Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Soul to temat rzeka – Natalia Lubrano wystąpi we Wrocławiu

Małgorzata Matuszewska
Natalia Lubrano
Natalia Lubrano Przemysław Wronecki
Z Natalią Lubrano, wokalistką, która wystąpi z koncertem dziś (we wtorek, 7 kwietnia) w Vertigo Jazz Club & Restaurant, rozmawia Małgorzata Matuszewska.

Czemu rzadko występuje Pani z całym zespołem?
Jest kilka powodów. Klubów nie stać na opłacanie muzyków, moi muzycy są bardzo zajęci, m.in. współpracują z Kasią Groniec, a z Kasią nie śmiem konkurować w sprawie terminów koncertów. Wojciech Orszewski tworzy muzykę w Teatrze Muzycznym Capitol, konkurencja jest więc spora. Staramy się regularnie przypominać o sobie, mam nadzieję, że będzie nam łatwiej. Często gram we Wrocławiu z Maciejem Czemplikiem, ale to są mniejsze, akustyczne koncerty.

Pani nie tylko śpiewa, ale też sama pisze teksty. Skąd czerpie Pani inspiracje?
Myślę, że każdy artysta śpiewający chciałby pisać swoje własne piosenki. Jest wena i są inspiracje, najtrudniej pisać po polsku, bo wtedy jest się na świeczniku. Odbiór piosenek z polskimi tekstami jest zupełnie inny niż z angielskimi. Żyję w dwujęzycznym związku, czytam w trzech językach: po polsku, angielsku i francusku, czasem w polskim trudno dokonać właściwej selekcji słów.

Podczas koncertu usłyszymy utwory z płyty R.E.S.P.E.C.T.. Skąd wziął się ten tytuł?
Długo się nad nim zastanawialiśmy, to także tytuł jednej z piosenek na płycie, tylko wzbogacony kropkami. Słowo jest podziękowaniem bliskiej osobie, która czas i uczucia inwestowała w nas, artystów. My, muzycy, często musimy opierać się na mentalnym lub finansowym wsparciu bliskich, nie mamy związków zawodowych, za to mamy niestabilną sytuację finansową. Tytuł płyty jest podziękowaniem i wyrażeniem pozytywnych uczuć. A słuchacz może dopowiedzieć sobie słowa. Nadal jesteśmy wdzięczni wrocławskiemu środowisku muzycznemu i chcemy dziękować za pomoc.

Czym jest soul w Pani życiu?
To temat rzeka (śmiech). Ciekawi mnie jako gatunek, ale rozwijam się przez cały czas i nie zamykam w jednej stylistyce – gdyby tak było, stałabym się odtwórcza, nie twórcza. Staram się być czujna i słuchać wszystkiego. A umiłowanie dla gatunku wywodzi się z tego, czego słuchałam w rodzinnym domu, a było tam dużo czarnej muzyki.

Pochodzi Pani z muzycznej rodziny. Kim są Pani rodzice?
Wychodząc za mąż, zmieniłam nazwisko. Nie chciałam bazować na nazwisku mojego ojca, żeby ktoś zarzucił mi, że "tata załatwił”. Mój ojciec Andrzej Pluszcz był basistą wirtuozem, dał podwaliny pod dobry muzyczny gust. Muzyka klasyczna też była obecna w moim rodzinnym domu, mama przez 40 lat śpiewała w chórze. Mam poczucie rytmu wyniesione z domu, blisko mi do anglosaskich muzyków.

Na koncercie usłyszymy też utwory z nowej płyty. W jakiej są stylistyce?
Na razie trudno to określić, bo wciąż nad nią pracujemy – w fazie produkcji. Będzie na niej soul, trochę elektroniki. Zależy mi, żeby słuchając tej muzyki, ludzie mogli bawić się i tańczyć. Są przecież różne płyty: takie, które zmuszają do refleksji, z tzw. muzyką samochodową. Ta będzie energetyzować, dawać słuchaczom siłę do przeżywania codzienności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska