Spis treści
Chcą dać im chwilę szczęścia
Dziennikarze "Gazety Wrocławskiej" odwiedzili w majowy weekend Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu. Pośród głośnych czworonogów, które pragną wolności lub dotyku drugiego człowieka, obecni są wolontariusze, którzy poświęcają swój wolny czas. Wychodzą ze zwierzętami na spacery, karmią je i zapewniają chwilę zabawy. To wszystko mija, gdy muszą wracać do swoich obowiązków, a psy i inne zwierzaki znów lądują w boksie.
- Pomagamy, jak tylko możemy. Adoptowane przez nas psy pochodzą stąd. Innymi zajmujemy się, gdy tylko mamy chwilę wytchnienia. Często są to zwierzęta z problemami wyniesionymi z poprzedniego domu. Pracujemy nad ich zachowaniem, próbujemy opanować agresję i przystosować do życia w nowej rodzinie - mówi Izabela Porkowska, wolontariuszka stowarzyszenia "Na Pomoc Ast".
Te psy polecają się do adopcji! Chcecie dać im drugi dom?
Jakie psy trafiają do schroniska?
Jedno we wrocławskim schronisku się nie zmienia. Trafiają tu psy porzucone przez właścicieli - oddane bądź wypuszczone na ulicę. W ostatnim czasie wolontariusze zwrócili uwagę na jeden szczegół.
- Coraz częściej trafiają do nas psy trzyletnie. Dlaczego? Właśnie wtedy zaczęła się pandemia COVID-19 i ludzie na potęgę kupowali lub sprowadzali psy do domów. Wychodzili z nimi i opiekowali się dopóki nie zniesiono wszystkich obostrzeń. W momencie, gdy można było polecieć na wakacje albo, choćby, wyjść na rower, czworonogi stały się niepotrzebne - tłumaczy Izabela Porkowska.
Wśród podopiecznych wrocławskiego schroniska znajdują się psy wszelakiej maści, ale w tym roku trafiają tu nawet zwierzęta rasowe, z rodowodem.
- To tylko potwierdza skalę porzuceń przez właścicieli - dodaje pani Izabela.
Co dzieje się ze zwierzęciem oddanym do schroniska?
Zwierzę domowe jest poddawane kwarantannie. Specjaliści zakładają mu czip, a następnie odrobaczają i szczepią na podstawowe choroby wirusowe.
- Kwarantanna odbywa się w pojedynczych klatkach i wówczas nie są one przeznaczone do adopcji. Kwarantanna dla psów trwa od kilku dni do kilku tygodni - w zależności od tego, czy jest to szczenię, dorosły pies, starszy czy od właściciela. Zazwyczaj jednak są to 3 tygodnie - mówi Agnieszka Supeł-Figura, wolontariuszka w schronisku.
ZOBACZ TEŻ:Myszojeleń urodził się w zoo we Wrocławiu
Pani Agnieszka podkreśla, że trafiające do placówki zwierzęta często są porzucane ze względu na choroby. Właściciele nie chcą się zajmować guzami albo przewlekłymi dolegliwościami.
Jak adoptować psa? To proste!
- Schronisko rezygnuje ze spacerów i wycieczek, które często sprawiają, że zwierzętom pękają serca. Poza wolontariatem możliwa jest adopcja, która przebiega w prostych krokach. Potencjalni właściciele muszą przede wszystkim mieć pewność, że chcą adoptować psa ze schroniska. Przyjęcie do domu pieska, a następnie oddanie go po tygodniu, bo nie spodobał się synkowi, jest postępowaniem karygodnym - mówi Krzysztof Arendarczuk, który od lat adoptuje psy ze schroniska.
Typowa procedura adopcyjna:
- Zgłoszenie po konkretne zwierzę,
- przekazanie potencjalnemu właścicielowi informacji o stanie zdrowia,
- minimum trzy spotkania/spacery adaptacyjne, aby nowy właściciel mógł poznać podopiecznego,
- podjęcie decyzji o przyznaniu adopcji.
Czym kierować się przy adopcji psa?
Wolontariusze jednym głosem mówią, że względy wizualne nie powinny w żadnym stopniu decydować o adopcji.
- Pies może być ładny, a co, jeśli ma problemy behawioralne lub trudny charakter i nie nadaje się do roli pierwszego psa dla kogoś, kto zawsze o tym marzył? Zwłaszcza przy pierwszej adopcji należy sprawdzić, czy pies jest typem kanapowca czy raczej woli aktywnie spędzać czas na dworze. Należy rozważyć rasę najbliższą naszemu charakterowi. Ewentualnie wybrać kompana, który dostosuje się do naszych zachowań - tłumaczy Krzysztof Arendarczuk.
"Nie ma psów niebezpiecznych"
W schroniskach bardzo często pomijane są psy powszechnie uznawane za niebezpieczne. Są to "TTB", a więc terriery w typie bull. Opinie o tych rasach krążą różne. Najczęściej są uznawane za "morderców" lub gryzących wszystko co popadnie.
- Mogą przestraszyć niektóre osoby z uwagi na duże umięśnienie i ekspresję, natomiast stereotyp ten wywodzi się od osób, które najczęściej się nimi zajmują. Pies bardzo często odzwierciedla zachowanie właściciela. Po bliższym poznaniu okazuje się, że to równie kochane psy i w żadnym wypadku nie są niebezpieczne - wyjaśnia Katarzyna Sawicka ze stowarzyszenia "Na Pomoc Ast".
Luna i Kai polecają się do adopcji!
- Kai w schroniskowym boksie łapie depresję, siedzi zazwyczaj w kąciku z głową spuszczoną, a jak widzi człowieka, to tak bardzo chce wyjść na dwór, aż potrafi się nakręcać i używać zębów. Dlatego też osoba chcąca go adoptować, nie może w ogóle się bać, jego zachowań. Przy stanowczej reakcji, Kai odpuszcza, a przy systematyczności działań przyzwyczaja się do nowych zasad - opisuje Katarzyna Sawicka.
Kai nie był socjalizowany z innymi psami, a ludzie również zgotowali mu przykry los. Właściciele, zamiast z nim pracować nad połykaniem zabawek i kompulsywnym gonieniem ogona, postanowili mu go obciąć.
Czteroletnia Luna na początku wykazywała nieufność wobec obcych, ale okazuje się przemiła po bliższym poznaniu. Schroniskowy boks przeraża ją. Najlepiej czuje się na wybiegu, choć jest on niewielki i stosunkowo krótko na nim może przebywać.
- Na dworze, to wulkan energii, uwielbia biegać, tarzać się i spacerować, chociaż też duże dystanse obecnie odpadają. Bardzo potrzebuje towarzystwa człowieka, nie ma problemu z wejściem na kolanka i przytulenia się - opowiada Agnieszka Supeł-Figura.
Te i inne psy do adopcji znajdziecie w naszej galerii!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?