Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedmiolatka miała widły wbite w głowę. Dziś już je i mówi

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Laura od dwóch tygodni jest w domu rodzinnym.
Laura od dwóch tygodni jest w domu rodzinnym. Fot. Adriana Boruszewska
Rok temu podczas zabawy na podwórku w tył głowy sześcioletniej wówczas Laury wbiły się widły. Tuż po wypadku dziewczynce dawano jeden procent szans na przeżycie. Laura spędziła rok w klinice "Budzik". Dziś ma się dobrze i wróciła do domu.

Po ponad rocznym pobycie w klinice "Budzik" Laura ma w pełni sprawne ręce. Mówi, rozumie i lgnie do ludzi. Dwa tygodnie dziewczynka wróciła do domu. Od czerwca zeszłego roku przeszła też szereg operacji, w tym wszczep specjalnego implantu kości czaszki, który wykonali lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej.

Przypomnijmy, że ponad rok temu, w rodzinnej miejscowości pod Złotoryją, podczas zabawy na podwórku, w głowę dziewczynki wbiły się widły. - Laura leżała na ziemi. Nad prawym okiem miała tylko malutką dziurkę – tak o pierwszych chwilach po wypadku opowiadała matka Laury, Monika Kopacz.

Widły wbiły się tak głęboko, że uszkodziły dwie półkule mózgu. Nastąpił obrzęk. Laura nie ruszała się, nie mogła oddychać samodzielnie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Widły wbite w głowę 6-letniej dziewczynki. Potrzebna pomoc!

Po wypadku dziewczynka została przetransportowana do szpitala w Legnicy, gdzie przeszła pierwszą operację. Potem trafiła do szpitala przy Borowskiej we Wrocławiu, gdzie przeszła kolejne. Ogromnym wyzwaniem była rana po urazie - Laura miała ogromny otwór w czaszce. Neurochirurdzy zdecydowali się wszczepić jej rzadko stosowany implant wchłaniany, który z czasem przekształca się w kość własną dziecka. Dzięki temu co kilka lat, wraz ze wzrostem nie trzeba go wymieniać. By go zakupić potrzebna była pomoc darczyńców. Dzięki ich wsparciu dziewczynka została zoperowana, a jej funkcje neurologiczne uległy znacznej poprawie.

Laura obecnie jeździ jeszcze na wózku inwalidzkim. Jednak lekarze są zaskoczeni, jak szybko 7-latka wraca do zdrowia. Bo przecież rok temu jej rokowania były dramatyczne. Dziś dr Marzena Zielińska, szefowa oddziału intensywnej terapii dziecięcej nie wyklucza, że dziewczynka stanie na nogi. - Jest ogromna szansa, by Laurze powróciły pełne funkcje motoryczne kończyn dolnych. Laura już teraz staje na nogach, o czym wcześniej nie było mowy. Kiedyś nie mogła ruszyć rękami, dziś przerzuca bajki i obsługuje ekran smartfona - cieszy się dr Zielińska.

Mama Laury, Monika Kopacz, ma nadzieję, że jej córka nie będzie pamiętała tragedii sprzed roku. Dziś spędza z Laurą całe dnie. - Ten rok był straszny. I ta niepewność, czy to przeżyje. Na szczęście Laura została tą samą wesołą dziewczynką, którą była przed wypadkiem. Mówi, rusza się i będzie chodzić - wzrusza się mama 7-latki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska