Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pseudokibice, którzy pobili fanów Lecha, bezkarni

Marcin Rybak
Specjalna grupa policjantów nie złapała ani jednego z kilkunastu napastników
Specjalna grupa policjantów nie złapała ani jednego z kilkunastu napastników Janusz Wójtowicz
To nie jest powód do chluby wrocławskiej policji. Nie udało się złapać uczestników marcowego napadu na rodziców trampkarzy Lecha Poznań na wrocławskim Nowym Dworze. W ostatnich dniach wrocławska prokuratura umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.

Przypomnijmy, że napastników szukała specjalna grupa powołana przez komendanta miejskiego policji zaraz po całym zdarzeniu. I wciąż będzie szukać. A jak tylko trafi na poważny ślad, to umorzone śledztwo zostanie wznowione. Jednak na razie nic nie wskazuje na na przełom w sprawie.

Do zajścia doszło w sobotę, 12 marca. W hali sportowej w Centrum Redeco na Nowym Dworze rozgrywany był turniej trampkarzy. Uczestniczyli w nim m.in. dziesięcioletni piłkarze Lecha Poznań. W ślad za nimi do Wrocławia przyjechała też grupka rodziców. Mieli klubowe szaliki i koszulki z napisem Lech Poznań 2001 - od rocznika chłopców, grających w turnieju.

Do napadu doszło przed godz. 13. Piątka poznaniaków poszła do sklepu przy ul. Rogowskiej, gdzie kupili alkohol. Z ustaleń śledztwa wynika, że tuż wyjściu ze sklepu zostali napadnięci przez kilkunastosobową grupę mężczyzn. Niektórzy z napastników mieli szaliki Śląska Wrocław. Tak przynajmniej zapamiętali to pobici rodzice poznańskich trampkarzy.

Pozostali świadkowie mówili tylko o kilkunastu napastnikach. Bez szczegółów. - Dostałem pięścią w twarz. Usłyszałem, że jestem śmieciem z Poznania. Moi koledzy zostali poturbowani - opowiadał reporterowi naszej gazety kilka dni po zajściu Adam Wachowiak, jeden z pokrzywdzonych. Oprócz niego został pobity jeszcze jeden poznaniak. Bandyci zabrali im koszulkę, szalik Lecha Poznań i zegarek.

W niektórych mediach pojawiały się informacje, że napadnięci i pobici mieszkańcy Poznania byli pijani i zachowywali się agresywnie i obraźliwie wobec fanów Śląska Wrocław. Rzekomo obsikali mur z narysowanym herbem wrocławskiego klubu.

W czasie śledztwa prokuratura nie znalazła dowodów na agresywne i prowokacyjne zachowanie napadniętych mężczyzn. Nie było żadnych świadków takiego zachowania. A oni sami przekonywali, że nie zrobili niczego, co mogłoby obrazić Śląsk Wrocław. Choć jeden z nich przyznał, że wysikał się obok sklepu.

Kilka godzin po zajściu policja przebadała alkomatem obu pokrzywdzonych. Jeden miał 0,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, a drugi - aż 1,8 promila. Obydwaj twierdzili jednak, że wypili już po napadzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska