– Nie chodzi tu o samą automatyzację, informatyzację, to wszystko już posiadamy, koncepcja industry 4.0 dotyczy innego podejścia do produkcji wspartego technologią. W jej zamyśle nie będzie ona wykonywana do magazynu, tylko rozpocznie się po złożeniu bardzo spersonalizowanego zamówienia przez klienta, na przykład na buty czy ubrania. Można powiedzieć, że chodzi o masową produkcję indywidualną – dodaje dr Grucza.
Według raportu Roland Berger, firmy doradztwa strategicznego „Industry 4.0, the new industrial revolution” z 2014 roku, najlepiej przygotowane do wprowadzania rozwiązań przemysłu 4.0 są m.in. Szwecja, Niemcy, Wielka Brytania i Francja. Polska zostało zaliczona do państw wahających się, podobnie jak Chorwacja, Portugalia, Hiszpania i Estonia.
– W Polsce tak naprawdę nikt nie porusza tego tematu, mimo że ograniczenia finansowe nie muszą stanowić problemu – mówi dr Grucza.
Zdaniem dr. Gruczy nie chodzi tylko o kwestię wsparcia ze strony rządu czy innych ośrodków władzy, ale o inicjatywy oddolne. W tej chwili brakuje w Polsce ekosystemu pod rozwiązania przemysłu 4.0.
– Można zacząć go tworzyć poprzez pogłębioną współpracę innowacyjnych firm. Przydałoby się, żeby chociaż rozpoczęto dyskusję. Wsparcie państwa jest potrzebne, ale bez inicjatyw przedsiębiorstw nic się nie zmieni. W Niemczech istnieje już program rządowy Industrie 4.0, poprzedzony długimi rozmowami z firmami – podkreśla Grucza.
Dobry przykładem wprowadzania przemysłu 4.0, są rozwiązania w inżynierii medycznej wprowadzane przez firmę Siemens. Nowe oprogramowanie jest w stanie wykonać implant stawu w ciągu kilku godzin.
Przewidywana czwarta rewolucja przemysłowa zdominowała obchody 20-lecia istnienia Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo Handlowej. W panelu dyskusyjnym „Dolny Śląsk – od miejsca produkcji do zagłębia IT i przemysłu 4.0” wzięli udział przedstawiciele firm: Siemens, Volkswagen, Baluff, Rec Global i Mercedes.
Podkreślali oni, że rewolucja przemysłowa z pewnością zmieni strukturę zatrudnienia na rynku pracy, a niektóre badania mówią nawet o zniknięciu ponad 200 zawodów, ale na pewno pojawią się nowe.
Wśród wypowiedzi uczestników paneli najczęściej przewijał się wniosek, że postęp to naturalna kolej rzeczy, a pod koniec XIX wieku w Anglii robotnicy także bali się, że stracą pracę. Podobnie było w XX wieku, gdy produkowano pierwsze samochody. Według ekspertów dojdzie do przesunięć na rynku pracy, ale szkolnictwo również powinno się w przyszłości dopasować, już teraz sporo uczelni ma osobę odpowiedzialną tylko za kontakt z biznesem.
Jan Both
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?