Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 3:0. WKS wygrał sparing na Oporowskiej

Piotr Janas
Sparing Śląsk - GKS 3:0. Morioka może być zadowolony. Z nowych zawodników to on wywarł zdecydowanie najlepsze wrażenie
Sparing Śląsk - GKS 3:0. Morioka może być zadowolony. Z nowych zawodników to on wywarł zdecydowanie najlepsze wrażenie Tomasz Hołod
Śląsk Wrocław pokonał GKS Bełchatów 3:0 w drugim zimowym sparingu. Podopieczni Romualda Szukiełowicza wygrali 3:0, po golach Ryoty Morioki, Jacka Kiełba i Konrada Kaczmarka.

W sobotni wieczór piłkarze Śląska Wrocław rozegrali sparing z I-ligowym GKS-em Bełchatów na stadionie przy ul. Oporowskiej. Podopieczni Romualda Szukiełowicza wygrali 3:0, po golach Ryoty Morioki, Jacka Kiełba i Konrada Kaczmarka.

Mecz ten rozegrano w formule 4x30 minut. W pierwszym składzie „wojskowych” kibice mogli zobaczyć nowe nabytki, czyli gruzińskiego obrońcę Lashę Dvaliego, węgiersiego skrzydłowego Andrasa Gosztonyiego oraz Japończyka Ryotę Moriokę, dla którego był to nieoficjalny debiut w nowych barwach.

Gosztoni i Dvali mieli już okazję zagrać z herbem Śląska na piersi w środowym meczu kontrolnym z czeskim Banikiem Ostrava (zremisowanym 1:1 – przyp. PJ). Na prawej obronie z kolei wybiegł testowany Ukrainiec Ihor Tyszczenko. On także zagrał w środę z Ostravą.

Pierwsze 30 minut to duża przewaga WKS-u, choć trzeba podkreślić, że rywale wyszli bardzo młodym składem. Tylko kilku zawodników GKS-u miało więcej niż 23 lata. Na gola kibice musieli jednak poczekać do 57 min. Wtedy to piłkę przejął Biliński, rozegrał akcję z Ostrowskim, po czym oddał strzał, który Krakowiak sparował do boku. Na jego nieszczęście piłka trafiła prosto pod nogi nabiegającego Morioki, który nie miał problemów z wpakowaniem jej do siatki.

Japończyk w najlepszy z możliwych sposobów przywitał się zatem z wrocławską publicznością. Na trybunach przy Oporowskiej pojawiła się nawet... raca. Jeden z kibiców odpalił ją po golu Morioki, a grupa fanów zaczęła skandować – Tsubasa, Tsubasa! (nazwisko bohatera jednej z popularnych w Polsce na początku lat 90 japońskich kreskówek, który był piłkarzem – przyp. PJ)

W trzeciej części tego spotkania obaj trenerzy wprowadzili sporo zmian. W składzie Śląska na boisku pozostał tylko Morioka. W jednej z pierwszych akcji wrocławianie podwyższyli prowadzenie. Piłka przed polem karnym trafiła do Jacka Kiełba, a ten podholował ją trochę w kierunku bramki i strzelił w długi róg. Krakowiak po raz drugi musiał wyciągać futbolówkę z siatki.

Kilka minut później Kiełb znów pokonał golkipera przyjezdnych, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną Konrada Kaczmarka, który podawał do „Ryby”. Śląsk w tej fazie spotkania konstruował wiele szybkich akcji kombinacyjnych, ale w decydujących momentach brakowało ostatniego podania lub skutecznego strzału.

Ostatnia część toczona była już w dużo wolniejszym tempie, ale inicjatywę przejęli bełchatowianie. Raz Śląsk przed utratą gola uratował Jakub Wrąbel, wyciągając z linii bramkowej strzał z najbliższej odległości. Mimo tego to miejscowi znów trafili do siatki. Rezultat na 3:0 dla zielono-biało-czerwonych ustalił Konrad Kaczmarek.

Jeśli chodzi o postawę nowych zawodników, to zdecydowanie najlepsze wrażenie wywarł Morioka. Nie tylko otworzył wynik, ale też bardzo dobrze kierował grą. Widać, że piłka mu nie przeszkadza i mimo braku zgrania z nowymi kolegami kilka razy popisał się efektownymi prostopadłymi podaniami. Najlepiej o jego grze świadczy zachowanie kibiców, którzy zgotowali mu owację na stojąco, kiedy był zmieniany przez Macieja Pałaszewskiego.

Gosztonyi pokazał kilka zwodów i sztuczek technicznych, ale momentami błąkał się po murawie. Widać, że nie wkomponował się jeszcze w nowy zespół. Dvali prezentował się bardzo solidnie w pierwszych 30 minut grając na pozycji stopera. W drugiej części przeszedł na lewą stronę defensywy, gdzie szło mu już nieco słabiej.

Tyszczenko z kolei grał tylko przez 30 minut, ale nie był to występ, którym zachęciłby sterników Śląska do podpisania z nim umowy. Zdarzały mu się proste błędy i spóźniał się do obrony. Raz musiał ratować się dość ostrym faulem.

Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 3:0 (0:0, 1:0, 2:0)
Bramki: Morioka 57, Kiełb 63, Kaczmarek 109
Śląsk (1-60): Pawełek - Tyszczenko, Celeban, Dvali, Pawelec - Hateley, Hołota - Ostrowski, Morioka, Gosztonyi – Biliński
Śląsk (61-120): Abramowicz (90 Wrąbel) – Zieliński, Wiech, Kokoszka, Dudu Paraiba – Gecov, Grajciar – Kiełb, Morioka (70 Pałaszewski), Dankowski - Kaczmarek
GKS (1-60): Krakowiak (31 Lenarcik) – Klemenz, Michalski, Cverna, Flis – Szymański, Kuban – Wroński, Flaszka, Zapalac – Gierszewski
GKS (61-120): Kamil Bruchajzer – Mikołaj Bociek, Damian Michalski, Marcin Wdowiak, Mateusz Szymorek – Patryk Rachwał, Piotr Witasik – Avghan Papikyan, Patryk Nouri, Piotr Góralczyk – Cezary Demianiuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska