Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań - Śląsk Wrocław 3:1. Cztery gole, zero punktów. Koniec Djurdjevicia? (GOLE, WIDEO, BRAMKI, SKRÓT, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Warta Poznań - Śląsk Wrocław
Warta Poznań - Śląsk Wrocław FOT. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Śląsk Wrocław przegrał z Wartą Poznań 1:3 na inaugurację 28. kolejki PKO Ekstraklasy. Wszystkie bramki w tym spotkaniu zdobywali zawodnicy Warty, włącznie z trafieniem dla Śląska. Bardzo możliwe, że był to ostatni mecz Ivana Djurdjevicia w roli pierwszego trenera WKS-u.

Warta Poznań - Śląsk Wrocław 3:1

Śląsk Wrocław do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie swoje domowe mecze w PKO Ekstraklasie rozgrywa poznańska Warta, jechał niemalże z nożem na gardle. Po serii sześciu spotkań bez wygranej w meczu o stawkę (trzy porażki i trzy remisy) wrocławianie pożegnali się z szansami na półfinał Pucharu Polski, a w lidze strefa spadkowa znalazła się niebezpiecznie blisko. Przed 28. serią gier wrocławianie mieli nad nią tylko 2 pkt przewagi.

To wszystko sprawiło, że zatrząsł się stołek pod trenerem Ivanem Djurdjeviciem. Tajemnicą Poliszynela jest, że od spotkania w Wielkopolsce zależała posada Serba. Wedle nieoficjalnych doniesień Śląsk jest już po słowie ze swoim byłym piłkarzem oraz trenerem - Ryszardem Tarasiewiczem.

Djurdević rzucił na mecz z Wartą wszystko, co miał najlepszego. Nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Patryka Janasika (naderwanie mięśnia) i chorego reprezentanta Islandii Daníela Leó Grétarssona. Z powodów rodzinnych z kadry meczowej wypadł Cayetano Quintana, ale jego brak trudno nazwać osłabieniem. Do łask wrócił Dennis Jastrzembski, który wraz z Johnem Yeboahem i Erikiem Expósito miał stanowić o sile ofensywy WKS-u.

Warta Poznań przystępowała do tego spotkania jako 5. drużyna w tabeli, raczej bez większych szans na awans wyżej. Presja była po stronie uciekającego od strefy spadkowej Śląska, który zaczął ten mecz najlepiej, jak tylko mógł. W 3 min groźny strzał zza pola karnego w swoim stylu oddał Expósito. Jeden z obrońców zdołał delikatnie trącić piłkę, przez co ta minimalnie minęła prawy słupek bramki Adriana Lisa. Śląsk zyskał rzut rożny, który od razu zamienił na gola. Po dośrodkowaniu Patricka Olsena futbolówka odbiła się od dwóch zawodników Warty, ostatecznie lądując w bramce. W protokole to trafienie zostało zapisane jako samobójczy gol Roberta Ivanova.

WKS nie zamierzał zadowalać się jednobramkowym prowadzeniem i szukał okazji do podwyższenia rezultatu, ale inicjatywę przejęli Zieloni i w 11 min doprowadzili do wyrównania. Ważną piłkę na przedpolu przegrał Jastrzembski, futbolówka po zblokowanym uderzeniu Niilo Mäenpy spadła pod nogi Adama Zreľáka, który nie mógł tego zmarnować.

W 25 min było już 2:1 dla Warty, ale tym razem drugie trafienie Zreľáka, który na raty pokonał Leszczyńskiego, zostało anulowane przez VAR. Oddając strzał nożycami, był na pozycji spalonej, ale co ma wisieć, nie utonie... W 29 min katastrofalny błąd w rozegraniu popełnił bramkarz Śląska, podając wprost pod nogi Miłosza Szczepańskiego. Piłka trafiła do Kajetana Szmyta, wychowanek Warty ruszył w stronę bramki gości i strzałem z około 17 metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

W przerwie Djurdjević posłał do boju Nahuela Leivę, ale wciąż to Warta była stroną przeważającą. Dopiero około 60 minuty uaktywnił się duet Expósito - Yeboah. Zwłaszcza ten pierwszy kilka razy dał się we znaki defensorom Warty, angażował się w rozgrywanie, ale albo szwankowało wykończenie, albo na posterunku był Adrian Lis.

Kiedy gol na 2:2 wisiał w powietrzu, trzeci cios zadała Warta. Po kolejnej serii błędów w defensywie Śląska pod polem bramkowym Leszczyńskiego z piłką znalazł się Szczepański i gospodarze prowadzili już 3:1.

W 77 min po dość przypadkowym zagraniu Yeboaha do wprowadzonego 5 min wcześniej Patryka Szwedzika ten drugi zdobył gola kontaktowego. Wynik 3:2 na tablicy świetlnej w Grodzisku Wielkopolskim widniał nie dłużej niż minutę, bo po interwencji VAR-u to trafienie zostało anulowane. 21-letni napastnik był na pozycji spalonej.

Piłkarzom Śląska nie można odmówić zaangażowania. Drużyna walczyła do końca o kolejne trafienia, ale z taką organizacją w defensywie nie ma prawa myśleć o korzystnym wyniku. Zupełnie bezproduktywny był też duet Schwarz - Olsen w środku pola i efekt jest, jaki jest. Czy był to ostatni mecz, w którym ekipę z Wrocławia poprowadził trener Djurjdević? Wiele może wyjaśnić się w najbliższych godzinach, ale wszystko na to wskazuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska