Wszyscy udali się do Orbity. No bo jak tu ominąć mecz, który telewizja okrzyknęła najciekawszym wydarzeniem kolejki? Swoje zrobiła też zapewne dobra passa gwardzistek w lidze, a w szczególności zaskakujące zwycięstwo na wyjeździe nad wicemistrzyniami Polski z Bielska (3:0). Ba! Pogrom, nie zwycięstwo! Trybuny pełne, na nich klubowe barwy wrocławskiej drużyny, na telewizyjnym stanowisku trener Andrzej Niemczyk i - mający swoje korzenie w Radiu Wrocław - Tomasz Swędrowski. Na boisku - wielokrotne medalistki mistrzostw Polski oraz mistrzostw Europy i wrocławskie cheerleaderki. Dookoła telewizyjne kamery. Czego można chcieć więcej od siatkarskiego widowiska?
Wrocławianki przystąpiły do meczu bez kontuzjowanych Anny Witczak i Dominiki Sobolskiej. Absencja tej drugiej oznaczała, że trener Rafał Błaszczyk nie miał żadnego pola manewru na pozycji środkowej. Muszynianka w optymalnym składzie, czyli takim, który... tydzień wcześniej uległ niespodziewanie na wyjeździe rewelacyjnemu AZS-owi Białystok 2:3. - Nie ma się co oszukiwać, czeka nas bardzo ciężki mecz. Do środy musimy zrewolucjonizować sposób myślenia zawodniczek - mówił przed przyjazdem do Wrocławia trener wicemistrzyń Polski Bogdan Serwiński.
Rewolucja nie za bardzo się udała, bo po pierwszych kilku piłkach kibice w Orbicie przecierali oczy ze zdumienia. Nie bardzo było wiadomo, kto w ostatnim sezonie był wicemistrzem Polski. Impel Gwardia, głównie dzięki niezawodnej w tym sezonie Katarzynie Jaszewskiej, na pierwszej przerwie technicznej prowadziła 8:4. Gdy jednak na zagrywkę weszła Milena Sadurek wszystko się zmieniło. Podopieczne Bogdana Serwińskiego zdobyły osiem punktów z rzędu i wyszły na prowadzenie 13:10. Na szczęście wrocławianki w tym sezonie posiadły umiejętność wcześniej trudno przyswajalną. Potrafią odrabiać straty. Dlatego chwilę potem prowadziły 15:13 głównie dzięki świetnej grze na bloku Mai Tokarskiej. Spotkanie się wyrównało. Przy stanie 24:21 dla Muszyny wydawało się, że jest już po wszystkim. Wtedy jednak Gwardia zagrała... jak nie Gwardia. I wygrała do 24.
Można było mieć wrażenie, że losy drugiej partii rozstrzygnęły się już na początku. Znów mieliśmy problem z serwisem Sadurek, a dodatkowo rywalki dobrze odrobiły zadanie domowe i wiedziały jak skutecznie blokować kapitan Gwardii Katarzynę Mroczkowską. Przez moment mieliśmy na tablicy bolesny wynik 3:12, ale i tę stratę wrocławianki odrobiły. Przegrały jednak końcówkę. Podobny scenariusz miał set trzeci. Najpierw goście powiększali systematycznie przewagę (12:20), a potem Impel Gwardia brała wiatr w żagle i odrabiała straty (20:23). Jednak zryw nastąpił kilka piłek za późno.
Muszynianka wygrała trzeciego seta a w czwartym zmiotła rozbitą Gwardię.
Impel Gwardia Wrocław - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna 1:3 (26:24, 21:25, 20:25, 10:25)
Impel Gwardia: Efimienko, Tokarska, Wołosz, Mroczkowska, Jaszewska, Barańska, Krzos (libero) oraz M. Sobolska, Matyjaszek i Czypiruk.
Muszynianka: Sadurek, Stam-Pillon, Jagieło, Gajgał, Bednarek-Kasza, Kaczor, i Zenik (libero) oraz Wensink i Kaczorowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?