Ratownicy tłumaczą, że zgodnie z przepisami nie zawsze jadąc do pacjenta włączają koguty. Nie używają sygnalizacji choćby wyjeżdżając do takich przypadłości jak nadciśnienie tętnicze, zaburzenia psychiczne, bóle pleców, brzucha, złamania.
- Ktokolwiek wzywał karetkę, zwłaszcza w godzinach szczytu komunikacyjnego, wie jak długo się na nią czeka, ile nerwów trzeba stracić, ile razy monitować u dyspozytora zanim doczeka się na pomoc. W tak zatłoczonym mieście jak Wrocław nie ma możliwości spełnienia wymogu dojazdu do pacjenta w określonym w ustawie czasie. Dziwi więc fakt zakazu korzystania z buspasów 40 pojazdom pogotowia, podczas gdy setkom taksówek przyznano takie prawo - pisze Urszula Mrozowska do prezydenta Dutkiewicza. - Czy zdrowie mieszkańców Wrocławia nie powinno być priorytetem - dodaje radna i prosi, żeby władze miasta umożliwiły karetkom, które jadą do pacjentów bez włączonych sygnałów, korzystanie z buspasów.
Jeszcze we wrześniu urzędnicy nie myśleli o zmianie przepisów. – Wydział Inżynierii Miejskiej nie przewiduje wprowadzenia zmian umożliwiających karetkom pogotowia korzystanie z wydzielonych torowisk i buspasów, jeśli nie używają sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej – informowała Małgorzata Szafran z biura prasowego urzędu miejskiego (o tym pisaliśmy: Buspasy nie dla karetek. Urzędnicy nie chcą się na to zgodzić).
Dziś jednak zamierzają się nad sprawą pochylić. Stanisław Kosiarczyk, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu odpowiadając na interpelację radnej poinformował, że pismo dyrektora pogotowia ratunkowego przekazane zostanie do "właściwego merytorycznie wydziału w celu rozpatrzenia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?