Program szczepień na grypę we Wrocławiu. Szczepionek nie ma i nie będzie!

- Wstrzymaliśmy zapisy chętnych na szczepienia i musieliśmy zawiesić akcję, nie wiemy, kiedy ja wznowimy – usłyszeliśmy w kilku wrocławskich przychodniach, także tych które powinny już bezpłatnie szczepić przeciwko grypie seniorów i pracowników oświaty. Jak się dowiedzieliśmy, szczepionki są zarezerwowane dla pracowników służby zdrowia, a większa ich liczba trafi do Wrocławia dopiero za kilka tygodni.

- Musieliśmy wstrzymać zarówno zapisy chętnych, jak i samą akcję szczepień – usłyszeliśmy w kilku wrocławskich przychodniach, które miały bezpłatnie szczepić przeciwko grypie seniorów, nauczycieli i pozostałych pracowników oświaty. Nikt w przychodni MSWiA przy Ołbińskiej, w placówkach EMC, czy w przychodni M-Med przy ulicy Ulanowskiego, nie potrafił nam powiedzieć, kiedy szczepionki się pojawią, a akcja będzie mogła być wznowiona. Przypomnijmy, że władze miasta na ten cel zaplanowały wydać blisko 1,1 mln złotych, a akcją miało być objętych blisko 18 tysięcy osób. Na początku września zapewniano nas, że szczepienia rozpoczną się z początkiem października.

- Bardzo nam zależy by jak najszybciej ruszyć ze szczepieniami, ale na brak specyfików nie jesteśmy w stanie nić poradzić, to już nie zależy od nas - tłumaczy Anna Bytońska z Urzędu Miasta.

Brak szczepionek dotyka nie tylko tych, którzy mieli być objęci bezpłatnym kłuciem, ale osoby, które chciały się zabezpieczyć przed grypą indywidualnie lub w ramach szczepień organizowanych przez pracodawców. Obdzwoniliśmy apteki między innymi sieci Super-Pharm, Dr. Max. czy Lekosfery i wszędzie usłyszeliśmy, że medykamentów nie ma.

- Szczepionki partiami trafiają już do przychodni, ale w niewielkich ilościach. Mocno nam ścięto liczby zamówionych dawek – przyznaje dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas, Konsultant Krajowy Medycyny Rodzinnej. Firmy, które planowały zaszczepić swoich pracowników od kilku dni otrzymują informacje, że hurtownie nie są w stanie zrealizować zamówień na dostarczenie szczepionek. Jako powód podawany jest zakaz sprzedaży szczepionek przeciwko grypie w innych przypadkach niż dla potrzeb rządowych lub z listy osób o podwyższonym poziomie ryzyka zachorowania na koronawirusa. Co to znaczy?

Wyjaśnienia ze strony Ministerstwa Zdrowia nie brzmią uspokajająco. Jak się dowiedzieliśmy, jak dotąd do naszego kraju trafiło niespełna 1 mln opakowań. To niespełna część tego, co zamówiono. Resort zdrowia podkreśla, że to nie do niego należy zamawianie szczepionek. Ile dawek do nas trafi zależy od producentów i hurtowni, które je sprowadzają. Ministerstwo jeszcze we wrześniu wprowadziło ograniczenia w wydawaniu szczepionek przeciw grypie na jednego pacjenta tak, by jedna osoba nie mogła kupić kilku dawek. Nieoficjalnie od farmaceutów i lekarzy usłyszeliśmy, że szczepionki, które już do nas trafiły w zdecydowanej większości przeznaczane są dla pracowników służby zdrowia, stąd braki w aptekach i przychodniach.

W Naczelnej Izbie Aptekarskiej spodziewają się, że większa partia szczepionek trafi do nas dopiero na przełomie października i listopada. Pytanie tylko, czy przy większym niż zwykle zapotrzebowaniu, zamówionych dawek wystarczy. W ubiegłym roku do Polski sprowadzono 1,5 mln szczepionek i około 100 tysięcy trzeba było zutylizować, bo zabrakło chętnych. Wtedy też szczepionki dotarły do naszego kraju dopiero w drugiej połowie października, a liczba zabezpieczających się w ten sposób przed grypą nie przekroczyła 4 proc. populacji. Dr Agnieszka Mastalerz zapewniła, że osoby, które chcą się zaszczepić, nie powinny się martwić, że specyfiki trafią do nas za późno. - Najwięcej zachorowań na grypę w naszym kraju mamy od stycznia do marca. Najlepszym momentem na przyjęcie szczepionki jest październik, ale spokojnie możemy to robić w trakcie całego sezonu grypowego, czyli nawet do marca - tłumaczy.

Nie wiadomo tylko, czy wytypowane przez miasto przychodnie zdążą z akcją bezpłatnych szczepień seniorów i pracowników oświaty. Według warunków umowy, muszą to zrobić do końca grudnia.