W zagłębiu, od kilku tygodni pomysł dalszej prywatyzacji Polskiej Miedzi jest jednym z najważniejszych tematów. Przypomnijmy: w proteście przeciwko sprzedaży udziałów w firmie od trzech tygodni trwa pogotowie strajkowe. Dziś związkowcy zaostrzyli protest. Górnicy zjechali pod ziemię, na pierwszą zmianę, dwie godziny później niż zwykle. O godz. 6 rozpoczął się strajk ostrzegawczy.
- Sprzedaż akcji to najgorsze rozwiązanie - powiedział nam górnik-mechanik z kopalni Rudna.
Decyzja o przerwaniu pracy zapadła przed dzisiejszym posiedzeniem rady ministrów. Jak się dowiedzieliśmy, z prawie 6,5-tysięcznej załogi, która przyszła na pierwszą zmianę, akcję poparło 2855 pracowników, głównie w kopalniach, bo w hutach wszyscy byli na swoich stanowiskach.
Związkowcy rozmawiali z górnikami o sytuacji spółki, nie zważając na płynący z kopalnianych radiowęzłów komunikat, że strajk jest nielegalny.
- Z analiz prawnych wynika, że naruszona została ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - mówi Monika Kowalska, rzecznik KGHM.
Problem polega na tym, że związkowcy spierają się z właścicielem akcji Polskiej Miedzi, Skarbem Państwa i to resort jest stroną w tej sprawie, a nie zarząd spółki. Z prezesami KGHM mogą rozmawiać o warunkach pracy i płacy, a nie o planach sprzedaży akcji. Ale związkowcy przekonują, że akcja była legalna.
- Odrobimy im te dwie godziny - dodają górnicy.
Tak łatwo chyba nie będzie, bo już wiadomo że ci, którzy przyszli do pracy, ale wzięli udział w strajku, za ten czas postoju pieniędzy nie dostaną.
Co zamierzają związkowcy?
- Spotkamy się i zdecydujemy, co dalej - mówi Piotr Trempała, szef Związku Zawodowego Pracowników Dołowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?