Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis Miedzi z GKS-em po świetnym widowisku

Piotr Janas
Fot. Piotr Krzyżanowski
W 9. kolejce I ligi Miedź Legnica zremisowała przed własną publicznością z GKS-em Katowice 2:2. Gole dla legniczan strzelili Mariusz Rybicki i Adrian Łuszkiewicz, a dla ,,Gieksy" trafiali Grzegorz Goncerz i Tomasz Midzierski, który pokonał własnego bramkarza. W 84 min Goncerz nie wykorzystał rzutu karnego.

Kibice, którzy w późne deszczowe sobotnie popołudnie postanowili wybrać się na stadion imienia Orła Białego w Legnicy, na pewno nie żałowali tej decyzji.

Zarówno Miedź jak i katowicka ,,Gieksa" przed sezonem znajdowały się w gronie zespołów, które miały powalczyć o promocję do LOTTO Ekstraklasy. Ani jedni ani drudzy dotychczas nie grali na miarę oczekiwań, ale ich bezpośredni pojedynek wzbudzał duże zainteresowanie. Potencjał tego starcia doceniła także telewizja Polsat, która okrzyknęła je najciekawszym wydarzeniem 9. kolejki I ligi i transmitowała je na żywo.

Pierwsza połowa miała piorunujący przebieg. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 18 min, kiedy to po dużym zamieszaniu w polu karnym przyjezdnych najprzytomniej zachował się Mariusz Rybicki i umieścił futbolówkę pod porzeczką bramki strzeżonej przez Sebastiana Nowaka. Strzał - palce lizać.

W 22 min wydawało się, że podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie wypuszczą już zwycięstwa z rąk. Po kolejnej kombinacyjnej akcji Michał Bartkowiak kapitalnie wyłożył piłkę Adrianowi Łuszkiewiczowi, a ten ładnym szczupakiem podwyższył prowadzenie swojego zespołu.

Katowiczanie bardzo szybko wrócili jednak do gry. Już w 25 min po indywidualnym rajdzie fenomenalny strzał z dystansu oddał Grzegorz Goncerz. Kapitan GKS-u nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Miedzi.

Jeszcze przed przerwą goście doprowadzili do wyrównania. W 35 min pechową interwencję zaliczył Tomasz Midzierski, który nie zrozumiał się ze swoim bramkarzem i przecinając dośrodkowanie skierował piłkę do własnej bramki.

Po zmianie stron więcej okazji stworzyli sobie piłkarze GKS-u, ale nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. W 84 min nie pomógł im nawet rzut karny, bo Paweł Kapsa wyczuł intencje Goncerza, po tym jak powalił we własnym polu karnym Mikołaja Lebedyńskiego.

Remis raczej nie zadowala żadnej ze stron, ale żadnej też nie krzywdzi. W następnej kolejce Miedź zagra ze Zniczem w Pruszkowie, a katowiczanie podejmą mielecką Stal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska