Michał Jaros, odnosząc się do planu i strategii wyjścia z trudnej sytuacji finansowej samorządu powiatowego w Wołowie, poinformował o kartce, która pojawiła się na ścianie urzędu. Poseł na filmie opublikowanym w mediach społecznościowych niby zaśmiał się z jej treści, ale jednocześnie uznał ją za poważny argument przeciwko władzom powiatu. Zauważalna gołym okiem ironia i dowcip na kartce stały się „orężem” dla polityka, który sugerował, jakoby właśnie w ten sposób władze lokalnego samorządu wdrażały plan oszczędności.
Poseł Jaros napisał:
"W Starostwie Powiatowym w Wołowie pojawiły się pewne kartki na drzwiach, które informują, że korzystanie z toalety w budynku urzędu przez jego pracowników dozwolone jest wyłącznie za zgodą przełożonego. Przecież to jest tragikomedia w czystej postaci, na dodatek kpina z urzędników, a przede wszystkim z mieszkanek i mieszkańców Powiatu Wołowskiego".
Okazuje się, że kartka była żartem jednego z urzędników. Jej treść absolutnie nie obowiązywała w starostwie. Zapytaliśmy starostę wołowskiego o całą sytuację.
- Oszczędzanie, w tym przez samorządy, to działania powszechne. Również powiat wołowski to robi. Wśród zaproponowanych zamierzeń i działań znalazły się również te dotyczące oszczędzania energii elektrycznej, gazu i wody. Radni rady powiatu zostali zapoznani z ramowymi hasłami odnośnie tej dziedziny - mówi nam Janusz Dziarski.
Jak wskazuje, radny Bartosz Granat (który na filmie wystąpił z posłem Jarosem) 3 września zamieścił w mediach społecznościowych post zawierający komentarz: "Zmiany już wdrażane. Karta ze Starostwa. Pół żartem pół serio…" oraz zdjęcie słynnej kartki. I do tego momentu można było tekst z kartki potraktować jako żart.
- Niesmaczny, ale jednak żart. Natomiast, 5 września poseł Koalicji Obywatelskiej - Platformy Obywatelskiej Michał Jaros wraz z radnym Granatem wystąpili w filmie nakręconym przed budynkiem starostwa. Poseł Jaros odczytał kartkę jako rzekomy dokument wytworzony w starostwie. W swej nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości fekaliami potraktował nie tylko starostę, starostwo, ale cały powiat. Wiele mediów podchwyciło wypowiedź posła cytując je jako „prawdę objawioną”. Bez sprawdzenia, jak było naprawdę" - opowiada starostwa wołowski.
Sławna karta okazała się być autorstwa jednego z pracowników starostwa, który publicznie przyznał do jej wytworzenia.
Specjalnie dla posła Michała Jarosa starosta Janusz Dziarski dodaje:
- Oczywiście zapisy z kartki nie mają swego odzwierciedlenia w dokumentach wytworzonych w starostwie."
- Tak lokatorzy dewastują mieszkania na wynajem. Te zdjęcia mrożą krew w żyłach
- Takie są zarobki na kasie. Tyle zarabiają pracownicy Biedronki, Lidla
- Wysyp grzybów w lasach dolnośląskich. Nasi czytelnicy mają dowody! [ZDJĘCIA]
- Meble do mieszkania za darmo! Szafy, łóżka, sofy, biurka do wzięcia od ręki [ZDJĘCIA]
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?