MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Teatr na ulicy daje nam radość

Alina Gierak
Urszula Liksztet, kierownik literacki Teatru im. C.K. Norwida w Jeleniej Górze
Urszula Liksztet, kierownik literacki Teatru im. C.K. Norwida w Jeleniej Górze Fot. Marcin Oliva Soto
Rozmowa z Urszulą Liksztet, kierownikiem literackim Teatru im. C.K. Norwida w Jeleniej Górze.

Od 7 do 9 sierpnia w Jeleniej Górze trwać będzie Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych. Przyjadą barwne, fascynujące i szalone grupy z całego świata. "Polska-Gazeta Wrocławska" ma patronat nad tym wydarzeniem.
Udało się dopiąć wszystko na ostatni guzik i festiwal rozpocznie się zgodnie z planem 7 sierpnia?
Udało, choć przygotowania były trudne, także z powodów finansowych. Coraz trudniej o sponsorów i przydałoby się większe wsparcie miasta.

Czyli o czasach, gdy festiwal trwał dwa tygodnie i przyjeżdżały do Jeleniej Góry fantastyczne teatry z całego świata, możemy zapomnieć?

Jeżeli nie uda się otrzymać większych środków z miasta, z ministerstwa kultury, to raczej tak. Taka impreza, jak nasz festiwal, musi kosztować. Staramy się pozyskiwać sponsorów i jesteśmy wdzięczni za najmniejszą nawet pomoc. Będziemy aplikować o dotacje z programów europejskich, ale to zagmatwana, biurokratyczna operacja. Trwa długo i nie zawsze kończy się powodzeniem.

A jeżeli chcemy zadbać o rangę tego festiwalu - tym więcej potrzeba nań pieniędzy.

A jeżeli chcemy zadbać o rangę tego festiwalu - tym więcej potrzeba nań pieniędzy. Ale to są koszty, które się zwracają, bo każde wydarzenie kulturalne, przygotowane na dobrym poziomie, może być doskonałą promocją miasta. Tak powstała legenda Awinionu czy Bayreuth, żeby nie wspomnieć o Edynburgu. Większość znanych festiwali odbywa się właśnie w niedużych miastach, które stały się znane i słynne dzięki wydarzeniom kulturalnym.

Mam wrażenie, że Jelenia Góra zmarnowała kapitał, który gromadził Festiwal w minionych latach...

Dwadzieścia kilka lat temu, kiedy nasz festiwal stawał się już znany, ludzie brali urlopy w jego terminie, żeby móc tu przyjechać, bo mieli okazję zobaczenia znakomitości teatralne. Jelenia Góra była pierwszym miastem w Polsce, które zorganizowało na tak dużą skalę festiwal ulicznych teatrów. Wszyscy pukali się wówczas w głowę, co też Alina Obidniak i Piotr Szczeniowski wymyślili. To było coś absolutnie nowego w tej szarzyźnie. To było swoiste antidotum na tamte czasy - pokazać kolorowych artystów z całej Europy w najmniejszych miejscowościach regionu.

Ten pierwszy Festiwal trwał trzy tygodnie i wzięło w nim udział 31 zespołów i artystów z Polski i z zagranicy. Na zakończenie festiwali odbywały się znakomite koncerty. Grali tu m.in. Tomasz Stańko, Krzysztof Ścierański, Janusz Grzywacz. Po koncertach aktorzy i publiczność bawili się na gigantycznym, barwnym karnawale. Gościliśmy grupy teatralne znane na całym świecie, m.in. Titanic, Liciedej, R.A.M.M., Generic Vapeur, Teatr Snów z Gdańska, poznański Teatr 8 Dnia czy krakowski KTO. Trudno wymienić wszystkie… To było prawdziwe święto teatralne.
Po nas była poznańska Malta, Kraków, a potem Jedlina Zdrój oraz Görlitz.

Te festiwale się rozwijają, naszemu z trudem udaje się przetrwać?

To smutne, ale czasem mam wrażenie, że tylko nam - organizatorom - zależy, by teatry uliczne nie zniknęły z Jeleniej Góry.

Bardzo liczymy na wsparcie ze strony władz miasta i to nie tylko w postaci dotacji finansowych. Bylibyśmy w stanie zaprosić do Jeleniej Góry światową czołówkę. Irena Kornacka wie wszystko o teatrach polskich i ze wschodu Europy, Jolanta Adamczyk ma rozpracowany Zachód.
Mam nadzieję, że ich ogromne doświadczenie będzie służyć teatrowi, publiczności i miastu jeszcze przez wiele lat, bowiem ten festiwal powinien - i może - na powrót stać się znakiem rozpoznawczym Jeleniej Góry.

Może dobre czasy jeszcze wrócą. Ale dzisiaj festiwal walczy o przetrwanie?

Jestem przekonana, że przetrwa. Powinien stać się wraz z innymi jeleniogórskimi festiwalami: Silesia Sonans, Spotkaniami Teatralnymi, Krokus Jazz Festiwalem i innymi - magnesem przyciągającym turystów do Jeleniej Góry.

Chcielibyśmy sprawić, by turyści wędrujący po Kotlinie Jeleniogórskiej powracali wieczorem do miasta na ciekawe spektakle, koncerty i spotkania.

Na razie turyści skarżą się, że latem nasze miasto to kulturalna pustynia. Jeden festiwal wiosny nie czyni...

Oczywiście, że latem powinno coś się dziać w mieście - wiemy to nie od dzisiaj, ale najtrudniej zacząć... Chcielibyśmy sprawić, by turyści wędrujący po Kotlinie Jeleniogórskiej powracali wieczorem do miasta na ciekawe spektakle, koncerty i spotkania.

Ale to dopiero w przyszłym roku, co możemy polecić w tym? Kto pojawi się na tegorocznym festiwalu?

Każdy spektakl jest inny i interesujący. Po raz kolejny przyjedzie do nas ukraińska grupa Woskriessinia z przedstawieniem "Wiśniowy sad" . Atrakcyjnie zapowiada się Mirador z Belgii. Dzieci będą z pewnością zachwycone Portem Magicznym, w którym Teatr Wagabunda z Krakowa będzie zapraszał je do wspólnej zabawy. Przez trzy dni, od 7 do 9 sierpnia, będzie się działo bardzo wiele. Zapraszamy na plac Ratuszowy w Jeleniej Górze.

Nasza gazeta ma patronat nad festiwalem. 31 lipca napiszemy o programie, wykonawcach i spektaklach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska