Profesor Jarosław B. był kierownikiem katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Zarzuty, które przedstawiła mu kielecka Prokuratura Okręgowa, dotyczą niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień. Chodziło – informuje onet – o „prowadzenie gospodarki finansowej tej instytucji”, a także m.in. fałszowanie czasu pracy, co miało wpływ na wynagrodzenie.
W sprawie śmierci Igora Stachowiaka, na komisariacie przy Trzemeskiej, opinię wydawali właśnie eksperci z Łodzi, z Zakładu, kierowanego przez profesora B. Wśród nich był także on sam. Ich zdaniem przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa” wywołana stanem nazywanym „excited delirium”. To psychoza pojawiająca się po zażyciu narkotyków. To dzięki tej opinii czterech policjantów, skazanych w tej sprawie, usłyszało zarzuty torturowania Igora. Choć prawnicy, reprezentujący jego rodzinę, od początku przekonywali, że należy wiązać zachowanie policjantów ze śmiercią. Domagali się zmiany kwalifikacji prawnej początkowo na zabójstwo a później na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Igor Stachowiak - przypomnijmy - zmarł 15 maja 2016 roku. Najpierw była akcja na Rynku i kilkunastominutowa szarpanina z policjantem. Potem zawieziono go do komisariatu Wrocław Stare Miasto. Tutaj doszło do incydentu z używaniem paralizatora w toalecie. Superwizjer TVN ujawnił film, nagrany przez kamerę z paralizatora. To ten film, był głównym dowodem, na torturowanie Igora.
Ale opinia medyków z Łodzi – w tym profesora B. - nie rozwiała wszystkich wątpliwości. W czasie pierwszej sekcji zwłok, następnego dnia po tragedii na komisariacie, przeprowadzający ją lekarz wskazał duszenie jedną z przyczyn śmierci. Choć nie jedyną. Nikt potem – łącznie z autorami łódzkiej ekspertyzy – nie odniósł się do tego stwierdzenia. Nie wyjaśniono skąd na ciele Igora obrażenia, które powstają podczas duszenia. Są też zdjęcia, wykonane na podstawie filmu, nakręconego przez świadków zdarzenia na wrocławskim Rynku. Widać na nich jak interweniujący policjant dusi Igora Stachowiak. Ani w śledztwie, ani przed wrocławskim sądem w obu instancjach tych wątpliwości nie wyjaśniono.
Czterej policjanci - oskarżeni w tej sprawie - zostali skazani na kary od dwóch do dwóch i pół roku więzienia, za przekroczenie uprawnień oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad zatrzymanym. Wyrok jest prawmocny. Kilka miesięcy temu Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację do Sądu Najwyższego. Przekonuje w niej, że sprawa została zbadania źle i zbyt pobieżnie. I domaga się uchylenia wyroku.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?