- Wprowadziliśmy te ograniczenia w okolicach Strzegomia, w miejscowościach Morawa, Miedzyrzecze i Goczałków - wylicza Roman Etel, etatowy członek zarządu powiatu świdnickiego. Dodaje, że celem była ochrona stanu dróg i bezpieczeństwo. W przypadku Goczałkowa duże znaczenie miały też protesty mieszkańców, narzekających na ciężarówki, które jeżdżą przez miejscowość z urobkiem z pobliskich kamieniołomów. Jednak okazuje się, że na razie problemów nie ubyło.
- Planujemy już nowe protesty, bo te znaki właściwie nic nie dały. Ciężarówki i tak tędy jeżdżą, jest ich może tylko trochę mniej. Kierowcy nie zwracają uwagi na znaki, bo liczy się interes - mówi Zbigniew Zielonka z Goczałkowa.
Jego sąsiad Kazimierz Piekarski dodaje, że znajdujący się w pobliżu ich domów kamieniołom zatruwa im życie. Niezwykle uciążliwe są kurz i hałas, a poza tym ciągle krążące wielkie ciężarówki. Ich zdaniem jedynym rozwiązaniem jest wybudowanie przez znajdujący się w pobliżu ich domów kamieniołom taśmociągu transportującego urobek do składowiska.
- Jesteśmy po rozmowach z szefostwem firmy, o której mowa, i mogę uspokoić mieszkańców Goczałkowa, że sprawa będzie rozwiązana. W tym roku kamieniołom ma wybudować drogę do węzła kolejowego, a w przyszłym taśmociąg - wyjaśnia Etel.
Zaznacza, że powiatowi bardzo zależy na utrzymaniu w Goczałkowie dużego węzła kolejowego, bo władze chciałyby, żeby transport kamienia z tych terenów w przyszłości odbywał się w jak największym stopniu właśnie koleją.
Na razie konieczne są do tego wielkie ciężarówki. I znaki ograniczające możliwość ich kursowania stały się problemem. - Okolica żyje z kamienia. Trzeba go wozić, a że jest ciężki, to taki zakaz może zablokować działanie przedsiębiorstw - mówi Małgorzata Woźniak, właścicielka zakładu kamieniarskiego z Międzyrzecza. Dodaje, że ona jakoś sobie poradzi, bo jej firma jest niewielka i rzadko docierają do niej transporty o wadze większej niż 15 ton.
W Międzyrzeczu nie narzekają też mieszkańcy. I dziwią się postawionym orgraniczeniom. - Nie widzę w tym problemu, tym bardziej, że w kamieniołomie pracuje dużo miejscowych i były tu od zawsze - mówi Maria Iwanicka z Międzyrzecza.
Przez ograniczenia kłopoty mogą mieć duże przedsiębiorstwa. - Jeśli nic się nie zmieni, to prawdopodobnie w ciągu tygodnia będę musiał poinformować pracowników o czekających ich zwolnieniach - wyjaśnia Piotr Ludwiński, szef firmy Morston z Morawy, zajmującej się wydobyciem, obróbką i handlem granitem.
Zatrudnia około 60 osób, przeważnie z okolicy, ale jest przekonany, że zwolnienia w okolicznych zakładach mogą pójść w setki, bo firmy kamieniarskie, zarówno zatrudniające kilka, jak i kilkadziesiąt osób, współpracują ze sobą i są od siebie w dużym stopniu zależne.
- Tak źle nie będzie. Małe zakłady kamieniarskie będą przewoziły towar. A dla jedynej w Morawie kopalni Morston nie zamierzamy robić wyjątku - mówi Etel i tłumaczy, że firma może korzystać z alternatywnej drogi. Jednak ta trasa teraz bardziej przypomina polną ścieżkę i jest niebezpieczna.
- Wiedzieli o planach ustawienia znaków od pół roku i nic nie zrobili, a mogli ją sobie przygotować - mówi Etel. - Kopalnia ma koparki i kruszywo i mogła bez problemu ją zrobić - tłumaczy.
Szef Morstonu zaznacza, że nie zamierza drogi remontować, bo to nie należy do jego obowiązków. A powiat świdnicki ma zamiar ustawiać kolejne znaki ograniczające ruch ciężkich samochodów - w najbliższym czasie w Gniewkowie i Zębowicach, a później w Granicznej.
Czy zakazy dotyczące ciężarówek powinny obowiązywać? Czekamy na Wasze komentarze!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?