Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkola coraz chętniej zatrudniają panów w roli nauczycieli

Anna Gabińska
Pawła Żytę, wychowawcę grupy Serduszek z przedszkola w Radwanicach dzieci ciągle zadziwiają swoimi pomysłami, zachowaniem i wrażliwością
Pawła Żytę, wychowawcę grupy Serduszek z przedszkola w Radwanicach dzieci ciągle zadziwiają swoimi pomysłami, zachowaniem i wrażliwością Grażyna Szyszka
Przyznają, że nie mieli łatwo. Na studiach widać ich było jak na widelcu. Gdy pytali o pracę, byli brani za woźnych albo dozorców. Niektóre mamy zarzucały im brak instynktu macierzyńskiego, a koleżanki z pracy nie wiedziały, jak powiedzieć o ich istnieniu mężom. Pan Przedszkolanek? A właśnie, że coraz więcej przedszkoli chciałoby takiego nauczyciela w każdej grupie.

Zbuntowany Wujek Biały

„Biały” to ksywa pana Jarosława. Woli nie podawać prawdziwego nazwiska ani pokazywać twarzy. Bardzo ceni sobie prywatność. Ale z jego czarno-białego zdjęcia na Facebooku widać, że to sympatyczny gość z uśmiechniętymi oczami. Mówi, że pochodzi z 7-tysięcznego miasteczka na Dolnym Śląsku z rodziny bez tradycji nauczycielskich. Skąd pomysł na taki zawód?

- Z nastoletniego buntu i potrzeby zmieniania świata - śmieje się. Po technikum, gdy miał iść na studia, doszedł do wniosku, że łatwiej kształtować charaktery dzieci niż dorosłych i dlatego poszedł na studia z pedagogiki wczesnoszkolnej na Uniwersytecie Wrocławskim. 80 koleżanek na roku i ani jednego kolegi.

Na praktykach trafił do przedszkola, w którym dyrektorka zmierzyła go wzrokiem (nosił wtedy zielone włosy, miał tatuaże i kolczyk w brodzie) i dała mu grupę z przedszkolnym „chuliganem”. - Cześć Biały! - wykrzyknął mały chojrak na jego widok i szybko zrezygnował z łobuzowania, bo wolał zostać prawą ręką Wujka Białego. - Miałem trochę szczęścia, bo ten dzieciak był z sąsiedztwa moich rodziców - wyjaśnia nauczyciel. - Wychowywał się w wielodzietnej alkoholowej rodzinie. Podczas studiów zajmowałem się nim i jego rodzeństwem, pilnowałem, bawiłem się, śpiewaliśmy piosenki. Dobrze się znaliśmy - opowiada.

Po praktykach usłyszał od dyrektorki: ma pan talent. Ale pracę w zawodzie znalazł 16 lat później. Przez ten czas był wolontariuszem (do dziś prowadzi niezależny dom kultury), organizował urodziny dla dzieci, grał (i gra) na gitarze basowej w zespole rockowym. Ale gdy pytał o pracę w przedszkolach, dyrektorki nawet nie zaglądały w jego papiery.

Aż w końcu spotkał swoją przyszłą szefową: Anetę Bronś, założycielką Autorskiego Centrum Integracji Pozytywka we Wrocławiu.

- W ogóle nie zastanawiałam się, jakiej jest płci - tłumaczy dyrektorka. - Zobaczyłam go w akcji i stwierdziłam, że ma wszystkie potrzebne kompetencje. Od razu stał się filarem naszej Pozytywki - zapewnia.

Gdy pytam Wujka Białego, co kręci go w pracy z dziećmi, wylicza: szczerość maluchów w okazywaniu uczuć i szybkie efekty pracy. - W tym wieku naprawdę szybko się uczą. Wystaczą dwa tygodnie i już widać, jaki zrobiły postęp - wyjaśnia. Gdy dziecko sprawia problemy, Wujek Biały najpierw zastanawia się... nad sobą. - Bo to ja powinienem dogadać się z tym brzdącem - mówi.

Sensacyjny Pan Krzyś

Krzysztof Bugajny - rocznik 1989 - (NR.16) pracuje w Miejskim Przedszkolu nr 2 w Jeleniej Górze od września 2017 roku. - Jedyny taki nauczyciel w całym mieście - mówi z dumą Joanna Skoczek, dyrektor placówki.

Brakowało jej jednej nauczycielki (o nauczycielu nawet nie marzyła), gdy 28 sierpnia wprost z pociągu zjawił się u niej pan Krzysztof mówiąc, że szuka w pracy. - „W charakterze dozorcy?” - tak sobie pomyślałam - przyznaje pani dyrektor. A tu z CV wynika, że skończył studia inauczycielskie.

- W naszym sfeminizowanym środowisku to wielka gratka. Zobaczyłam, że to ciepły, fajny człowiek. I zatrudniłam od 1 września - opowiada Joanna Skoczek.

Był zdziwiony, że tak szybko. - Podjęliśmy decyzję z żoną, że wracamy z Poznania, gdzie byliśmy na studiach, do rodzinnej Jeleniej Góry, bo spodziewaliśmy się dziecka - opowiada pan Krzysztof. Wcześniej wysłał kilka CV, ale pozostały bez odpowiedzi.

- Przestrzegłam go, żeby na początku nie brał dzieci na kolana, bo rodzice mogą różnie reagować, ale szybko się okazało, że w naszych czasach, gdy jest tyle rozwodów i tylu ojców pracuje za granicą, wychowawca-mężczyzna to skarb - zapewnia się pani dyrektor. W jej gabinecie nie zjawiła się ani jedna zbulwersowana mama. Za to przyznaje, że sensacja wybuchła wśród jej damskiego personelu. - Jedna z koleżanek zapytała mnie wprost, jak ma powiedzieć mężowi, że pracuje z mężczyzną - opowiada.

Pan Paweł od Serduszek

Pawła Żytę - rocznik 1972, dwoje dorosłych dzieci, (NR.350) - z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Radwanicach, wychowawcę grupy Serduszka, rodzice już dobrze znają. - To wspaniały nauczyciel - zapewnia Renata Kałużka, mama 11-letniej Hani. Ale sam nauczyciel wspomina, że przychodziły do niego rodzicielki uczniów z zarzutami, że brakuje mu instynktu macierzyńskiego i intuicji, i że nie zwraca uwagi na drobiazgi. - Ja staram się, by dzieci były zdrowe, bezpieczne, chętnie chodziły do przedszkola, zdobywały nowe umiejętności i wiadomości oraz wszechstronnie się rozwijały - tłumaczy. Do zawodu trafił przez muzykę. Słyszał ją wszędzie, poszedł więc do Studium Nauczycielskiego w Głogowie, bo tam były zajęcia na instrumencie. A w czasie praktyk okazało się, że lubi pracować z dziećmi.

- Najchętniej prowadzę zajęcia muzyczno-ruchowe ze śpiewem przy akompaniamencie akordeonu lub gitary. Lubię też z dziećmi poznawać otaczający nas świat roślin i zwierząt, czytam im o historii naszego regionu - wylicza. W pracy przeszkadza mu papierologia. Lubi, gdy dzieci wyskakują spod stolików na powitanie i krzyczą: „niespodzianka!” albo opowiadają o swoich gryzicielach chominkach, że u babci jest wiosna, bo pojawiły się przebijaki śniegu, że ktoś zamiast czekolady dostał całą bombopierkę.

Wszystkich kandydatów plebiscytu można zobaczyć TUTAJ.

I odpowiedź dla pana Jarosława. Tak, przewidzieliśmy nagrodę w wersji męskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska