Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław – Cracovia Kraków 1:0 (RELACJA, ZDJĘCIA, WYNIK)

Jakub Guder
Śląsk Wrocław pokonał u siebie Cracovię Kraków. Zwycięską, a zarazem jedyną, bramkę strzelił Dudu Paraiba. Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków 1:0 (1:0).

Największe emocje tuż przed meczem we Wrocławiu wywołała pogoda. Ulewa, która kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem przeszła nad stolicą Dolnego Śląska sprawiła, że cała woda z murawy spłynęła w dół i zalała korytarz, z którego piłkarze obu drużyn wychodzą bezpośrednio na boisko.

Były też olbrzymie problemy z dojazdem na stadion. Na pewien czas w korkach utknęła Cracovia i sędziowie. Na całe szczęście stadion udało się szybko osuszyć, a i główni bohaterowie dotarli na arenę na czas. Gorzej mieli kibice. Spora grupa utknęła na ul. Legnickiej, która została zalana. To jedna z głównych arterii prowadząca na wrocławski stadion. Niektórzy mieli też obawy co do murawy - czy przyjmie taką porcję wody. Okazało się jednak, że pod tym względem nasz stadion jest o wiele lepszy niż Narodowy. Gdy piłkarze wybiegli na plac boju, nie było ani trochę widać, że przeszła nad nim nawałnica.

Nawałnicy nie mieliśmy też niestety już w samym meczu. Długo trzeba było czekać na celne strzały. W szeregach gospodarzy największe spustoszenie siał Saidi Ntibazonkiza. Piłkarz z Burundii jest już podobno jedną nogą poza Krakowem i najbliżej mu do gry w Niemczech. Wciąż jednak chyba walczy o jak najlepszy kontrakt, bo było go pełno na boisku. Najgroźniej zrobiło się w 25 min, kiedy to po indywidualnej szarży uderzył z dystansu, a piłka przeleciała minimalnie obok słupka i wyciągniętego Mariana Kelemena. Generalnie jednak to ten Saidi trochę taki jeździec bez głowy. Może gdyby jego koledzy byli dokładniejsi, to klarownych sytuacji dla "Pasów" byłoby więcej do przerwy, a tak, to właściwie jedyny warty odnotowania strzał Cracovii.

WKS nie był lepszy. Optycznie może i miał przewagę, ale Krzysztof Pilarz napracować się wiele nie musiał. Groźny był strzał Marco Paixao z piątej minuty, a potem należy jeszcze wspomnieć o golu Dudu. W 32 min WKS miał rzut wolny w dość znacznej odległości od bramki gości. Sebastian Mila podał kilka metrów w bok do Brazylijczyka, ten uderzył dosyć mocno, nisko, piłka odbiła się od jednego z krakowian, zmyliła bramkarza i było 1:0. Do przerwy wynik się już nie zmienił.

W drugiej połowie także emocje były jak na grzybach. Żywiej zrobiło się od 65 min, kiedy to po ładnej kontrze WKS-u świetną okazję miał Mila. Przegrał jednak pojedynek z Pilarzem. Kilka minut później wszyscy piłkarze Cracovii sygnalizowali sędziemu zagranie ręką w polu karnym jednego z wrocławian, ale ten pozostał niewzruszony. Gospodarze próbowali jeszcze uderzeniami z dystansu, ale zarówno Mateusz Machaj, jak i Flavio minimalnie spudłowali.

Przez cały mecz oczy kibiców śledziły poczynania Kamila Dankowskiego, który drugi raz wyszedł w podstawowym składzie Śląska. 18-latek grał na lewym skrzydle, co dla prawonożnego zawodnika łatwe nie jest. Gdy dostawał piłkę, kopał ją właśnie prawą stopą i w związku z tym ciągnęło go do środka. Generalnie nie błyszczał, ale dobrze, że zagrał. Zszedł kwadrans przed końcem. Szkoda, że Tadeusz Pawłowski nie zdecydował się dać jeszcze chociaż parę minut jakiemuś innemu młokosowi.

W 84. min z boiska zszedł Dalibor Stevanović. Żegnały go duże brawa, a on pokazał w stronę kibiców serce. Czy to było pożegnanie z Wrocławiem? Za niego wszedł Przemysław Kaźmierczak, dla którego prawdopodobnie było to ostatnie pięć minut, jakie zagrał we Wrocławiu. Jemu też kończy się kontrakt.

To był siódmy ligowy mecz Śląska bez straty bramki, a jednocześnie wyrównanie ligowego rekordu klubu. Marian Kelemen zachowuje natomiast czyste konto już od 654 minut.

Śląsk Wrocław – Cracovia Kraków 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Dudu Paraiba (31).

Śląsk: Kelemen, Kokoszka, Grodzicki, Zieliński, Dudu, Droppa, Stevanović (84. Stevanović), Mila (66. Machaj), Flavio, Dankowski (74. Pich), M. Paixao.

Cracovia: Pilarz, Boljević (85. Szewczyk), Żytko I, Marciniak, Ntibazonkiza, Nowak, Mikulic, Papadopulos (70. Bernhardt), KuśI, Zejdler (59. KapustkaI), Budziński.

Żółta kartka: Cracovia - Mateusz Żytko, Marcin Kuś, Bartosz Kapustka.

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 6 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska