nie chce jednak ujawniać nazwisk. - Nie zabijajmy posłańca. Ten kto dzwonił, nie podejmuje decyzji. Przyznam, że miał trudne zadanie, bo mimo wcześniejszych ustaleń i wielokrotnych zapewnień, że wszyscy są pod wrażeniem mojej pracy w Hali, musiał przekazać mi wiadomość, że od następnego dnia nie mam pracy. I to nie ze względów merytorycznych, bo nie zostały mi przedstawione żadne zastrzeżenia, a politycznych - mówi Piasecka i podkreśla, że jest zaskoczona decyzją, tym bardziej, że ona sama relacje z prezydentem miała dobre.

Magdalena Piasecka: To lincz polityczny

Czy zatem Magdalena Piasecka stała się kozłem ofiarnym tego konfliktu? - Nie lubię określenia kozioł ofiarny, odbył się swoisty lincz polityczny, w ferworze emocji i nieprzemyślanych decyzji, a mnie po prostu zlinczowano. Pamiętajmy, że jestem radną Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, a nie Rady Miejskiej Wrocławia. Mamy zupełnie inne realia i możliwości pracy na rzecz wrocławian i Dolnoślązaków. Ponadto będąc prezesem Hali pracowałam na rzecz Miasta. Zawsze profesjonalnie wykorzystując moje wieloletnie doświadczenie. Wszyscy to wiedzą. Miałam nadzieję, że ma to znaczenie dla mojego przełożonego, który wielokrotnie i w różnych komunikatorach deklaruje, że będzie pracował z każdym, kto służy Wrocławiowi. Deklaracje swoje, życie swoje - komentuje Magdalena Piasecka.

Na decyzję o odwołaniu Magdaleny Piaseckiej mogło mieć wpływ także to, że na sesji sejmiku województwa Nowoczesna poparła wotum zaufania i absolutorium dla zarządu województwa (Bezpartyjnych i PiS), czyli dla opozycji . Pozostaje to jednak w sferze pytań, bo w czasie rozmowy telefonicznej z Piasecką odniesiono się tylko i wyłącznie do tego, co dzieje się w Radzie Miejskiej, a nie na forum sejmiku.

- Nie wiem, czy ma to związek, bowiem nikt ze mną o tym nie rozmawiał. Podkreślę raz jeszcze: kredyt zaufania, jaki klub radnych Nowoczesna Plus udzielił marszałkowi jest na określonych warunkach, do których marszałek się zobowiązał. „Sprawdzam” nastąpi niebawem, kiedy zostaną wdrożone mechanizmy kontrolne dotyczące wydatkowania środków unijnych oraz powstaną m.in. program profilaktyczny przeciw HPV, czy też program zabezpieczający płodność osób leczonych onkologicznie, zostaną wprowadzone lekcje o konstytucji, demokracji i wolnościach obywatelskich oraz szereg innych działań, które będą miały bezpośredni wpływ na życie dolnoślązaków. Za takimi działaniami klub jednorazowo opowiedział się z Marszałkiem. Jeśli przyjąć założenie, że to mogło mieć wpływ na decyzję o mojej utracie pracy, to pytam: które z naszych warunków postawionych marszałkowi nie działają na korzyść naszych mieszkańców? - mówi Magdalena Piasecka i podkreśla, że przecież te same cele, w duchu tolerancji, demokracji i rozwoju są przecież bliskie Jackowi Sutrykowi.

Uhle: Krytyka działa na prezydenta jak czerwona płachta na byka

Piotr Uhle, zdradzając nam kulisy konfliktu na linii Sutryk - Nowoczesna, potwierdza to, o czym już wcześniej mówiła Jolanta Niezgodzka na łamach mediów: Sutryk boi się dyskusji z kimś, kto myśli inaczej. Każde krytyczne słowo jest odbierane przez prezydenta bardzo źle.

- Spotkania z prezydentem najczęściej nie miały charakteru rozmowy tylko wygłaszania jakiejś formy oświadczeń lub tyrad odsądzających nas od czci i wiary - mówi Piotr Uhle. - Każde środowisko, które artykułuje swoje zdanie na temat miasta przeżywało podobne formy komunikacji. Pierwsze niepokojące sygnały na ten temat otrzymaliśmy przy likwidacji Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1, gdy rodzice i nauczyciele uczniów z niepełnosprawnościami ciężko przeżyli bardzo nieprzyjemne spotkanie z Jackiem Sutrykiem i jego urzędnikami. Prezydent słabo kontroluje swoje emocje i uzurpuje sobie prawo do pouczania wszystkich na każdy temat. Niestety, najsłabiej wypada w tych momentach, gdy trzeba posłuchać krytycznej opinii. Te działają na niego jak czerwona płachta na byka.

To jednak nie wszystko. Nie jest tajemnicą, że administratorzy oficjalnego fanpage'a Jacka Sutryka systematycznie kasują te komentarze, w których internauci niepochlebnie, aczkolwiek w granicach przyzwoitości, wyrażają się o działaniach podejmowanych przez Jacka Sutryka. Przeglądając komentarze na jego profilu, nie uświadczycie krytycznych słów. Zostają tylko te wypowiedzi, w których internauci snują peany lub zachwycają się nad kotem Wrockiem.

"Super sprawa", "Panie prezydencie, jesteś niesamowity", "Wspaniała integracja" - tylko takie komentarze znajdziecie pod ostatnim postem, podobnie zresztą pod innymi postami prezydenta na Facebooku.

Warto też przypomnieć, że Magdalena Piasecka to jedna z tych osób, które związane były z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem. I choć dzisiaj podkreśla, że działa przede wszystkim na rzecz miasta, to jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Jacek Sutryk stopniowo eliminował i eliminuje ludzi kojarzonych właśnie z Dutkiewiczem - pisaliśmy o tym także tutaj.

Miasto: Zmiany nie są podyktowane polityką

Przemysław Gałecki, rzecznik prezydenta Jacka Sutryka, w piątek, 2 lipca, w rozmowie z nami, twierdził, że nie chodzi o politykę. Stanowisko wiceprezydenta Adama Zawady było emanacją koalicji z Nowoczesną, która skończyła się w momencie, gdy Nowoczesna chciała wnieść do budżetu poprawki.

A Magdalena Piasecka? - Zmiana na stanowisku Hali Stulecia nie jest podyktowana polityką, a wynika wprost z zakończenia kadencji zarządu Hali Ludowej - mówi Przemysław Gałecki, rzecznik prezydenta Jacka Sutryka. - Dziękujemy Magdalenie Piaseckiej za jej prezesurę, jednakże musimy pamiętać, że na ten okres przypada także półtora roku pandemii, w czasie którego Hala Ludowa praktycznie nie funkcjonowała. Kadencja zarządu spółki Wrocławskie Przedsiębiorstwo Hala Ludowa wygasła, a decyzja właścicielska jest taka, że na nową kadencję został powołany jako prezes spółki Jakub Grudniewski, przed którym postanowiono nowe wyzwania, aby maksymalnie wykorzystać potencjał Hali Ludowej.

Gałecki przekonuje, że przed nowym prezesem zostaną postawione takie zadania, jak: rozwój części gastronomicznej i przywrócenie funkcji sportowych hali, ale także otwarcie przestrzeni wystawienniczej na poziomie -1. Tyle że tym samym miała zająć się Magdalena Piasecka.

- Dokładnie właśnie takie cele zarządcze zostały mi postawione. Część z nich niestety przez pandemię naturalnie została wstrzymana, jak chociażby aranżacja przestrzeni na poziomie -1 Hali, ale koncepcja została przygotowana. W tym trudnym 2020 roku udało się dokończyć remont i zamontować klimatyzację na poziomie -1, aby mogły w tej przestrzeni odbywać się wydarzenia. Ponadto przejęcie gastronomii przez Spółkę zostało rozpoczęte w 2020 roku i plan rozbudowy oferty gastronomicznej przedstawiony wraz z powstaniem nowej restauracji zaplanowane zostało na najbliższe 4 lata, zatem nie zgodzę się, że są to nowe cele, tylko kontynuacja kierunków rozwoju spółki, które zostały zaproponowane właścicielowi i uzyskały jego akceptację -mówi Magdalena Piasecka. - To samo dotyczy powrotu koszykówki i sportu do Hali. Kto uczestniczył w rozmowach w tej sprawie? Również ja. Dyrektora Wydziału Komunikacji Społecznej UMW, Przemysława Gałeckiego, którego miałam przyjemność poznać, gdy był jeszcze dziennikarzem, bardzo cenię (Przemysław Gałecki przed objęciem stanowiska rzecznika prezydenta Jacka Sutryka był dziennikarzem Radia Wrocław - przyp. red.). Ale umówmy się, zapytany o powody mojego odejścia musiał bronić stanowiska kogoś, kto podjął tę decyzję. Szkoda, bo jako dziennikarz polityczny zawsze był obiektywny. Tu tego obiektywizmu mi zabrakło. Fakt, dziś pracuje w innej roli. Ci, którzy nie musieli wypowiadać się oficjalnie, a również pracują w otoczeniu prezydenta, byli oburzeni sposobem, w jaki mnie potraktowano.

Magdalena Piasecka proces rozbudowy oferty gastronomicznej już rozpoczęła. W Hali Ludowej ma powstać nowa restauracja. Jak twierdzi Piasecka, będzie to miejsce absolutnie magiczne, z pyszną kuchnią, potrawami oraz wystrojem nawiązującym do historii Hali. Obecnie dokumenty przetargowe są w przygotowaniu, a restauracja powinna otworzyć się w październiku, a więc już za kadencji Jakuba Grudniewskiego.

Czy miasto planuje kolejne roszady kadrowe? Oficjalnie nie. A jak będzie faktycznie, przekonamy się w najbliższej przyszłości.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska