Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław: Jesteśmy drużyną na dobre i złe

Mariusz Wiśniewski
Polskapresse
W czwartek piłkarze Śląska Wrocław dostali srogą lekcję nowoczesnej piłki nożnej. Tak się gra dzisiaj w Europie

Na konferencji po czwartkowym meczu Śląska z Rapidem jeden z dziennikarzy powiedział, że drużyna z Bukaresztu wcale nie jest lepsza od Legii Warszawa czy Lecha Poznań. Tym stwierdzeniem u pozostałych żurnalistów wzbudził tylko spojrzenia politowania. Trener wrocławskiego zespołu Orest Lenczyk natomiast odpowiedział: - Rapid nie jest lepszy od Legii czy Lecha? To ja nie jestem przekonany, czy byliśmy na tym samym meczu.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU ŚLĄSKA Z RAPIDEM

Zespół z Rumunii w pierwszej połowie pokazał piłkę nożną, którą kibice rzadko oglądają w naszej lidze. Chodzi o przygotowanie fizyczne, ale także mądrość, z jaką podeszli do spotkania. Przez pierwszy kwadrans pozwolili grać Śląskowi, aby zobaczyć, jakie jest ustawienie wrocławian i jakie założenie taktyczne. Co prawda stracili gola, ale później, kiedy zdecydowanie ruszyli do ataku, wykorzystując słabsze strony gospodarzy, zdobyli dwie bramki, a po przerwie dorzucili jeszcze jedną.

- Rumuni byli jak zwierzęta wypuszczone z klatki - komentował po meczu jeden z menedżerów obserwujących spotkanie z trybun.

Presing, jaki stosował Rapid w pierwszej połowie, jest niespotykany w naszej lidze. W momencie, kiedy zawodnik Śląska dostawał piłkę, był atakowany przez dwóch, a nawet czterech rywali. I to już na własnej połowie. Wrocławianie nie mieli czasu i miejsca na dłuższe rozegranie piłki. Ale tak się właśnie gra w Europie, jak to zademonstrował zespół z Bukaresztu.

- Chociaż trudno mi się z tym pogodzić, ale niestety ten mecz pokazał, jaka jest różnica między ligą polską a rumuńską. Podobnie zresztą wyglądał przedsezonowy sparing Rapidu z Wisłą Kraków. Wtedy też Rumuni narzucili swój styl i łatwo wygrali 2:0. Wisła, jak dzisiaj Śląsk, nie miała wiele do powiedzenia - komentował Remigiusz Jezierski, były piłkarz Śląska.

I chociaż był to tylko mecz sparingowy, trzeba zauważyć, że wówczas dla Wisły był to ostatni sparing przed kwalifikacjami do Ligi Mistrzów, a więc krakowianie powinni być w optymalnej formie, a Rapid rozpoczynał dopiero przygotowania do sezonu.

- Mecz się bardzo dobrze ułożył Śląskowi. Szybko zdobyli gola i można się tylko zastanawiać, dlaczego wtedy nie zastosowali tego swojego słynnego już autobusu w polu karnym. Może nie trzeba było myśleć o kolejnych golach, ale bronić tego wyniku. Gra pewnie byłaby brzydka, ale ostatecznie liczy się wynik, a nie sama gra - zastanawiał się Jezierski.

Chociaż trudno mi się z tym pogodzić, ale ten mecz pokazał, jaka jest różnica między ligą polską a rumuńską

Być może zielony autobus we własnym polu karnym by pomógł, ale z drugiej strony postawa obrońców Śląska we wczorajszym meczu daje podstawy, aby w to wątpić. Chyba najmniejsze pretensje można mieć do Marka Wasiluka, który miał za zadanie powstrzymać silnego Cassio. W pewnym sensie mu się to udało, bo Brazylijczyk gola nie zdobył.

Trener Lenczyk po spotkaniu oceniał: - Wprawdzie udało nam się prowadzić, ale później, szczególne naszych bocznych obrońców, poniosła trochę fantazja. Chcieli chyba zdobyć następne bramki, ale przez to się odkryliśmy, zostaliśmy skontrowani i mecz przy wyniku 1:2 absolutnie toczył się po myśli i taktyce drużyny rumuńskiej.
Po przerwie Śląsk dostał kolejną lekcję nowoczesnego futbolu. Po pierwszej połowie, kiedy piłkarze Rapidu bardzo dużo biegali, niektórzy mieli nadzieję, że w drugiej połowie opadną z sił. Przy prowadzeniu 2:1 goście zmienili jednak taktykę i oszczędzali siły. Nieco się cofnęli i nie podchodzili już tak wysoko presingiem, ale za to zagęszczali pole gry i nie dali się zepchnąć pod pole karne. Wciągali wrocławian na własną połowę i wyprowadzali bardzo groźne kontrataki. To Śląsk musiał więcej biegać i tym samym tracił więcej siły.

- Nie odnoszę wrażenia, że Rumuni pokazali dzisiaj, że piłka nożna nie polega tylko na bieganiu, bo ja jestem pewien, że tak było. Ich umiejętności decydowały o tym, że długo utrzymywali się przy piłce i biegali wtedy, kiedy było trzeba. My przez to traciliśmy dużo sił, a ponieważ wynik był niekorzystny, to okazało się, że musieliśmy biegać do samego końca meczu - opowiadał trener Lenczyk.

Warto też zauważyć, jak goście reagowali na ruchy Śląska. W przerwie trener Lenczyk dokonał dwóch zmian. Wpuścił na boisko Łukasza Madeja oraz Johana Voskampa i wrocławianie zaczęli grać dwoma napastnikami. I pierwsze minuty drugiej połowy dały nadzieję, że jeszcze Śląsk może powalczyć o korzystny wynik. Goście po kilkunastu minutach wprowadzili jednak korekty w swoim ustawieniu i nasz zespół ponownie był bezradny.

Nie można oczywiście winą za porażkę obarczać tylko defensywy. Śląsk jako całość zaprezentował się w czwartek słabiej i w znacznej mierze ułatwił zadanie rywalom. Przy odrobinie szczęścia, a przede wszystkim przy doskonałej własnej dyspozycji, wrocławianie mieli szansę nawiązać walkę. Śląsk nie miał jednak ani szczęścia, ani nie zaprezentował najwyższych umiejętności.

- Prowadziliśmy 1:0, mieliśmy fajną akcję, nic nie wskazywało na to, że Rumuni mogą nas tak zdemolować. Przykro nam z tego powodu -mówił po meczu SebastianMila. - Dzisiejszy wieczór nie będzie zbyt miły. Ale wciąż jesteśmy drużyną, która jest z sobą na dobre i na złe i wciąż nią będziemy. W Warszawie czeka nas kolejny trudny mecz i musimy przeciwstawić się Legii.

Na podniesienie się piłkarze Śląska nie będą mieli dużo czasu, bo już w niedzielę (godz. 17) zmierzą się w Warszawie z Legią. Na regenerację sił, ale także psychiczne odbudowanie się, pozostają zaledwie dwa dni.

- Najważniejsze teraz, to odciąć się od tego, co było. Mecz z Rapidem już za Śląskiem i nie ma co go rozpamiętywać. Takie odcięcie się będzie istotne zarówno w kontekście meczu z Legią, ale również rewanżu z Rapidem. Taka jest piłka, że raz się wygrywa, a raz przegrywa - radzi swoim kolegom Jezierski.

Spotkanie w Warszawie będzie tym bardziej ciekawe, że Legia również ma za sobą mecz w pucharze ze Spartakiem Moskwa (2:2). Kto szybciej się podniesie? Odpowiedź w niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska