Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor: Zróbmy na Uniwersytecie kiosk z dyplomami magistra!

JEW
Gmach Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Wrocławskiego przy pl. Nankiera 15
Gmach Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Wrocławskiego przy pl. Nankiera 15 Tomasz Hołod
Po naszym tekście o egzaminach na polonistyce Uniwersytetu Wrocławskiego na forum zawrzało. Dostaliśmy list od emerytowanego profesora, który uczył m.in. w Zimbabwe i twierdzi, że tamtejsza uczelnia poziomem bije na głowę wrocławską.

Szanowna Redakcjo,
W latach 1990/1993 bylem profesorem na University of Zimbabwe w Harare. Nie wiedząc, że na tym Uniwersytecie, jak i na wszystkich uniwersytetach Wspólnoty Brytyjskiej nie ma egzaminów poprawkowych skasowałem cały rok studiów, gdyż w mojej opinii żaden ze studentów nie zasłużył na pozytywna ocenę na egzaminie. Zostałem poproszony do Rektora, który wobec zgromadzonego Senatu uczelni pogratulował mi i podziękował za to, że dbam o poziom Uczelni (tak,tak, przez wielkie U).
Na tym Uniwersytecie żaden ze studentów nie odważyłby się zastanawiać, czy taki egzamin należy uznać za ważny. Studenci stawiający sprawę tak jak to przedstawiono w artykule, do którego nawiązuje, zostaliby z University of Zimbabwe relegowani. A na Uniwersytecie Wrocławskim studenci zastosują coś podobnego do "zmowy cenowej" i zapewne zostaną pogłaskani po główkach, a profesor zostanie zmuszony do egzaminowania w nieskończoność, aż wszyscy raczą zdać. Proponuje tym studentom, aby domagali się od profesora, aby po niezdanym przez nich egzaminie przychodził egzaminować do nich do domów.
Co taki profesor sobie myśli? Że będzie narażać studentów na wydanie pieniędzy na bilet tramwajowy, by zgłosili się na kolejny egzamin w murach uczelni? Może zatem otworzyć w hallu Uniwersytetu kiosk, w którym będzie można sobie kupić dowolny dyplom? To będzie istotny wkład w podniesienie poziomu kształcenia opartego u nas nie na jakości kształcenia, a na ilości.
Pozdrawiam
Prof. dr hab. Piotr Tomasik, emerytowany profesor chemii

Na wrocławskiej polonistyce egzamin poprawkowy z językoznawstwa oblało 100 na ponad 120 osób. Specjalnie dla nich wyznaczono dodatkowy termin w grudniu, a wykładowca prowadzący egzamin przyznał, że nie pamięta tak słabych wyników. - Egzaminu nie zdało aż 79 proc. zdających, a jeszcze trzy lata temu proporcje były dokładnie odwrotne, bo tyle osób zaliczyło - przypomina prof. Anna Dąbrowska z Instytutu Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Jej zdaniem studenci w tym roku gorzej się przygotowali. Sami studenci twierdzą, że profesor Dąbrowska uwzięła się na nich i zarówno pytania, jak i sposób oceniania są zaplanowane tak, by jak najwięcej osób oblało. Po naszym tekście, na forum internetowym rozpętała się burza.

CZYTAJ O PROBLEMACH STUDENTÓW Z JĘZYKOZNAWSTWEM

Złodzieje nic więcej. Witam ja wam powiem tyle: to jest równy rachunek. 150 zł poprawka kosztuje pomnożyć to razy te 100 osób. Czyli zostaje niezła sumka, a kolejna następne pieniądze więc wszystko zasila budżet. Więc po co tracić taka "dojną krowę ". Dziękuje - pisze Obserwator

Internautka podpisująca się jako przesada broni wykładowcy i egzaminu: Sama pisałam ten egzamin, a słysząc opinie, ze będzie on tak niewiarygodnie trudny, uczyłam się po nocach. I co? Pytania były banalne, wyłącznie z wykładów, wystarczyło chodzić lub chociaż pożyczyć notatki i je przeczytać, by zdać. Większość osób, które oblały ten egzamin, przyszły z założeniem, że będzie tak trudny, że nie opłaca się uczyć bo i tak nie zdamy. Prof. Dąbrowska to nie taki postrach, jak własne nieprzygotowanie.

Odezwali się nawet absolwenci polonistyki z Torunia : W Toruniu zdawało się, zdaje się i będzie się zdawać językoznawstwo ogólne u Grochowskiego, a teorię literatury u Stoffa. Dąbrowska przy Grochu czy Stoffie to mały pikuś, a jednak zdawaliśmy. Weźcie się za robotę, bo skoro nie mamy konkretnego zawodu, to chociaż na czymś powinniśmy się znać. Ja mam studia za sobą - okupione zresztą łzami i krwią. Ale nie marudzę, chociaż było ciężko
Z tego, co wiem Dąbrowską można zdać nawet i w pierwszym terminie (znam osobiście osobę, której się to udało). Przestańcie więc dziamgać, a zacznijcie się uczyć. Pozdrawiam tych, którym się wydaje, że studia dzienne to chlanie po DS-ach!

A także absolwenci polonistyki wrocławskiej sprzed lat, którzy widzą jak obniża się poziom studentów: Kończyłam 11-12 lat temu filologię polska na Uniwersytecie Wrocławskim. Owszem, egzamin z językoznawstwa u Pani prof Anny Dąbrowskiej był trudnym egzaminem, ale bez przesady. Może nie wszyscy studenci zdawali go za pierwszym razem, ale w terminie poprawkowym nie było problemów. Wystarczy trochę posiedzieć i się pouczyć. A co robią teraz studenci- skarżą się na wykładowcę. To już szczyt. Jeszcze dojdzie do tego,ze Pani prof będzie musiała przepraszać. W jakim kraju my żyjemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska