Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczyli z ACTA, teraz wzywa ich policja

Kacper Chudzik
Manifestanci okleili okna i drzwi biura poselskiego Ewy Drozd nalepkami z napisem „ACTA”
Manifestanci okleili okna i drzwi biura poselskiego Ewy Drozd nalepkami z napisem „ACTA” fot. Kacper Chudzik
Dziś na przesłuchanie w głogowskiej komendzie policji ma stawić się czterech organizatorów protestów przeciwko ratyfikowaniu międzynarodowej umowy ACTA. Prawdopodobnie odpowiedzą oni za wykroczenie, jakiego mieli dopuścić się podczas manifestacji. Wezwani to młodzi ludzie: dwóch studentów, uczeń i pracownik jednej z głogowskich firm.

Ostatni protest miał miejsce 11 lutego i właśnie z jego powodu wezwano organizatorów. Manifestujący podeszli wtedy pod biuro poselskie Ewy Drozd (Platforma Obywatelska). Skandowali hasła. W tłumie narodził się pomysł oklejenia okien i drzwi biura nalepkami z napisem "ACTA". Wtedy policja nie reagowała, a właśnie przez ten czyn wezwano organizatorów na komendę.

- Wtedy nie reagowaliśmy, ponieważ nie było takiej potrzeby. Manifestacja była pokojowa i nie musieliśmy jej przerywać - tłumaczy Bogdan Kaleta z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie. - Nikt nie wybijał okien, nikt nie niszczył samochodów. Sporządziliśmy jedynie dokumentację z miejsca zdarzenia. Ale mamy obowiązek podjąć czynności. Tym bardziej że otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie - dodaje rzecznik.
Ewa Drozd podkreśla, że nie ma nic przeciwko demonstrantom.

- Ludzie mają prawo do wyrażania swoich opinii i protestowania - mówi posłanka. - Ale myślę, że w tym przypadku posunęli się troszeczkę za daleko. Prawo dotyczy wszystkich, także manifestantów.
Zdziwienia wezwaniem na policję nie kryje student Bartosz Metelski, jeden z pomysłodawców demonstracji. - Artykuł 63a Kodeksu wykroczeń, w związku z którym nas wezwano, dotyczy umieszczania plakatów i ulotek w miejscach niedozwolonych - mówi organizator protestu. - Myślę, że jeśli faktycznie popełnialiśmy wykroczenie, to policja powinna nas powstrzymać. Tym bardziej że najpierw zapytałem funkcjonariuszy, czy coś takiego możemy zrobić. Poinformowano nas o konsekwencjach dopiero po fakcie. Dlatego są współwinni tej sytuacji.

Bartosz Metelski dodaje, że oklejenie biura poselskiego było formą wyrażenia opinii przez obywateli. Twierdzi, że głogowianie śmieją się z działania pracowników biura i policji. Wszystko wskazuje też na to, że jeśli policja postawi komuś zarzuty, to sprawa zakończy się w sądzie, bo wezwani nie czują się winni i zamierzają bronić swoich racji. - Jestem do tej sprawy przygotowany i nie zostawię jej ot tak - dodaje Bartosz Metelski. - Z resztą nie tylko ja. To sami Polacy przemówili i zrobili to pokojowo, nie demolując miasta. Manifestantom grozi grzywna do 1,5 tys. zł lub ograniczenie wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska