Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice zamku w Płakowicach na Dolnym Śląsku. Co robiły tu koreańskie sieroty w czasach PRL-u? To była ściśle tajna misja

Justyna Orlik
Justyna Orlik
Historia tego pałacu obfituje w szereg ciekawych i dość nieprawdopodobnych zdarzeń. Jeśli jeszcze nie byliście w Płakowicach, warto się tam wybrać! Nieopodal znajduje się Lwówek Śląski, gdzie również czeka na Was moc atrakcji >>>
Historia tego pałacu obfituje w szereg ciekawych i dość nieprawdopodobnych zdarzeń. Jeśli jeszcze nie byliście w Płakowicach, warto się tam wybrać! Nieopodal znajduje się Lwówek Śląski, gdzie również czeka na Was moc atrakcji >>>Justyna Orlik
Historia Płakowic na Dolnym Śląsku kryje w sobie niezwykłe opowieści. Niektóre z nich wydarzyły się niespełna kilkadziesiąt lat temu i choć dziś trudno w to uwierzyć, to naprawdę miały miejsce. Co w pałacu z XVI wieku robiły koreańskie dzieci i jakie były jego późniejsze losy? Każda kolejna opowieść to niemałe zaskoczenie. Sprawdźcie, co odkrywamy, spacerując po wnętrzach dawnej szlacheckiej rezydencji.

Spis treści

Wśród malowniczych krajobrazów Dolnego Śląska, nieopodal Lwówka Śląskiego, wznosi się pałac, który niegdyś był miejscem niezwykłego spotkania dwóch światów. Zbudowany w XVI wieku cudem przetrwał próbę czasu, a w latach 50. stał się domem dla ponad tysiąca koreańskich dzieci, które znalazły się w Polsce w wyniku wojny. Wróćmy jednak do początków.

Pałac w Płakowicach na Dolnym Śląsku pełnił kiedyś rolę warowni

Początki historii zamku sięgają 1480 roku, gdy powstał pierwszy zamek obronny w miejscu dzisiejszego pałacu. Jego rozbudowy podjął się w 1550 roku Rumpold Talkenberg z Podskala, który zatrudnił włoskiego architekta Franciszkowi Parra. Przez kolejne lata, do 1563 roku wykańczano główny budynek, co w efekcie dało imponujący trójskrzydłowy kompleks z dziedzińcem otoczonym krużgankami. Pałac uchodził w XVI wieku za największą budowlę obronną na Śląsku i stal się inspiracją do planowania kolejnych.

Bogato zdobiona, z ornamentami i charakterystycznym łukiem brama prowadzi nas na dziedziniec z krużgankami >>>
Bogato zdobiona, z ornamentami i charakterystycznym łukiem brama prowadzi nas na dziedziniec z krużgankami >>>Justyna Orlik

Kiedy całe Płakowice stały się własnością potężnego rodu Schaffgotschów, zdecydowano o pierwszej przebudowie pałacu. Druga miała miejsce, kiedy pałac trafił w ręce rejencji legnickiej i zaadaptowano go na szpital psychiatryczny. Wówczas wiele zdobień, znamiennych dla czasu baroku zostało usuniętych, budowlę pozbawiono również detali architektonicznych. Szpital działał do zakończenia II wojny światowej, a w jej trakcie Niemcy dokonywali eutanazji na chorych.

Po wojnie zamek trafił w ręce wojska, a później utworzono tu "Dom Dziecka". W latach 1966–1974 teren przejął batalion wojsk Obrony Terytorialnej Kraju. Później przez wiele lat cały kompleks stał opuszczony. Dopiero w 1992 roku przejął go Chrześcijański Ośrodek "Elim" Kościoła Baptystów i od tej pory jest remontowany.

Przy zamku znajduje się niewielki staw i biały mostek, którym możemy przejść i usiąść na białej ławce pod drzewem >>>
Przy zamku znajduje się niewielki staw i biały mostek, którym możemy przejść i usiąść na białej ławce pod drzewem >>>Justyna Orlik

Dom Dziecka i koreańskie sieroty, które trafiły tu w latach 50. XX wieku

Ta opowieść jest dość nieprawdopodobna, więc, gdyby nie dokumentacja zdjęciowa i opowieści świadków, trudno byłoby uwierzyć, że naprawdę się wydarzyła.

W Płakowicach, w latach 50. ubiegłego wieku przebywało ponad 1000 koreańskich dzieci. W Korei w latach 1950-1953 trwała wojna pomiędzy komunistycznymi siłami Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej wspieranymi przez wojska Chińskiej Republiki Ludowej, a siłami Organizacji Narodów Zjednoczonych wspierającymi armię Republiki Korei. Za wszelką cenę chciano ochronić dzieci, które wraz z wychowawcami przyjechały do Polski. Odbyło się to mocy porozumienia wynikającego z Układu Warszawskiego, a ich pobyt w placówce (jednej z trzech na terenie kraju) był ściśle tajny. Do pracy w Domu Dziecka rekrutowano wyłącznie doświadczonych nauczycieli oraz lekarzy, którzy nie mogli informować nikogo o tym, co działo się na terenie Płakowic. Wielu z nich przybyło na Dolny Śląsk z odległych zakątków Polski. Wszystko po to, żeby zachować przedsięwzięcie w tajemnicy. Najmłodsi szybko opanowali język polski i przez 8 lat wytworzyli silne więzi z polskimi lekarzami, wychowawcami i mieszkańcami. Ich sytuacja zmieniła się w 1959 roku, kiedy podjęto nagłą decyzję o odesłaniu – również już dorosłych – Koreańczyków do ich ojczyzny.

Dokument o koreańskich dzieciach z Płakowic

Polscy nauczyciele jeszcze przez wiele lat otrzymywali od swoich podopiecznych listy pisane w języku polskim. Dzieci pisały o tym, że tęsknią i z sentymentem wspominały chwile spędzone w naszym kraju. Ogromna część z nich chciała wrócić, ale już nigdy później nie pozwolono im przyjechać do Polski. Z czasem PRL-owska cenzura zerwała polsko-koreańskie kontakty, więc po obecności dzieci zostały już dziś tylko wyblakłe zdjęcia, ich listy oraz pamiątkowa tablica w tutejszej Szkole Podstawowej nr 3, napisana w dwóch językach.

Ośrodek Chrześcijański powstał tu w latach 90. XX wieku

Dziś pałac w Płakowicach zamieszkuje australijski pastor z rodziną. Zakupił go w 1992 roku, już po upadku komunizmu w Polsce (wcześniej przez cztery lata przebywał z żoną w Niemczech). Zdecydowali wspólnie, że osiądą na stałe na Dolnym Śląsku. Na początku mieszkali w przyczepie kempingowej, a piętrowy autobus, który stoi pod ruinami pałacu, wykorzystywali do mobilnej służby ewangelizacyjnej. Centrum Chrześcijańskie Elim w Płakowicach działa od wczesnych lat 90., a jego członkowie są mocno zaangażowani w pomoc potrzebującym.

Franciszek Parr budował pałac przez 8 lat, a kolejne 5 poświęcono na wykończenie renesansowej warowni. Zamek dwukrotnie był przebudowywany >&
Franciszek Parr budował pałac przez 8 lat, a kolejne 5 poświęcono na wykończenie renesansowej warowni. Zamek dwukrotnie był przebudowywany >>>Justyna Orlik

Jak wygląda odremontowany zabytek w Płakowicach?

Wejście na teren zamku jest bezpłatne. Trzeba jednak pamiętać, że to obiekt, który na co dzień funkcjonuje jako Centrum Chrześcijańskie. Posiada bazę noclegową dla małych i dużych grup (do 70 osób) oraz salę konferencyjną na 120 osób. Latem istnieje możliwość rozstawienia kempingu na trawniku przed pałacem. Jest tu również miejsce na grilla i ognisko. Szczegółowe informacje można uzyskać pod nr: +48 (75) 782 4339.

Niedaleko Płakowic znajduje się Lwówek Śląski z dużą bazą noclegową i atrakcjami, które można zobaczyć w jeden dzień:

  • Szwajcaria Lwówecka,
  • Mury obronne z wieżami obronnymi,
  • Zabytkowy ratusz z renesansowymi kamieniczkami,
  • Kościół Wniebowzięcia NMP,
  • Klasztor Franciszkanów,
  • Lwówecki Browar.

Jak dojechać do zamku w Płakowicach? Mapka

Pałac znajduje się niedaleko Lwówka Dolnośląskiego, w drodze na Złotoryję. Z Wrocławia dojedziemy tu w 1 godz. i 42 min., podróżując autostradą A4, a później DW364.

Dojazd do dolnośląskiego zamku w Płakowicach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska