Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk – Łęczna 2:1. Przełamanie po 90 dniach kryzysu

Jakub Guder
11.12.2015 wroclawekstraklasaslask wroclaw gornik lecznan/zgazeta wroclawskapawel relikowski / polska press
11.12.2015 wroclawekstraklasaslask wroclaw gornik lecznan/zgazeta wroclawskapawel relikowski / polska press Pawel Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław po trzech miesiącach wreszcie wygrał w Ekstraklasie. Pokonał 2:1 Górnika Łęczna. Romuald Szukiełowicz zaliczył dobry start.

Początek piątkowego meczu był szalony. Jeszcze garstka kibiców nie usiadła dobrze na krzesełkach ziejącego pustką Stadionu Wrocław (ledwie 4282 widzów), a Śląsk już prowadził 1:0. Dośrodkowywał Paweł Zeliński, a piłkę do siatki piękną główką z dużej odległości skierował grający tego dnia na skrzydle Dudu.

Niestety – minęła ledwie minuta, a Górnik Łęczna wyrównał za sprawą błędu Jakuba Wrąbla. Młody bramkarza wypuścił z rąk dośrodkowanie i formalności dopełnił Jakub Świerczok. WKS faktycznie grał agresywnie, tak jak chciał Szukiełowicz. Wrocławianie ledwie po kwadransie mieli już dwie żółte kartki. Na szczęście jednak bardzo szybko potrafili odpowiedzieć na bramkę gości. Dwójkowa akcja Flavio – Kamil Biliński zakończyła się tak, że ten drugi wpadł w pole karne, ograł obrońcę i pokonał Sergiusza Prusaka.

Jeśli chodzi o emocje w pierwszej połowie – to właściwie tyle. Potem działo się niewiele. Dopiero w drugiej części miejscowi znów poważnie zagrozili bramce Łęcznej. Na listę strzelców powinien wpisać się Biliński, ale najpierw jakimś cudem nie dostawił nogi do dośrodkowania Krzysztofa Ostrowskiego, a potem nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Na całe szczęście Górnikowi tego dnia brakowało argumentów. Jego ataki były chaotyczne i Wrąbel właściwie nie miał co robić. Popisał się raz broniąc w końcówce strzał Bonina.

Przez dużą część meczu zawodników próbowali „mobilizować” także kibice z młyna. Na płocie rozwiesili transparent z napisem „Dla tych barw poświęcamy zdrowie i życie. A co wy zrobiliście aby być na szczycie?”. Skandowali też m.in. „Kur.. mać, Śląsku grać!”, „Śląsk to my, a nie wy!” oraz „Walczyć, biegać i się starać, a jak nie to wypier...”. Fani rozpostarli też duży napis - „Tadeusz Pawłowski dziękujemy”. Zresztą zreflektował się sam klub, który na telebimach i ustami spikera także podziękował byłemu już szkoleniowcowi. On sam spotkanie oglądał nawet z trybun.

Zwycięstwo z Łęczną było pierwszą wygraną Śląska od 12 września (3:1 z Jagiellonią).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska