Strefa czystego transportu, spalarnia śmieci, prohibicja. Zadaliśmy kandydatom na prezydenta Wrocławia kilka trudnych pytań
Jerzy Michalak
Jak ocenia Pan mijające 5 lat wrocławskiego samorządu?
Kadencja zostanie oceniona przez wrocławian 7. kwietnia. Nie zamierzam skupiać się na aferach związanych z obecnym włodarzem naszego miasta, czy odnosić się do przeszłości. Chcę pokazywać spójną i konsekwentną wizję rozwoju Wrocławia.
Najważniejsza Pana zdaniem inwestycja na nadchodzącą kadencję to...
Nie można wskazać jednej, bo miasto to system, który trzeba usprawniać jako całość. Z pewnością należy radykalnie poprawić komunikację we Wrocławiu, jako przykład można wskazać estakadę w ciągu ulicy Karkonoskiej, tworzącą bezkolizyjne skrzyżowanie z ul. Zwycięską. Ale także inwestycję w postaci pierwszej linii wrocławskiego metra - studium wykonalności, zabezpieczenie finasowania w wieloletnim planie finansowym.
Dzisiaj nie można zapominać także o wszystkich inwestycjach w poprawę bezpieczeństwa i odporności miasta - schrony i zapewnienie miejsc bezpiecznych, zabezpieczenia infrastruktury krytycznej czy szkolenia dla mieszkańców. Na te cele proponuję w ciągu najbliższych 3 lat kwotę 150 mln zł z wrocławskiego budżetu.
Czy Wrocław potrzebuje strefy czystego transportu? Jeśli tak to na jakich zasadach. Jeśli nie, to dlaczego?
Mieszkańcy powinni mieć wolny wybór co do tego, w jaki sposób poruszają się po mieście. Do dokonania takiego wyboru konieczna jest realna alternatywa w postaci sprawnej komunikacji publicznej- niezawodnej, docierającej do każdej części Wrocławia. W sprawie SCT proponuję referendum miejskie, poprzedzone bardzo szeroką i otwartą, niewykluczającą nikogo dyskusją.
Które wrocławskie osiedle jest najgorzej skomunikowane i wymaga interwencji w pierwszej kolejności?
W pierwszym odruchu można by wskazać Jagodno i konieczność budowy linii tramwajowej oraz lepszego skomunikowania stacji Wrocław-Iwiny. Ale są także małe osiedla, np. Świniary, Ratyń, Jerzmanowo wymagające pilnej interwencji.