Wszystko zaczęło się od zmiany wprowadzonej przez rząd kilka dni temu
Każdy, kto szczepionkę otrzyma po 17 maja, na drugą dawkę będzie musiał czekać 35 dni. To o tydzień krócej niż dotąd czekali zaszczepieni preparatami Pfizer i Moderna, a o pięć tygodniu krócej dla tych, którzy dostaną szczepionkę Astra Zeneca.
Minister Michał Dworczyk poinformował też, że osoby zaszczepione przed 17 maja same mogą starać się o przyspieszenie terminu drugiego szczepienia. Ale nie mogą tego zrobić ani przez ogólnopolską infolinię, ani przez internet. Muszą kontaktować się bezpośrednio z punktem szczepień, w którym otrzymali pierwszą dawkę.
"Zablokowane są wszystkie nasze telefony, nie tylko infolinia punktu szczepień" - mówi nam rzeczniczka szpitala przy ul. Borowskiej Monika Kowalska.
W sekretariacie dyrektora, w środę (12 maja) do godziny do 13 odebrano 50 telefonów. A pacjenci dzwonią na wszystkie numery. Uniwersytecki Szpital Kliniczny opublikował na swojej stronie informację, że przyspieszenie terminu drugiej dawki będzie możliwe tylko w wyjątkowych, losowych sytuacjach.
Ludzie nie tylko dzwonią. Przychodzą też osobiście porozmawiać ze szpitalną koordynatorką szczepień.
"We wtorek jeden ze zdenerwowanych pacjentów próbował ją zaatakować" - opowiada pracownik szpitala. - "Na szczęście jakoś udało się go uspokoić".
"My nie mamy tak wielu pacjentów jak szpital czy stadion, ale też zauważyliśmy, że telefonów w sprawie przyspieszenia terminu jest o jedną trzecią więcej" – mówi nam szef sieci przychodni prowadzącej kilka punktów szczepień we Wrocławiu i okolicach. - "Wielu ludzi jest rozżalonych, że ci szczepieni od 17 maja będą krócej czekać na drugą dawkę."
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?